Męski on, kobieca ona. Na pewno?
EWA ORACZ • dawno temuMęskość kojarzy się często z silnym, umięśnionym ciałem, facetem w szybkim samochodzie, świetnym kochankiem, miłośnikiem siłowni i piłki nożnej. To raczej wojownik z toporem niż delikatny romantyk i ciekawy rozmówca. Z drugiej strony kobiecość postrzegana jest jako krągła pupa i piersi, obiekt pożądania a jednocześnie emocjonalność, opiekuńczość i bezradność. Czy te stereotypy zmieniły się ostatnio?
Męskość kojarzy się często z silnym, umięśnionym ciałem, facetem w szybkim samochodzie, świetnym kochankiem, miłośnikiem siłowni i piłki nożnej. To raczej wojownik z toporem niż delikatny romantyk i ciekawy rozmówca. Z drugiej strony kobiecość postrzegana jest jako krągła pupa i piersi, obiekt pożądania a jednocześnie emocjonalność, opiekuńczość i bezradność. Czy te stereotypy zmieniły się ostatnio?
Żyjemy w trudnych, ale zarazem bardzo ciekawych czasach, w których takie pojęcia jak męskość i kobiecość nabierają zupełnie innego wymiaru, ku rozpaczy katolickich teoretyków, a mojej złośliwej radości. Choć jak się głębiej zastanowić, to próba zdefiniowania tych pojęć nie zawsze kończy się sukcesem. Opinia publiczna wciąż patrzy na te zagadnienia dość stereotypowo. Wobec kobiet większość jest bardziej surowa niż wobec mężczyzn. Kobiecie „mniej wypada”. Mam na myśli tu „oczywistości” jak picie alkoholu, zdrady i przekleństwa. Faktem jest, że widok pijanej kobiety na ulicy jest wyjątkowo obleśny, niemniej wynika to głównie z tego, że do pijanych mężczyzn zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Nie wydaje się wam, że w przypadku obu płci jest to po prostu okropne, tak samo? Podobnie jest z sikaniem w miejscach publicznych. Przez całe moje życie chyba raz widziałam załatwiającą swoją potrzebę fizjologiczną publicznie niewiastę w stanie natężonego upojenia napojem wyskokowym. Mężczyzn w takiej sytuacji spotykam nagminnie. Przysłowiowe zalewanie pały, lekkomyślność, niedomycie to nie są cechy określające męskość tylko flejtuchowatość i niedojrzałość. A, że niektórzy tłumaczą to byciem facetem, to już inna sprawa. Wracając jednak do męskości, czym jest dla was?
Zdawać by się mogło, że powinna być przeciwieństwem kobiecości, bo owe się przyciągają, czy tak jest? Czy to siła fizyczna i mięśnie? A co jeśli delikwent wybrał sobie naukę do samorealizacji zamiast siłowni i drewna też nie musi rąbać, więc jego sylwetka, o ile natura nie sprezentowała mu figury w kształcie litery V, odbiega od plakatowego osiłka z siłowni? Czy taki facet jest mniej męski, bo ma mniej w bicepsie? Według mnie nie. Zresztą panowie spędzający codziennie kilka godzin ze sztangą wzbudzają moje współczucie, takie samo jak kobiety, które za wszelką cenę chcą osiągnąć swój wyimaginowany ideał, wszczepiając sobie plastik w cycki lub w inne miejsca. To to samo zaburzenie, tylko my jesteśmy poszkodowane, bo cycki nie rosą od machania sztangą. Wiecie, co by było, gdyby biust rósł od ćwiczeń? Oblężenie siłowni i wyrywanie sobie ciężarków, krew, szminki i łzy na lustrach. I w drugą stronę, co by było, gdyby tricepsy nie rosły od sztangi? Ano powszechne silikonowe mięśnie i pośladki. I nie wiem, czy wiecie, że takie zabiegi są już od pewnego czasu przeprowadzane, bo nie wszystkim mężczyznom chce się ćwiczyć. Cóż, być może nasze pra prawnuki za 200 lat będą określały nasze czasy plastikowymi.
Opisując idealnego mężczyznę często używamy takich określeń jak: odpowiedzialny, zaradny, pracowity, odważny. Nie da się jednak tych cech podpiąć pod męskość, bo to oczywiste zalety, które są mile widziane tak samo u obu płci. Wzrost? Wiele kobiet podaje tę cechę wśród pierwszej piątki pożądanych. Zawsze będzie ktoś niższy i wyższy, więc pudło. Zresztą rozpatrywanie męskości w centymetrach jest zgubne, jeśli chciałybyśmy być konsekwentne, to kobiety powyżej 170 cm stawałyby się babochłopami?
Lubię konkretnych facetów, z takimi się dobrze pracuje, o ile posiądzie się umiejętność precyzowania wypowiedzi, ale lubię też konkretne kobiety. Przyznajcie, że wiele z nas ma z tym problem, ale czy to wina płci? Pamiętam jednego z moich przełożonych, który wszystkiego kazał się domyślać, co oczywiście skutkowało ciągłymi nieporozumieniami i jego niezadowoleniem. Wymieniał regularnie personel, a problemy były wciąż takie same. Brak komunikacji. A dobra komunikacja to droga do szczęścia, zapamiętajcie to. Szczególnie na linii damsko-męskiej.
Ciekawe, że bardzo często męskość jest zupełnie inaczej postrzegana przez mężczyzn niż kobiety. A że wynika najczęściej z tradycji i kultury, to w naszej pokutuje wciąż wizja macho sięgająca jeszcze do czasów rycerskich. On silny i twardy, trzymający twardą ręką rodzinę i ewentualnych podwładnych. Pan i władca, sponsor sprawdzający od czasu do czasu, czy mu pachy śmierdzą potem. Znacie ten gest? Poza tym mój niesmak zawsze wzbudza jedzenie według macho. Znaczy macho nie je, macho żre. I to przede wszystkim mięso, bo jak wiadomo, warzywa są dla słabiaków i wątłych kobiet wegetarianek. Prawdziwy mężczyzna musi jeść dużo mięsa, wtedy jest męski i silny. Nijak ma się to oczywiście do prawdy, wystarczy poczytać nieco w temacie odżywiania. Od takich facetów lepiej się trzymać z daleka, bo na partnerstwo raczej nie ma szans. Macho potrzebuje swojej niewiasty, którą może się pochwalić przed kolegami na siłowni. I bynajmniej jej mądrością nie będzie się chwalił, ale sfotografowane popiersie chętnie udostępni kumplom. Kobietom pozostaje wtedy pranie mu skarpetek i pieczenie kurczaków, nie zapominając jednak o swojej roli erotycznej zabawki, opiekunki ogniska domowego, pielęgniarki, nauczycielki i mamusi.
Czym jest w takim razie męskość? Czy to nie jest tak, że jest nieco nieuchwytna, nienazywalna, mam na myśli męskość nie związaną z zewnętrznymi atrybutami, bo bądźmy szczere tym się zajmują raczej licealistki. Może pojawia się dopiero w opozycji do kobiecości? Może prawdziwą męskość można zobaczyć w związku z kobietą? Tak jak kobiecość dojrzewa przy mężczyźnie? To coś na granicy z szorstkim policzkiem i silnym ramieniem? Nie umiem tego określić, tak jak nie do opisania jest „to coś” co się dzieje między dwojgiem ludzi. Coś co powoduje, że ona błyszczy a on patrzy tak, jak nigdy wcześniej.
Jasne, że chciałabym, żeby mój partner był silny, odważny, odpowiedzialny, konkretny, zdecydowany, pracowity, zaradny, słowny i mogłabym jeszcze długo wymieniać, tylko, że… mam takie same wymagania w stosunku do siebie, też chcę taka być i pracuję nad tym z różnym skutkiem. Mało to kobiece? Czy to znaczy, że mężczyźni nie powinni być wrażliwi, czuli, opiekuńczy, delikatni itp., bo to cechy przypisywane kobietom?
Jaka jest skala tych cech i gdzie zaczyna się męskość, a gdzie już jest kobiecość? Mężczyźni żyją teraz pod presją ciągłego eliminowania cech i tłumienia impulsów, które definiowane są kulturowo jako kobiece. Jeśli tego nie zrobią, ich męskość zostanie poddana w wątpliwość.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze