"Tylko Ania i Kasia nie mają nikogo. Modlę się za Was, dzieci!". Boże, nie słuchaj mojej babci...
ANNA WÓJTOWICZ • dawno temuZbliżasz się do magicznych 30. urodzin. Masz pasję, przyjaciół, dobrą pracę. Jesteś szczęśliwa. Ale tak ci się tylko wydaje. Twoja babcia wie, że tylko tak mówisz, żeby zakryć samotność. Bo masz wszystko, a tak naprawdę nie masz nic. Po prostu nie masz partnera.
Już na samą myśl o spotkaniu rodzinnym odechciewa ci się iść i nerwowo wymyślasz wymówki. Bo wiesz, że zaraz pojawi się nieśmiało wtrącone pytanie: „A masz tam jakiegoś kawalera? A przyjaciela?”. Do wyboru są dwa wyjścia – albo zaprzeczysz i pojawi się litania, że może masz za duże wymagania lub jest coś z tobą nie tak, albo okłamiesz i potwierdzisz, a wtedy zostaniesz zasypana pytaniami: kto to jest, gdzie pracuje, kiedy go poznają i kiedy tak w ogóle będzie ślub?
Dlaczego babcie uważają, że tylko mężczyzna da ci szczęście? Dlaczego nie potrafią zrozumieć, że życie bez stałego partnera może być przyjemne i dawać satysfakcję? „Z chłopakiem będzie ci lepiej, zawsze będziesz miała blisko kogoś, kto ci pomoże”. Od tego singiel ma przyjaciół. Oni nie wymagają codziennych kanapek na śniadanie ze świeżych bułeczek z malutką warstwą masełka i grubym plastrem szynki. Nie zbiera się po nich porozrzucanych po całym mieszkaniu skarpetek. Dla jasności — nie twierdzę, że każdy facet jest bałaganiarzem, bo znam takich, którzy sprzątają po sobie…
„To w tej Warszawie nie ma wolnych chłopaków? Wszyscy pozajmowani czy żaden cię nie chce?”. Do tej pory nie znalazłam dobrej odpowiedzi na to pytanie. Co bym nie odpowiedziała – babcia wie lepiej. „Za mało się starasz, wyjdź do ludzi, zagadaj”. Dla babci wszystko jest takie proste… Gdyby tak łatwo było znaleźć odpowiedniego chłopaka w każdym miejscu, gdzie chodzę, to miałabym już na palcu obrączkę z białego złota i nowe nazwisko.
Z jednym się zgodzę. Kobiety mają dzisiaj wymagania. Mogą sobie zresztą na to pozwolić. Dziś możemy zadbać same o siebie, zarabiamy na swoje potrzeby. Dlatego do codziennego życia nie jest nam potrzebny byle jaki żywiciel, który zapewni pożywienie i dach nad głową. Możemy kończyć znajomość, kiedy facet przy bliższym poznaniu działa nam na nerwy i nie jesteśmy w stanie znieść jego opowieści o kolegach i kiepskich kawałów.
Bo najważniejsze to znaleźć kogoś, z kim będziemy spędzać przyjemnie czas. Ważne jest, aby mieć podobne poczucie humoru i podejście do podstawowych kwestii. To nie jest święta prawda, że przeciwieństwa stworzą parę idealną. Trzeba „patrzeć w tym samym kierunku”.
Dlatego nie można poddawać się presji ze strony ukochanych babć. Warto czekać na kogoś, kto da nam szczęście i będzie naszą decyzją – nie babci. Cierpliwość, a jednocześnie troszkę szukania – bo sam do domu nie przyjdzie (choć może…) – nie zaszkodzi. Jest nam dobrze samym, ale czasami przyjemnie byłoby przytulić się do kogoś wieczorem i w smutnych momentach pożalić się komuś i nie jest tylko przyjacielem. Ale nie dajmy się zwariować babciom. Mimo trucia, chcą dobrze. Na kolejną wizytę uzbrójmy się więc w cierpliwość. Albo przyprowadźmy kawalera.
Życzę wam tego, co wybrałyście.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze