Uciekłam do dużego miasta, zgubiłam marzenia i miłość. List do psychologa
KASIA KOSIK • dawno temuChciała się wyrwać do dużego miasta, po drodze zgubiła swoje marzenia i pragnienia, miłość się lekko zakurzyła, przygasła. Teraz szuka odpowiedzi na pytanie co zmienić w swoim życiu, by kochać i być kochaną. Zobaczcie, co odpowiedziała nasza ekspertka Ewa Makowska.
Witam,
mam na imię Patrycja, mam 22 lata. Piszę do Pani, bo potrzebuję porady odnośnie związku. Jestem z chłopakiem już 5 lat. Wszystko układało się wspaniale, mieliśmy wiele tematów do rozmów, połączyły nas też wspólne problemy, dlatego poczułam się przy Nim bardzo bezpiecznie i mogłam Mu naprawdę zaufać i mówić o wszystkim.
Po 3 latach spotykania się u mnie w domu postanowiłam pójść na studia do tego samego miasta co On. Bardzo się z tego powodu cieszyłam, bo myślałam, że to coś zmieni w moim życiu, będziemy mieć więcej prywatności, więcej rozrywek niż tylko siedzenie w domu i oglądanie filmów lub granie w karty. Chciałam po prostu wyrwać się do większego miasta. Układało się po mojej myśli, studiowaliśmy, Dominik pomagał mi w nauce. Zawsze szczęśliwa chodziłam do Niego na stancję się z Nim spotkać, pośmiać z Jego znajomymi. Zawsze chętnie ze mną wychodził na spacery, zakupy, był otwarty, wesoły, dużo rozmawialiśmy, planowaliśmy.
Po pół roku pomógł mi znaleźć inną stancję, żebyśmy mogli częściej się widywać, a potem sytuacja zmusiła nas do zamieszkania razem (koleżanka mnie wystawiła i cały czynsz musiałabym pokryć sama, ale niestety nie stać mnie było, dlatego Dominik zaproponował pomoc i tak wyszło.) Po 2,5 roku naszego związku coś zaczęło nie grać. Ja miałam dużo nauki, On udzielał korków z matematyki, więc ciągle był w terenie i tylko wieczorami mieliśmy dla siebie trochę czasu, ale wiadomo… zmęczenie, trzeba rano wstać, obowiązki. Zaczęliśmy ze sobą tylko rozmawiać o podstawowych rzeczach.
A ja jestem osobą bardzo cichą, nieśmiałą i małomówną, więc czasami praktycznie przestaliśmy ze sobą rozmawiać. Wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy, że On mnie potrzebuje. Dominik ma dużo kompleksów z racji tego, że jest lekko otyły, ale wiele razy podchodził do diet, treningów i już Mu się raz udało, doszedł do swojej wymarzonej wagi, ale zaraz potem zaczęło Mu się nie układać na studiach, między nami się coś psuło i znów przytył. Nie wiem, co robić, nie potrafię Go zmotywować, nic na Niego nie działa, czuję, że ja też przestałam się dla Niego liczyć. Rozmawialiśmy o naszym związku wiele razy i o tym co się dzieje — że nie mamy wspólnych pasji, tematów do rozmów. Dominikowi strasznie trudno jest okazywać uczucia, a gdy ja próbuję, On mnie nie zauważa. Brak mi pewności siebie, pasji w życiu, jakiegoś zajęcia. Czegoś co Go we mnie zainteresuje, czegoś czym będę mogła Go zainspirować, czegoś co możemy robić wspólnie. Nie mam planu na siebie, chciałabym robić wiele rzeczy, ale wszystko co zaczynam, to mi nie wychodzi, chociaż bardzo w coś wierzę i się staram.
Czy we mnie jest coś nie tak? Co w sobie muszę zmienić, żebym potrafiła być kochającą i kochaną kobietą? Jak mam zacząć pracować nad sobą i przede wszystkim nad swoim związkiem? A nie chcę Go stracić, bo szkoda mi tak mądrego i potrafiącego mnie zrozumieć mężczyzny? Proszę o pomoc.
Z Poważaniem
Patrycja
Ewa Makowska – trenerka rozwoju osobistego, pedagog, od 20 lat pomaga ludziom. Słucha, szkoli a nade wszystko pokazuje, jak odnaleźć swoją drogę. Spotkania z innymi kobietami dają jej pozytywną energię, nakręcają do działania i do nowych pomysłów. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych i udowadnia innym kobietom, że mogą podążać tą samą drogą. Świeżo upieczona mama małego Aleksandra, który swym pojawieniem się na świecie przeprowadził w jej życiu niemałą uczuciową i organizacyjną rewolucję. Prywatnie wielbicielka butów w każdym stylu i kolorze. Elegantka, która czasem wciąga wygodne dresy, chowa się pod obszerną bluzą i godzinami maszeruje z psem.
Witam Pani Patrycjo,
pisze Pani o problemach w Waszym związku. O problemach, które Pani widzi i które chciałaby Pani zmienić….
Jesteście razem z Dominikiem 5 lat. Przez 3 lata spotykaliście się, lubiliście ze sobą rozmawiać o wszystkim, lubiliście grać w karty i oglądać filmy. Czy to nie jest wspólne spędzanie czasu i pasja, jakkolwiek ją nazywać?
Później przeprowadziła się Pani do większego miasta. Jak sama Pani napisała, była to chęć ,,wyrwania się„ do większego miasta. Czego Pani wówczas oczekiwała od Dominika? Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie. Jakie były Pani oczekiwania, marzenia, plany?
Jak Pani pisze, na początku to był dobry czas, zgodny z Pani oczekiwaniami. Była Pani szczęśliwa, chodziliście na zakupy, Dominik był otwarty i wesoły. Było tak do czasu, kiedy zamieszkaliście razem. Pojawiły się obowiązki, mało czasu dla siebie, zaczęliście rozmawiać wg Pani ,,o podstawowych rzeczach”. Według mnie, to zaczęliście normalne życie pary, która buduje swój związek z dnia na dzień opierając się o codzienność. Codzienność bardzo często szarą, podstawową i taką, w której bardzo często brakuje czasu i siły na cokolwiek innego niż podstawowe rzeczy.
Nie rozumiem Pani określenia ,,sytuacja zmusiła nas do zamieszkania razem”. Wydaje mi się, że gdy para chce być ze sobą, to dąży do tego, aby być blisko. A może to jest jedna z odpowiedzi na Pani pytania? Jakie były Pani oczekiwania? Czy bycie na co dzień z Dominikiem, czy wolała Pani spotykać się z nim na randkach, zaplanowanych spotkaniach, gdzie nie ma miejsca na szarość i codzienność?
Jak Pani twierdzi nie macie wspólnych pasji i tematów do rozmów. A jak było na początku Waszej znajomości? Gdzie są Wasze filmy, gra w karty, wspólne plany, nadzieje? Czy bycie w innym mieście wymaga od Was innych pasji, niż te, które na początku Was połączyły i przy których miło spędzaliście czas?
Uważa Pani, że nie ma w sobie pasji, zajęcia, które zainspirowałoby Dominika do zmiany. Ale czy Dominik chce się zmieniać? Czy tylko Pani chce, aby był inny?
Pani Patrycjo, w życiu pary jest podobnie jak w tangu. Jedna osoba robi krok, druga za nią podąża, o ile chce kontynuować dalej taniec. Proszę nie skupiać się na tym jak zmienić i zainspirować Dominika do zmian, bo to tylko jego pole do działania, a skupić się na sobie. Czego Pani chce i oczekuje od siebie? Czego Pani oczekiwała wyprowadzając się do większego miasta? Czy jest coś, co może Pani robić dla siebie, sprawiając sobie radość, niekoniecznie z Dominikiem?
Pani Patrycjo, aby zapalić, zachęcić kogoś do działania, trzeba samemu płonąć. Inaczej się nie da, nie wznieci się ognia:)
Pyta Pani, co zmienić, aby być kochającą i kochana kobietą? Myślę, że skoro jesteście nadal z Dominikiem to jest Pani kochaną kobietą. Taką Panią poznał i wybrał. A po to, aby być kochającą, musi Pani przede wszystkim pokochać siebie. Nie można poczęstować jabłkiem, jak się go nie posiada. Jak się nie kocha i nie akceptuje siebie, nie można dać uczucia innym. Często w takich przypadkach, kiedy mamy niską samoocenę "zmuszamy” drugą osobę, aby podnosiła nas w swoich własnych oczach. Takie wyzwanie dla drugiej osoby jest bardzo trudne, czasami niewykonalne. Wówczas pojawia się rozczarowanie i oczekiwania, że ktoś sprawi, abym czuła się dobrze.
Jak ma Pani pracować nad sobą i swoim związkiem? Pierwszą rzeczą jest uświadomienie sobie, czego tak naprawdę Pani oczekuje. Często trudno jest to od razu zobaczyć i określić. Może Pani skorzystać z konsultacji u psychologa. Wspólnie opracować program pomocy i wsparcia dla Pani. Być może psycholog podczas kilku spotkań będzie w stanie pokazać Pani wiele rzeczy, które można zmienić i poprawić w Pani relacji i w Waszym związku.
Bardzo Pani polecam konsultację z psychologiem, to naprawdę może pomóc wiele zrozumieć i zobaczyć. Dopiero wtedy będzie Pani mogła pokazać i powiedzieć Dominikowi, o co tak naprawdę Pani chodzi. Proszę to zrobić dla siebie i dla Waszego związku. Jak sama Pani twierdzi, jest Pani z mądrym i wartościowym mężczyzną. To wielkie szczęście i zaszczyt. Proszę o tym pamiętać.
Życzę Pani powodzenia i odwagi
Ewa Makowska
Kontakt do trenerki rozwoju osobistego: Pracownia Rozwoju Exi Alius ul. Pinokia 17 w Tczewie, ewa.makowska.em@gmail.com
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do trenerki: magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do psychologa)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze