Pieniądze są najważniejsze?
MARIANNA KALINOWSKA • dawno temuNiektórzy badacze ludzkiej psychiki są zdania, że to nasze stereotypowe podejście do pieniędzy sprawia, że ich po prostu nie mamy. Przyjrzyjmy się uważnie, jaki jest nasz stosunek do pieniędzy. Czego uczono nas w dzieciństwie na temat bogactwa, bogacenia się, pomnażania swoich dóbr? Co myślimy o ludziach bogatych?
Niektórzy badacze ludzkiej psychiki są zdania, że to nasze stereotypowe podejście do pieniędzy sprawia, że ich po prostu nie mamy. Przyjrzyjmy się uważnie, jaki jest nasz stosunek do pieniędzy. Czego uczono nas w dzieciństwie na temat bogactwa, bogacenia się, pomnażania swoich dóbr?
Czy przypadkiem „o tych” sprawach się nie mówi? Skoro dżentelmeni nie mówią o pieniądzach, to co dopiero damy! A czy aby nie wmówiono nam, że to mężczyzna jest tym, który ma nas utrzymywać? Czy nie tego uczyły nas mamusie i babcie: tatuś do pracy, mamusia do garów? Ile razy słyszałyście powiedzonko: Chciałeś panią, to pracuj na nią?
Dalej – co myślimy o ludziach bogatych? Na pewno są nieuczciwi i dorobili się majątku na jakichś szwindlach (mężczyźni); kobiety najczęściej podejrzewa się, że wżeniły się w bogatą rodzinę, a nawet, że wzbogaciły się na prostytucji. Nie bez znaczenia jest też tu światopogląd katolicki, promujący szlachetne ubóstwo i piętnujący bogacenie się. Bogactwo, przepych, luksus, wyścigi konne, wieczory w operze i pięciogwiazdkowe hotele są dla klasy próżniaczej, czyż nie? Setki par butów, flakony niebotycznie drogich perfum i leniwe poranki na jachcie to rozrywka dla opętanych zakupoholików, a nie dla porządnych ludzi.
Z takim bagażem wdrukowanych głęboko przekonań trudno się wzbogacić. Skoro w głębi duszy żywimy przekonanie, że tylko lenie, lafiryndy i złodzieje mają pieniądze, tak naprawdę nie dążymy do tego, żeby się z nimi równać.
Pieniądze to władza, a władza jest czymś, czego kobiety unikają i czego się boją. Zapytaj kobietę, która właśnie teraz przebywa najbliżej ciebie, czy jest silna i władcza. Nawet jeśli jest, założę się, że zaprzeczy. Ba, poda ci nawet dziesięć powodów, przez które silna nie jest i być nie może. To wyjaśnia, dlaczego my, kobiety, czujemy się skrępowane tematem pieniędzy: pieniądze to władza, a władza jest be. Co więcej – przez to proste skojarzenie najczęściej o pieniądzach myślimy jedynie wtedy, kiedy nadchodzi czas płacenia rachunków i innych należności. Pieniądze nie leżą w obszarze naszych zainteresowań. Nie mamy poczucia, że ich zdobywanie może być celem samym w sobie.
Kolejny test – zapytaj kobietę, która jest teraz najbliżej ciebie, co zrobiłaby z wygraną w totolotka? Idę o zakład, że wspomogłaby hospicja, domy starców i dzieci w Afryce. To kolejny dowód na to, że żywimy przekonanie, iż tak naprawdę nie zasługujemy na pieniądze. Jeśli już są, koniecznie trzeba się nimi podzielić z całym światem, naprawić zły system, pomóc potrzebującym, głodnych nakarmić, a spragnionych napoić. Innymi słowy – ja się nie liczę. Albo jeszcze inaczej – na wszystko muszę zasłużyć, zapracować, a jeśli już coś niecoś może mi się trafi, zaraz grzecznie rozdam innym. W rzeczywistości zawsze dostajemy to, na czym się skupiamy, cóż więc się dziwić, że się nie bogacimy? Skoro tego nie pragniemy i nie myślimy o tym, jak mamy się wzbogacić?
A planując karierę, która z nas skupia się na wysokich zarobkach? Zazwyczaj uważamy, że ważniejsze są inne rzeczy: samodoskonalenie się, rozwijanie swoich umiejętności, dobre stosunki z współpracownikami, z przełożonymi itp. Pieniądze są ważne, ale przecież nie najważniejsze. Ile razy używałyśmy tego głupiego zdania?
Ostatni test – czy wiesz, ile będziesz dostawała emerytury? Gdzie jesteś ubezpieczona, na ile? Co w ogóle wiesz o swojej finansowej przyszłości? Ile razy odsuwałaś od siebie myśl o sobie jako starszej pani, utrzymującej się z tego, co przyniesie co miesiąc listonosz? Ten czas nadejdzie, bez względu na to, co o nim myślisz. Warto zaplanować przyszłość, zbudować sobie poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa.
Nie wińmy się jednak. Można powiedzieć, że w pewnym sensie jesteśmy uwikłane w tradycję. Przez całe wieki, do niedawna jeszcze nie mogłyśmy się uczyć ani pracować zawodowo. Mężczyzna, łożąc na utrzymanie żony, kupował sobie seks, posłuszeństwo, gospodynię domową i matkę dla swoich dzieci – taki rodzaj życiowej prostytucji. To on był odpowiedzialny za materialny byt, nie ona. Nie stoi więc za nami uświęcona tradycja dowolnego rozporządzania swoim majątkiem, tradycja silnych możnych i władców, ale setki lat ciężkiej, niedocenianej pracy bez wynagrodzenia. Gramy z mężczyznami w tę samą grę, ale dla każdego z nas zasady są inne.
Wirginia Woolf mawiała, że każda kobieta powinna mieć swój pokój. Dziś można powiedzieć, że każda kobieta powinna mieć swoje konto. Jeśli jesteś uzależniona finansowo od swojego męża lub partnera, znacznie ograniczasz swoje możliwości wyboru ścieżki kariery; musisz się też liczyć z tym, że twoje życiowe wybory nigdy nie będą twoimi wyborami. Nie stawiajmy się w roli towaru do nabycia. Pomyślmy o sobie, swoich emeryturach. Myślmy pięknie o pieniądzach. Bądźmy wolne.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze