Lekarstwo z pępowiny
EWELINA KITLIŃSKA • dawno temuW chwili narodzin dziecka nikt nie jest w stanie przewidzieć jego przyszłości. Niektórzy rodzice, chcąc, by ich potomstwo było jak najlepiej zabezpieczone, decydują się na pierwszą polisę na życie swojego maleństwa. Stanowi ją pobrana w czasie porodu krew z pępowiny.
Wartość krwi pępowinowej jest nieoceniona. O unikatowych właściwościach decydują zawarte w niej tzw. komórki macierzyste, których nie zawiera krew urodzonego już dziecka czy dorosłego człowieka. Z tych młodych i mało wyspecjalizowanych komórek można w warunkach laboratoryjnych wyhodować różne rodzaje tkanek: chrząstki, nerwy, komórki układu odpornościowego. Gdy dziecko ciężko zachoruje, mogą zostać przeszczepione i uratować jego zdrowie lub życie.
Biologiczna polisa
Krew pępowinowa może być pobrana podczas porodu z pępowiny i łożyska. Ze szpitala przewozi się ją do banku krwi pępowinowej, gdzie jest badana i oczyszczana, a następnie zamrażana w specjalnym zbiorniku kriogenicznym i przechowywana w ciekłym azocie w temperaturze -195 stopni. W ten sposób może być przechowywana przez lata, do czasu aż będzie potrzebna. Ten cenny materiał biologiczny może być przydatny w leczeniu ponad 70 różnych poważnych schorzeń. Komórki macierzyste pomogą chorym w przypadku białaczki, niektórych typów anemii, nowotworów nerek. Można leczyć nimi osteoporozę i ciężki spadek odporności. Prowadzone są też badania nad wykorzystaniem ich do spowolnienia postępowania choroby Alzheimera i Parkinsona, jak również wielu innych chorób układu nerwowego czy zakażeń.
Wielu rodziców decyduje się na pobranie krwi pępowinowej. Wierzą, że to swoista biologiczna polisa na życie ich maleństwa. Jedną z takich osób jest Agnieszka Trembecka, matka dwójki dzieci. Chciała zamrozić krew pępowinową obu swoich córek.
– Niestety, udało się to zrobić tylko w przypadku starszej. Krew młodszej córki była zakażona. Dostałam informację z banku krwi, że zawierała bakterie i nie nadawała się do zamrożenia. Szkoda, że moja młodsza córka nie będzie w ten sposób zabezpieczona – mówi Agnieszka.
Pieniądze wyrzucone w błoto
Banki krwi pępowinowej istnieją na świecie od dziesięciu lat, w Polsce od pięciu. Pierwszy z nich powstał w Klinice Hematologii i Onkologii w Warszawie. Z początku było to wielką nowością i brakowało osób przeszkolonych w tej dziedzinie. Dzisiaj niemal w każdym szpitalu jest położna potrafiąca pobierać krew pępowinową. Jak podaje dr hab. med. Jan Sabliński z Polskiego Banku Komórek Macierzystych: „Do końca roku 2004 pobrano na świecie co najmniej 500 tys. porcji krwi pępowinowej i wykonano ponad 10 tys. zabiegów jej przetoczenia, czyli przeszczepienia”. Rodzice decydują się na tę usługę, mimo że nie należy do tanich. Obecnie za pobranie krwi trzeba zapłacić łącznie ponad 2 tysiące złotych, a dodatkowo płaci się około 300–400 złotych rocznego abonamentu za jej przechowywanie. Przed paru laty koszt ten był o połowę wyższy.
Ci, którzy się jednak zdecydowali, są przekonani, że wydatek warto ponieść. Monika Dzieniak-Kwiatkowska, mama dwumiesięcznej Julki, mówi:
– Szczerze ufam, że te pieniądze będą „wyrzucone w błoto”, że moje dziecko nigdy nie zachoruje tak poważnie, by zachodziła konieczność korzystania z komórek macierzystych. Nie chcę mieć sobie nic do zarzucenia, gdyby jednak zaistniała taka konieczność, nie pytać siebie w myślach: „dlaczego tego nie zrobiłam?!”. W sytuacji gdy dziecko zachoruje, rodzice oddają każde pieniądze, by je ratować. Wtedy te kilka tysięcy wydane na bank krwi pępowinowej wydaje się niczym w porównaniu z jego zdrowiem.
Argument przeciw
Dla wielu rodziców koszt przechowywania krwi to poważny argument przeciw decyzji o jej zamrożeniu. Nie jest on jedynym powodem rezygnacji ze skorzystania z tej możliwości. Matki skarżą się, że oddawanie krwi pępowinowej do banku nie jest w Polsce szeroko rozpowszechnione. Agata Swobodzińska, która przy porodzie pierwszego dziecka nie skorzystała z tej usługi, żali się:
– Nie miałam dostatecznej wiedzy na temat banków krwi, stąd bardzo możliwe, że w przypadku lepszego zapoznania się z nim przy następnym dziecku zmieniłabym zdanie.
Wspólnie z mężem twierdzą, że krew pępowinowa na pewno przydaje się w wielu ciężkich przypadkach, ale nie chroni dziecka przed chorobami statystycznie zdarzającymi się częściej.
– Poza tym – dodaje Agata Swobodzińska – nie ma dostępu do informacji o udokumentowanych przypadkach, w których rzeczywiście to krew pomogła dziecku i w których dokonano przeszczepu z komórek macierzystych. W Polsce jest mało doświadczonych lekarzy, którzy będą w stanie dobrze wykorzystać krew, kiedy dziecko zachoruje. Nawet jeśli tacy lekarze są, to dostać się do nich czy ich znaleźć często jest bardzo trudno.
To prawda, że nie wszystkie choroby można wyleczyć za pomocą krwi pępowinowej. Dlatego proces decyzyjny bywa bardzo trudny. Monika Dzieniak-Kwiatkowska dodaje:
– Faktycznie, w najbliższym otoczeniu brak namacalnych dowodów na użycie komórek macierzystych z powodzeniem, toteż długo zastanawialiśmy się z mężem, czy to zrobić. Słuchaliśmy argumentów za od przedstawicieli poszczególnych banków krwi i przeciw wypowiadanych zazwyczaj przez ludzi, którzy nie przechowują krwi swoich dzieci.
Zły wilk
W Stanach Zjednoczonych, gdzie wiedza na temat użycia komórek macierzystych jest największa, a dostęp do lekarzy łatwiejszy, też nie wszyscy chcą przechowywać krew pępowinową. Bozena Hartley z Denver, matka trójki dzieci, mówi:
– Nie oddaliśmy z mężem krwi pępowinowej do banku. Słyszałam o tym, ale nie wydało mi się to konieczne. Oboje z mężem jesteśmy zdrowi, tak samo jak nasze dzieci. Po co więc wywoływać wilka z lasu?
Dla wielu osób złym wilkiem jest samo prowadzenie badań nad komórkami macierzystymi. W wielu krajach jest ono zakazane i uważane za nieetyczne i niemoralne. W tym również w Polsce. Sprzeciw budzi wykorzystanie do badań embrionów ludzkich, które, podobnie jak krew pępowinowa, zawierają komórki macierzyste. W Stanach Zjednoczonych rozpoczęto prace nad klonowaniem embrionów, a Wielka Brytania rozważa metody pozyskiwania tych cennych komórek. Unia Europejska w latach 2007–2013 przeznaczy pół miliarda euro na prowadzenie badań nad zastosowaniem komórek macierzystych w medycynie. Mogą pomóc wielu nieuleczalnie chorym, których rodzice nie mieli szans przechować ich krwi pępowinowej, bo banków krwi jeszcze nie było.
W Polsce nie zostanie wydana na ten cel nawet jedna złotówka. Nie tylko dlatego, że jest to negatywnie oceniane przez opinię publiczną. Na działania UE ostro reagują polscy przedstawiciele Kościoła, środowiska religijne oraz obecne władze polityczne. O ile temat klonowania embrionów jest w istocie kontrowersyjny, o tyle samo prowadzenie badań nad komórkami macierzystymi może w przyszłości pomóc dzieciom tych, którzy dziś płacą ciężkie pieniądze za przechowywaną krew pępowinową, a do niej te dzieci mają pełne prawo. Monika Dzieniak-Kwiatkowska komentuje:
– Wierzę, że ciągły rozwój nauki pozwoli na znalezienie coraz większej liczby zastosowań dla komórek macierzystych.
Miejmy nadzieję, że badania prowadzone za granicą przyczynią się do ratowania także polskich dzieci.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze