Opowieść walentynkowa
MAGDALENA LITTERER • dawno temuKolega Kuba mówi, że bojkotuje Walentynki, ale przesłał mi serduszka SMS-em. Mój stosunek do nowej świeckiej tradycji, jaką niewątpliwie jest tzw. Święto Zakochanych, jest nie mniej ambiwalentny. Historia, którą wam chcę opowiedzieć, jest w pewnym stopniu wymierzona w walentynkową komercję, ale tylko w pewnym. Moja opowieść walentynkowa wszystko wyjaśnia.
Czy słyszeliście o wykluwającym się dopiero ruchu, który propaguje sprzeciw wobec walentynkowej komercji?
Kinga ma chłopaka Mietka, którego bardzo kocha. Mietek mówi, że on ją też. Przychodzi do niej prawie codziennie po pracy, chyba że wyskoczy z chłopakami z bloku na piwo. Kinga nie wnika, czy Mietek pije z kolegami tylko piwo, bo i tak jej prawdy nie powie, a ta ciekawość tylko ferment między nimi sieje i prowadzi do niepotrzebnych zgrzytów. Koleżanka Kingi, Marta, widziała kiedyś Mietka pod najmodniejszą dyskoteką w mieście. Od tego czasu Kinga nie ufa do końca Mietkowi, ale nie ma siły się z nim o kłócić o jego wyjścia z kolegami. Gdy ona zarzuca mu kłamstwo, on się unosi honorem — tak Kinga w rozmowach z koleżankami określa nieodbieranie telefonów od niej przez dwa dni. Żeby go udobruchać, Kinga musi się przymilać i nie robić mu wymówek, gdy on robi jej bałagan w pokoju albo, gdy są w towarzystwie jego kolegów, on mówi rzeczy o niej i ich związku, które ją zawstydzają, a do tego tak żartuje na temat seksu, jakby nie tylko nie zauważał obecności Kingi, ale nawet nie miał w ogóle dziewczyny. Po tym, ile Kinga musi mu pobłażać, aby ich relacje wróciły do jakiej takiej normy, przestaje go pytać, jak naprawdę spędził czas z kolegami. Co więcej, zachowuje się tak, jakby jej zupełnie nie interesowały wyjścia Mietka bez niej, bo kiedy on tylko wyczuje w niej jakiś żal źle skrywany, jakąś pretensję w głosie czy w spojrzeniu, staje się dla niej złośliwy. Zresztą nie wychodzi bez niej tak często — ot, najwyżej raz w tygodniu.
Odkąd Kingi rodzice zgodzili się na stałe łącze, wiele w życiu młodych ludzi zmienia się na lepsze. Mietek przesiaduje u Kingi do późnej godziny, i choć zostaje nie tylko dla niej samej, miło jej mieć go przy sobie ta długo. Rodzice nie mają nic przeciwko, by chłopak ich córki siedział tak długo, jak chce, więc Mietek buszuje w Internecie, gdy Kinga uczy się w kuchni i jeszcze trochę, gdy już leży w łóżku, czekając cierpliwie na kulminację wieczoru — gdy Mietek wślizgnie się pod jej kołdrę, będą się po cichu i ostrożnie kochać, tak by rodzice nic nie usłyszeli. Tuż po północy Mietek na palcach wychodzi od Kingi, ona odprowadza go do drzwi, całuje bezszelestnie w usta i zamyka za nim drzwi na zasuwę.
Kinga nie jest taką maniaczką Internetu jak Mietek, ale też lubi sobie „surfować” w sieci. Jej kontakty e-mailowe z dwiema bliskimi koleżankami, które rok temu wyjechały pracować za granicę, stają się bardziej zażyłe niż kiedykolwiek. One, spragnione kontaktu z kimś, komu mogą się wyżalić i kto jest na miejscu tu, w Polsce, chętnie otwierają się przed Kingą, piszą do niej długie listy. Kinga, nie tyle w rewanżu co z rosnącej potrzeby serca, chętnie im odpisuje, udziela rad, podtrzymuje na duchu, ale też zwierza się im z własnych problemów, jakie ma z Mietkiem, ale któż ich nie ma. One też piszą jej w szczegółach o swoich związkach z mężczyznami wiedząc, że Kinga nigdy nie wkroczy w ich świat i nie zrobi w nim pożytku ze swojej wiedzy, zresztą nie leży to w jej charakterze. Kinga odpłaca się im pełną szczerością.
Pewnego wieczora Kinga nie doczekuje się Mietka przy swoim boku. Zasypia znużona trochę po 10-tej. Spotykają się tego samego dnia, jak zwykle u niej w domu, w porze Teleekspresu. Zachowanie Mietka od razu wzbudza jej podejrzenie: przygląda jej się wnikliwie, jest jakby czymś urażony. Zaprzecza, że się o coś gniewa, nie chce powiedzieć, o co mu chodzi. No i te dziwne pytania: czym jest lojalność, niech zdefiniuje zaufanie, czy w związku mogą być tajemnice, czy chce mu coś wyznać, a może Kinga coś przed nim ukrywa?
Kinga zmieszana i zdezorientowana nie potrafi wydusić z siebie żadnej sensownej odpowiedzi, a Mietek, po pół godzinie tej dziwnej gry, nagle jakby się rozmyśla doprowadzić tę rozmowę do końca. Zmienia temat i tego wieczora znów zachowuje się normalnie, jak zawsze. Dziwne zachowanie Mietka powtarza się jednak co jakiś czas, jak nawrót tajemniczej choroby. Z widoczną, sadomasochistyczną przyjemnością roztrząsa pretensje, jakie Kinga żywi wobec niego; z tego co mówi wynika, że wreszcie do jego świadomości dotarły te wszystkie zarzuty i prośby Kingi, które dotychczas puszczał mimo uszu; jakby zaczął słuchać, ale tylko po to, by ją przedrzeźniać i zniechęcić do dalszych protestów.
Podczas którejś ze sprzeczek krzyczy, że jest tak samao zakłamana jak jej koleżanka z Niemiec. Zdradza się. Kinga jeszcze długo nie może sobie darować, że wcześniej nie domyśliła się, że włamał się na jej konto e-mail i czyta jej korespondencję. Nie wie, jak to zrobił, ale postanawia założyć nowe konto i już nigdy więcej mu nie pozwolić na czytanie swoich listów.
Tomek, chłopak jej koleżanki Marty, doradza jej, jak ma chronić swoje konto: Po pierwsze sprawdź, czy nie masz na komputerze, w programie Internet Explorer, włączonej funkcji „automatycznie zapamiętaj login i hasło”. Należy tę funkcję wyłączyć (o co nietrudno — nawet z minimum wiedzy na temat komputera), a także wyczyścić dotychczasowe dane. Oczywiście, gdy kończysz korespondować, pamiętaj by się wylogować, a nie zwyczajnie zamykać stronę, na której masz konto. Kingę przeraża myśl, że miałaby sama coś „zmieniać w ustawieniach” i błaga Tomka, by jej pomógł (w domyśle: zrobił to za nią). Tomek to uczynny chłopak, zgadza się bez wahania.
Kinga zakłada nowe konto, a Tomek zmienia w jej komputerze domowym konfigurację Internet Explorera, dzięki czemu może mieć znowu swoje małe tajemnice przed Mietkiem. Korespondencja z przyjaciółkami z Niemiec i Anglii odżywa na nowo. Kinga ich potrzebuje, ponieważ o pewnych sprawach nie potrafi rozmawiać w cztery oczy i słuchać kategorycznych ocen Mietka..
Zakładając nowe konto Kinga jest tak przejęta, by nigdzie się nie pomylić, że popełnia głupstwo. W rubryce „Zadaj pytanie pomocnicze”, które ma pomóc dostać się na konto jego właścicielowi, który zapomniał hasła, wpisuje: Jaki jest mój ulubiony kolor? W rubryce poniżej wpisuje: żółty. Nigdy się nie dowie, że za kilka miesięcy Mietek wypróbuje ten sposób, by dostać się na konto Kingi. Za czwartym razem odgaduje jej ulubiony kolor. Gdy Kinga nabierze podejrzeń, że Mietek znów czyta jej korespondencję, pomyśli, że Mietek jest geniuszem komputerowym i nic go nie powstrzyma przed włamaniem się na jej konto. Skoro są tacy, co potrafią się włamać na komputery Pentagonu, to dlaczego Mietek miałby nie poradzić sobie z jej skrzynką pocztową — tak tłumaczy sobie tę zagadkę Kinga.
Mietek ma dostęp do nowego konta Kingi od stycznia, czego ona zaczyna się domyślać po miesiącu. Tydzień przed Walentynkami jest tego pewna. To odkrycie nastraja ją bojowo, zastanawia się, czy nie zerwać. Pyta się Tomka, czy można sprawdzić, że ktoś z jej komputera odwiedzał daną stronę danego dnia. Odpowiedź jest twierdząca. Chce mieć dowód, nie pretekst, by zerwać, bo przecież go kocha. Gdy sobie pomyśli, że Mietek mógłby ją zostawić, czuje się tak, jakby jakaś trucizna sączyła się prosto do jej serca; ból, na który nie jest jeszcze gotowa, ale mimo to chce mieć dowód, na wszelki wypadek.
W nocy z 12 na 13 lutego Kinga udaje, że zasypia, gdy Mietek jeszcze siedzi przy komputerze. Nie chce się z nim kochać tej nocy, chce, by poszedł sobie jak najszybciej. Przed dwunastą Mietek wychodzi na paluszkach z pokoju Kingi, która nasłuchuje jak żegna się z jej tatą, który ogląda jeszcze film w dużym pokoju i zamyka za sobą drzwi. Wtedy wstaje z łóżka i podchodzi pewnie do komputera. Mietek niestety go wyłączył, więc musi go restartować.
Po chwili ma przed sobą otwartą stronę programu Internet Explorer. Przebiega oczami po ikonach programu, od lewej do prawej: jest, zegar słoneczny podpisany Historia.Kinga nakierowuje kursor myszki na ten znak i klika, jak ją poinstruował Tomek. Natychmiast po lewej stronie ekranu rozwija się lista stron WWW, z którymi łączono się z jej komputera: dzisiaj, w środę (wczoraj), wtorek, poniedziałek, w ubiegłym tygodniu, 2 tygodnie temu, 3 tygodnie temu, 4… Kingę interesuje „Dzisiaj”. Na dole listy adresy, z którymi ona się dziś łączyła: internetowy słownik ortograficzny, yahoo.com, cnn.com i guardian.co.uk (uwielbia czytać newsy ze świata), potem strony polskie: wyborcza, kafeteria.pl. Mietek odgonił ją od komputera, gdy drukowała przepis na naleśniki z serem i bazylią. Wszystko powyżej adresu kafeterii to odcisk palca Mietka.
Kinga jest miło zawiedziona. Ani jednego połączenia z portalem, na którym na konto e-mail. A więc dziś nie przeglądał mojej poczty — myśli. Mietek najwidoczniej łączył się tylko z jedną stroną i to 11 razy. Kinga nie może oprzeć się ciekawości, by nie kliknąć na linki do stron odwiedzanych dziś tak często przez Mietka.
Kinga może jest taką osóbką, która woli usłuchać podszeptów serca, niż nadstawić ucha głosowi rozsądku, ale nie jest głupia. Jej chłopak zarejestrował się w serwisie randkowym, który teraz reklamuje się „Znajdź swoją Walentynkę”. Mietek szukał w jej domu, przez jej komputer jakiejś „walentynki”. Flirtował tu bezwstydnie z jakąś dziewczyną, jeśli nie kilkoma. Może się z nimi umówił na randkę w ciemno… Tej nocy Kinga wylała morze łez. Oglądając rano w lustrze swoje opuchnięte powieki, spod których niezdrowo błyszczą oczy, postanawia, że dziś powie Mietkowi, że to koniec.
Dzwoni do Mietka w ciągu dnia, nie ukrywa, że wie o randkach i chce przeprowadzić dziś wieczorem rozstrzygającą rozmowę. Mietek jest zaskoczony i zły, ale godzi się na rozmowę. Jednak tego wieczora ani nie odwiedza Kingi, ani nawet nie dzwoni uprzedzić, że nie przyjdzie. O 9 wieczorem Kinga nie może czekać dłużej; telefonuje do niego, żeby dowiedzieć się, co go zatrzymuje, ale Mietek nie odbiera. Próbuje powtórnie, ale telefon jest już wyłączony. Nie, nie będzie robić z siebie ofiary — postanawia. Wchodzi do serwisu randkowego, w którym wczoraj buszował Mietek i… po chwili dobija się do niej spora grupka adoratorów. Wybiera jednego, który zagadnął ją w kurtuazyjny, choć nieco staroświecki sposób. Wymieniają się adresami e-mail i zdjęciami. On ma na imię Michał i jest przystojnym, choć może odrobinę zbyt pucołowatym 26-latkiem.
14 lutego Kinga budzi się z poczuciem, że los z niej zakpił. Świat świętuje dzień zakochanych, a ona właśnie została porzucona i to w tak nieelegancki sposób. Pociesza się, że wczoraj poznała inteligentnego chłopaka ze swojego miasta. Może z tego coś wyjdzie. Po śniadaniu dostaje SMS-a od Mietka: ”Zapraszam Cię na kolację. Wszystko wyjaśnię.”I tak się dzieje. Mietek zjawia się z bukietem kwiatów, mówi, że wczoraj był tak nieszczęśliwy, że nie odbierał telefonów od nikogo; nawet nie zauważył, że mu się komórka wyładowała. Chcę wszystko naprawić, pozwól mi udowodnić Ci, że się zmieniłem — szepcze patrząc jej czule w oczy w jednej z najlepszych restauracji w mieście, gdzie zamówił stolik dla nich dwojga. Kinga zgadza się dać im jeszcze jedną szansę, ale w głębi ducha postanawia spróbować z Michałem.
Tu historia dobiega końca, napisze ją przyszłość.
Czy Mietek spędził wieczór 13 lutego z dziewczyną poznaną na randkach internetowych, z którą będzie kontynuował flirt? A może na randce walentynkowej mówił Kindze prawdę?
Czy Michał, z którym Kinga zapewne wkrótce się spotka, ma dziewczynę, która nic nie wie o jego „aktywności” w serwisie randkowym?
Odpowiedzi na te pytania nie zna nawet narratorka tej krótkiej historii.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze