Wyjęci spod prawa?
CEGŁA • dawno temuJestem dorosła, mam swoje przemyślenia i przeżycia na temat związków, w większości nieciekawe. Przekonałam się o jednym: ludzie nie umieją albo nie chcą być szczerzy, prawdziwi. Ani w normalnych relacjach, ani w necie. Kluczą, kombinują, udają kogoś innego. Nie rozumiem, co na tym można zyskać, przecież kiedyś kłamstwa wyjdą na jaw, zawsze wychodzą.
Droga Cegło!
Dawno, dawno temu… Kiedy miałam 14 lat, rodzice kupili mi pierwszy komputer. Mama od razu ku przestrodze dodała mi w prezencie książkę „Samotność w sieci”, ówczesny bestseller. Chyba bała się, żebym nie była naiwna i nie napytała sobie biedy. Powieść z trudem zmęczyłam, może byłam za młoda – wydawała mi się ckliwa, nudna, nieprawdziwa. Końcówka z panną na wózku inwalidzkim, która to ukrywała przed ukochanym? Jakaś masakra.
Dziś jestem dorosła, mam swoje przemyślenia i przeżycia na temat związków, w większości nieciekawe. Do książki nie wracam, ale przekonałam się o jednym: ludzie nie umieją albo nie chcą być szczerzy, prawdziwi. Ani w normalnych relacjach, ani w necie. Kluczą, kombinują, udają kogoś innego. Nie rozumiem, co na tym można zyskać, przecież kiedyś kłamstwa wyjdą na jaw, zawsze wychodzą.
Tak, jak oszukiwał mnie mój partner, przez wiele lat, doprowadzając mnie do zwątpienia, rozpaczy, wreszcie nieufności wobec wszystkich, tak i teraz, będąc wreszcie sama i szukając sobie nowej szansy, napotykam jedynie na maski, nie na prawdziwych ludzi.
Popełniłam pewnie błąd w selekcji. Spotykałam się z kilkoma mężczyznami, aż skoncentrowałam się na jednym. Był mądry i ciepły. Pogodzony ze światem, dowcipny. Mieszkał pół na pół na wsi i w mieście, wielokrotnie zapraszał do siebie, do swojej „chałupiny”. Rozmawialiśmy o filmach, a zwłaszcza o starym rocku, którego uwielbiał, nawet ukochaną suczkę nazwał Angie – po piosence Stonesów…
Spotkanie jednak za każdym razem było odkładane – a to piesek zachorował, a to on się źle czuł, miał kiepski miesiąc, coś go bolało. Potem zaczęły przychodzić — często w nocy — dziwne, chaotyczne maile lub SMS-y od niego z jakimiś pretensjami – że to ja go oszukuję, udaję zainteresowanie, a tak naprawdę to kto by chciał takiego jak on, chorego, starego, bez renty i tłustego konta w banku… Raz zapytał od czapy, czy mam dla niego na szybko flaszkę… Potem przepraszał, napisał, że jest alkoholikiem, nie ma niczego ani nikogo w życiu, wszystko zniszczył i boi się próbować po raz kolejny. Kontrolował kilka razy dziennie, kiedy jestem w necie, i miał potem żal, że natychmiast mu nie odpowiadam na każdy mail.
Po pewnym czasie wkurzyłam się, zadzwoniłam, powiedziałam parę słów do słuchu. Zmienił taktykę. Okazało się nagle, że nie taki diabeł czy świat straszny, jak go malują… Facet ma dwa domy, samochód, dorosłe dzieci, z którymi jest w częstym kontakcie. Jakoś zawsze ląduje na 4 łapy. Dlaczego się uskarża, jakim prawem? Szuka miłości czy litości? Byłam na niego naprawdę zła. Po co zawracał mi głowę?
Nie wierzę w mężczyzn. Prędzej czy później pokazują prawdziwą twarz: albo chcą seksu na jedną noc, albo nie stać ich nawet na kawę, robią uniki. W necie na przykład napisał do mnie niedawno facet, który rzekomo nie miał z kim spędzić wigilii. Coś mnie napadło, wzruszył mnie — odpisałam, że jasne, zapraszam, mam zawsze miejsce przy stole dla nieoczekiwanego gościa, zgodnie z tradycją. Więcej nie odpisał. Tacy generalnie są mężczyźni, których poznaję, czy w realu, czy w necie: obrażalscy, zmienni, pogubieni, niesamodzielni. A ja bym chciała normalności, dostałam już szkołę tresury i psychicznych drgawek, huśtawki uczuciowej, mam dość.
Layla
***
Kochana Laylo!
Moim zdaniem popełniłaś raczej błąd niecierpliwości i pośpiechu. Zbyt szybko po nieudanym związku próbujesz ułożyć sobie udane życie. Być może pragniesz zmiany, ale nie znaczy to, że jesteś na nią otwarta i gotowa. Wciąż gotujesz się w środku, pamiętasz doznane krzywdy i niepowodzenia. W efekcie – działasz chaotycznie, oceniasz pochopnie.
Jeżeli sama czujesz lęk przed rozczarowaniem, czemu nie rozumiesz tego lęku u innych? W pewnym wieku każdy z nas ma coś za sobą, plus bieżące problemy. Czy to wyklucza nas z życia? Czy człowiek z kłopotami zdrowotnymi, finansowymi, z poczuciem przegranej nie ma już prawa do nadziei?
Oczywiście, relacja z kimś takim może być pod wieloma względami uciążliwa. Trzeba cierpliwie odsiewać ziarno od plew, umieć obserwować, słuchać, czytać między wierszami, delikatnie zadawać właściwe pytania. O ile ten trud poznania drugiej osoby uznasz za wart zachodu – tego Ci nie podpowiem, bo nie wiem.
Twój znajomy wygląda na więcej niż pogubionego. W mojej ocenie jest zdesperowany i zrozpaczony. To jednak nie czyni go kłamcą, pozorantem, kimś bezwartościowym. Człowiek w takim stanie ma trudności z realistyczną oceną i kwalifikacją faktów. Może jest alkoholikiem, a może tylko chwilowo za dużo pije? Co z tego, że ma gdzie mieszkać i czym jeździć? Co to w ogóle za zarzut?! Skąd wiesz – może dzieci pożyczyły mu samochód i finansują benzynę, ale nie mają czasu ani możliwości, żeby zrobić dla niego więcej? To wcale nie znaczy, że nie jest biedny czy samotny. Zależność od innych może potęgować jego frustrację. Widocznie opieka nad zwierzakiem nie zaspokaja jego głodu uczuć ani nie wyczerpie limitu marzeń.
Prawda, że każdy moment jest zły na szukanie bratniej duszy. Człowiek pogrążony w smutku z reguły zraża do siebie innych. Znacznie częściej szukamy opieki i pomocy, niż oferujemy ją sami. I Ty również nie masz obowiązku brać na barki cudzych problemów, wyciągać nikogo za uszy z jego przepaści. Pamiętaj jednak o dwóch rzeczach:
nigdy nie spotkasz osoby wolnej od trosk i gwarantującej bezstresową relację, ponieważ osoby takie nie istnieją;nigdy nie spotkasz osoby, która w pierwszej godzinie znajomości wyjawi Ci całą prawdę o sobie. Po pierwsze, każdy ma prawo do swoich tajemnic, o ile nie krzywdzą one innych. Po drugie, nikt całej prawdy o sobie nie zna.
I jeszcze motyw wigilii… Obcy człowiek w metaforycznym skrócie opisał Ci, jak postrzega swoją sytuację. Ale nie chce chodzić od drzwi do drzwi i wpraszać się na wieczerzę. A Ty tak właśnie go potraktowałaś – odpowiedziałaś jak bezdomnemu z ulicy, któremu możesz uczynić ten zaszczyt i posadzić go przy wolnym nakryciu. Gdyby Twoja deklaracja była szczera, zaproponowałabyś wcześniejsze spotkanie, zapoznanie się… Okazałabyś zainteresowanie nim jako osobą. Żeby ta wigilia miała właściwy sens, oznaczała być może nowy początek, start ku czemuś, a nie tylko gest staropolskiej gościnności. Skoro nie zadowoliła go Twoja zdawkowa uprzejmość – widocznie szuka czegoś więcej. Niekoniecznie seksu na jedną noc.
Myślę, Laylo, że musisz zapomnieć o przeszłości i odbudować w sobie na nowo akceptację dla ludzi, z ich potencjalnymi zaletami i słabościami. Wiele pracy przed Tobą. Dopiero wtedy będziesz gotowa, by znów wyruszyć na poszukiwania.
Trzymam kciuki za Twój udany powrót do życia uczuciowego.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze