Orgazmu można się nauczyć
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuBrak u kobiety spełnienia w życiu intymnym rodzi frustrację obojga partnerów, co często prowadzi do rozstania. Bez względu na przyczyny, warto spróbować nauczyć się przeżywania rozkoszy i poznać własne ciało. Wiele pań po prostu nigdy nie sprawdziło, co tak naprawdę przynosi im satysfakcję seksualną.
Brak u kobiety spełnienia w życiu intymnym rodzi frustrację obojga partnerów, co często prowadzi do rozstania. Bez względu na przyczyny, warto spróbować nauczyć się przeżywania rozkoszy i poznać własne ciało. Wiele pań po prostu nigdy nie sprawdziło, co tak naprawdę przynosi im satysfakcję seksualną.
U mężczyzn sprawa jest prostsza, bo orgazm mają wrodzony. Chociaż i panowie nie są wolni od problemów z satysfakcją w łóżku. U kobiet jest nabyty, a więc na pewnym etapie życia uczą się jego przeżywania. Z badań naukowców opublikowanych na łamach magazynu Fokus w 2010 roku wynika, że 8 proc. kobiet nigdy w życiu nie miało orgazmu, 27 proc. kobiet nie doświadcza orgazmu w trakcie stosunku, a tylko 12 proc. przeżywa go zawsze.
Anorgazmię diagnozuje się wówczas, gdy kobieta podczas stymulacji podnieca się, ale mimo to nie osiąga orgazmu lub też osiąga go bardzo rzadko. Część pań nie nauczyły się osiągania rozkoszy, inne na pewnym etapie życia zatraciły tę umiejętność. I tak dzieli się ją na pierwotną — jeśli nigdy nie występował orgazm; wtórną, jeśli kobieta była w stanie w przeszłości osiągnąć orgazm oraz sytuacyjną, pojawiającą się w określonych momentach.
Zabierz się do pracy
Jak głosi stare przysłowie — na naukę nigdy nie jest za późno. Zasada jest taka: im więcej kobieta włoży czasu, energii, zaangażowania i cierpliwości, tym bardziej przyśpieszy osiągnięcie orgazmu. Nauka zazwyczaj odbywa się na kilku płaszczyznach.
— Zaczynamy od poznania swojego ciała i odnalezienia miejsc erogennych. Bierzemy lusterko w dłoń i oglądamy swoje genitalia. Dotykamy ich, sprawdzamy w którym momencie dotyk genitaliów sprawia nam przyjemność, jak silny ma być to nacisk, w jakim kierunku mamy masować, z jaką częstotliwością. Następnie dotykamy swojego ciała, do tego możemy użyć zapachowych lubrykantów. Niezastąpiona jest również autostymulacja, czyli regularna masturbacja. Warto pokazać partnerowi sposób, w jaki kobieta dochodzi do orgazmu łechtaczkowego. Nie rzadko są to dla kobiety wstydliwe sposoby, gdyż niektóre z nich używają do tego celu, różnych przedmiotów codziennego użytku
– radzi Andrzej Gryżewski, psycholog, seksuolog z Przystani Psychologicznej w Warszawie.
Podstawą jest też ćwiczenie mięśni Kegla. To one przyśpieszają dochodzenie do orgazmu i potęgują doznania seksualne. Takie ćwiczenie powinno się odbywać codziennie przez około 3 miesiące. Jedno z najprostszych polega na wstrzymywaniu na krótką chwilę strumienia moczu.
Nierzadko w gabinecie seksuologa zdarza się sytuacja, że kobieta zastosowała wszystkie powyższe sposoby i dalej nie odczuwa orgazmów. Wtedy trzeba nabyć wibrator. Być może ona sama, albo jej partner nie stymulują tych miejsc, które wyzwalają orgazm. Stymulacja wibratorem znacznie zwiększa prawdopodobieństwo dojścia do orgazmu.
— Kolejna rzecz to zadbanie o stymulacje dla umysłu. Jeśli kobieta jest wzrokowcem to warto obejrzeć z partnerem film erotyczny. Erotyczny, nie pornograficzny. Dla kobiet często ważny jest klimat, emocje, a nie sceny czysto ginekologiczne. Niektóre kobiety potrzebują coś sobie wyobrażać. Czytamy wtedy literaturę zawierającą bogate opisy erotyczne. Polecam Arundati – Terapia narodu za pomocą seksu grupowego
– mówi Andrzej Gryżewski.
Na kozetce u seksuologa
Może się jednak zdarzyć, że pomimo wielu podjętych prób poznawania własnego ciała i nauczenia się orgazmu, upragniony efekt nie przychodzi. Wtedy konieczna jest wizyta u seksuologa. Na początek specjalista podejmie próbę dotarcia do przyczyn anorgazmii, co pozwoli dobrać właściwą terapię. Powodów może być wiele i to zarówno tych fizjologicznych, jak i psychologicznych, np.: wady wrodzone, bądź nabyte pochwy; zaburzenia hormonalne obniżające libido, np. dysfunkcja tarczycy, hiperprolaktynemia, hipoestrogenizm; brak kurczliwości mięśnia Kegla; zaburzenia neurologiczne, np. uszkodzenie nerwu sromowego, urazy rdzenia kręgowego; traumatyczne przeżycia seksualne w dzieciństwie; zaburzenia w następstwie zabiegów operacyjnych; zmiany poporodowe; stany zapalne w obrębie narządu moczowo-płciowego; stany lękowe towarzyszące współżyciu: lęk przed ciążą, brak intymności w związku; czasowe zmniejszenie pożądania seksualnego, np. zły nastrój, przemęczenie fizyczne i psychiczne.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze