Czy ograniczanie się do wybranych pozycji grozi nudą? List do Seksuologa
NINA WESOŁOWSKA • dawno temuCzy istnieje recepta na udane życie seksualne w małżeńskiej alkowie? To pytanie z pewnością zadaje sobie wiele par. Sięgają po to, co inne, nowe, nieznane, aby urozmaicić nocne igraszki. Okazuje się, że cała tajemnica tkwi w dopasowaniu, w fascynacji tym, co lubią oboje partnerzy. Na pytanie czytelniczki, jaką rolę odgrywają w związku pozycje seksualne odpowiada seksuolog, Marta Kołacka.
Witam!
Jestem mężatką z pięcioletnim stażem. Na początku urozmaicaliśmy sobie nasze wspólne życie seksualne i uprawialiśmy seks w różnych pozycjach i różnych miejscach. Trochę z ciekawości, z potrzeby nowych doznań i chyba też z potrzeby znalezienia tego, co najbardziej nam odpowiada. Teraz najbardziej lubimy dwie pozycje, które pozwalają nam być jak najbliżej siebie. Nie wiem jednak, czy to dobrze na przyszłość. Czy pozycje w związku są ważne i powinniśmy decydować się na różne, aby było ciekawiej? Czy to znaczy, że w przyszłości grozi nam nuda, a tym samym ochłodzenie uczuć, jeżeli nic nie zmienimy? Jakie pozycje najbardziej podnoszą temperaturę w związku?
***
Marta Kołacka — seksuolog, edukatorka seksualna, terapeutka poznawczo-behawioralna. Pracuje z młodzieżą i osobami dorosłymi. Prowadzi spotkania indywidualne i terapię par w Warszawie oraz online (wszystkie informacje można znaleźć na stronie www.PsychologSeksuolog.pl). Jest przekonana, że można zrobić wiele, by nauczyć się czerpać satysfakcję bądź odzyskać radość z seksu. Nie wierzy w beznadziejne przypadki. Do każdego swojego pacjenta podchodzi z troską, autentyczną chęcią zrozumienia i bez uprzedzeń. Prywatnie wielbicielka kawy, storczyków i dobrej literatury. Przyjmuje na: ul. Bohomolca 17 i Lwowska 6 lok. 5 w Warszawie
Witam,
z partnerem dograliście się Państwo w seksie. Znaleźliście swoje ulubione pozycje, które sprawiają Państwu najwięcej przyjemności i w których kochacie się najczęściej. Cudownie, że udało się Państwu odnaleźć wspólną przyjemność. Wybieranie ulubionych pozycji i ograniczanie się do kilku w seksie jest całkowicie naturalne. Już wiecie, co sprawia radość, co oboje lubicie, więc nie dziwi mnie, że nie potrzebujecie tak eksperymentować jak na początku związku.
W ograniczaniu się do kilku pozycji, które cieszą najbardziej, nie ma nic złego. Nie ma sensu, byście zmuszali się do kochania się w innych pozycjach tylko po to, aby się nie znudzić sobą. Przymus zabija przyjemność, zniechęca do bliskości. Natomiast seks, który cieszy, napełnia radością i chęcią na kolejne zbliżenia.
Zapytała Pani o pozycje, które najbardziej podnoszą temperaturę związku. Nie ma takich pozycji, które odpowiadałyby każdemu i każdego rozpalały. Są jedynie pozycje, które odpowiadają danej parze. Po przeczytaniu Pani wiadomości, mam wrażenie, że znaleźliście Państwo swoje.
Jeśli chcecie zadbać o temperaturę swojego związku, podążajcie za swoimi potrzebami. Jeśli pojawi się ochota, by wypróbować coś nowego albo wrócić do wcześniejszych odkryć, wtedy warto to zrobić. Czasem też można poszukać inspiracji odnośnie czegoś innego w seksie i wypróbować, gdy pojawi się taka chęć. Proszę jednak się do niczego nie zmuszać. Przymus tylko i wyłącznie zniechęca. Proszę być w zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta Kołacka
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do seksuologa, magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do Seksuologa)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze