Bóg się rodzi karp truchleje. Rytualny ubój ryb w polskich domach
EWA ORACZ • dawno temu"Nie kupuj żywych karpi" to hasło kampanii społecznej klubu Gaja. Maja Ostaszewska, Julia Pietrucha, Magdalena Różczka, Bartłomiej Topa, Robert Makłowicz, Olga Tokarczuk, Magdalena Cielecka, Olga Frycz, Maja Bohosiewicz to tylko kilka nazwisk osób, które biorą udział w tej akcji lub ją wspierają. Obok znanych osób pojawiają się również "zwykli" ludzie, którym los zwierząt nie jest obojętny.
"Nie kupuj żywych karpi" to hasło kampanii społecznej klubu Gaja. Maja Ostaszewska, Julia Pietrucha, Magdalena Różczka, Bartłomiej Topa, Robert Makłowicz, Olga Tokarczuk, Magdalena Cielecka, Olga Frycz, Maja Bohosiewicz to tylko kilka nazwisk osób, które biorą udział w tej akcji lub ją wspierają. Obok znanych osób pojawiają się również "zwykli" ludzie, którym los zwierząt nie jest obojętny.
Idą święta, dzyń dzyń dzwoneczki, mikołaje, gwiazdki, świecidełka, zapach pomarańczy i świerku, Kevin sam w NY, puszysty śnieg i karp na stole. Oczywiście karp najpierw pływający w wannie ku uciesze dzieci, tych mniejszych, bo te większe raczej uciekają już z domu, gdy ma być karpiobicie. Potem następuje wyproszenie dzieci z pomieszczenia, w którym delikwentowi obcina się głowę — pozwolę sobie na skrócenie opisu tego rytuału.
Wspomnienie z dzieciństwa? Moje owszem. Taka tradycja, a jak wiadomo tradycja rzecz święta. No chyba, że to tradycja muzułmańska, wtedy protestować nawet trzeba. Tymczasem nasze polskie karpie sprzedawane żywe do siateczek foliowych, to nasza sprawa. Duszą się w tych siatach, ale kogo to obchodzi? To tradycja. Poza tym, to tylko ryba… A ryby, wbrew temu co niektórzy myślą, posiadają układ nerwowy i czują ból. Jakby ktoś w to wątpił, to odsyłam do podręczników biologii ze szkoły podstawowej.
Święta Bożego Narodzenia to święta wielkiego żarcia a karp jest w to wpisany, niezależnie od tego czy się go lubi czy nie. Muszę rozczarować zwolenników tego zwyczaju, nie ma on setek lat, a sięga zaledwie PRL-u. Zatem podpieranie się tradycją jest nieuzasadnione. Zastanawia mnie dlaczego jest tylu zwolenników kupowania żywej ryby, którą potem własnoręcznie zabija się w domu. Co nimi kieruje? Może to jakaś sadystyczna przyjemność i atawistyczna potrzeba pozbawienia osobiście życia zwierzęcia, które się potem zje? Czy tak samo chętnie zabiliby świniaka? Cokolwiek nimi kieruje, może najwyższy czas odpuścić już biednym karpiom i kupić filety? A może inną rybę?
Pomimo ustawie o ochronie zwierząt, sieciowe supermarkety sprzedają żywe ryby, podpierając się świstkiem od weterynarza albo pismem Z PAN-u, jakoby te instytucje stały ponad prawem. A prawo mówi dość jednoznacznie. Zgodnie z treścią art. 2 Ustawy, ochroną przewidzianą w Ustawie objęte są wszystkie zwierzęta kręgowe. Ponieważ ryby są kręgowcami, podlegają ochronie przewidzianej w Ustawie na równi z innymi zwierzętami kręgowymi. Dlaczego zatem według opinii Państwowej Akademii Nauk ryba oddychająca w 30% w koszyku w siatce bez wody to normalny rodzaj transportu? Może naukowiec, który to stwierdził, jest niedotleniony?
Jeśli zobaczycie sprzedaż żywych ryb w siatkach, bez wody, koszyk tu nie ma znaczenia, możecie śmiało dzwonić na Policję. Wytyczne od Prokuratora Generalnego są jednoznaczne, można je znaleźć m.in. tutaj:
A kierownicy supermarketów wszelkie pisma z wewnętrznymi wytycznymi, którymi się posługują, mogą sobie powiesić jako gazetkę świąteczną na zapleczu lub wykorzystać w inny sposób, którego nie będę już wymieniać.
Nie wiem, dlaczego co roku jest taka akcja, jak wiele trzeba napisać, uświadomić, żeby ludzie zbojkotowali sprzedaż żywych karpi, która kończy się domowym „rytualnym” ubojem, podkreślę jeszcze, że nieprofesjonalnym, więc tak naprawdę ciężko sprawdzić, co z tymi przyduszonymi ale wciąż żywymi rybami się dzieje i jak długo są zabijane. Co roku jest ten sam problem, kiedy w końcu zostanie rozwiązany? Przecież stół wigilijny nie ucierpi, jeśli się kupi już zabitą rybę. To naprawdę niewielki gest a zmniejsza cierpienia tysięcy czy nawet milionów zwierząt. Skraca je, to chyba istotne? Przecież miarą człowieczeństwa jest stosunek do zwierząt. Polecam obejrzenie filmu o akcji Klubu Gaja: jeszczezywykarp.pl
Dzięki staraniom osób z Klubu Gaja, w 2009 roku Sejm znowelizował ustawę o ochronie zwierząt, a dokładnie art.2. Obecnie ustawa chroni także ryby, tak jak wszystkie kręgowce, które odczuwają ból, strach i stres. Wszystko o kampanii można znaleźć na stronie Klubu Gaja: jeszczezywykarp.pl
Źródło: Tytuł — Fragment z Kolędy Jacka Podsiadło, którą w całości można przeczytać tu: ulicaekologiczna.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze