Jestem zazdrosna
CEGŁA • dawno temuDrażni mnie, gdy laski lepią się do mojego faceta i ciągle myślę, czy to ich wina, czy jego. Kubuś nie jest typem wyrywacza, szpanera, gwiazdora, tylko ciepłego kolesia - do rany przyłóż. Nie myśl, że nie podziwiam u niego tej cechy charakteru. Chodzi tylko o to, żeby umiał się odgryźć i żeby jedna czy druga pańcia się odkleiła, zamiast tokować, i zaglądać mu zalotnie w oczka. Skóra mi cierpnie na taki widok!
Witaj Cegło!
Drażni mnie, gdy laski lepią się do mojego faceta i ciągle myślę, czy to ich wina, czy jego. Za moim Kubkiem, odkąd się znamy, co prawda niedawno (3 miesiące), najpierw uganiała się poprzednia panna. Telefony, SMS-y, nawet posuwała się do tego, żeby przynosić mu drugie śniadanie do pracy, podczas gdy on pracuje w pubie-restauracji! Niezły pretekst, świadczący najlepiej o jej inteligencji. Jakoś tam ją spacyfikowałam, Kubkowi chyba jednak bardziej zależało na mnie, coś jej tam podobno powiedział raz a dobrze przy ludziach, spaliła się i przestała – chyba, że czegoś nie wiem…
Niestety Kubuś jest typem nie wyrywacza, szpanera, gwiazdora, tylko ciepłego kolesia — do rany przyłóż, kocham was wszystkich, każdemu pomogę. Nie myśl, że nie podziwiam u niego tej cechy charakteru. Chodzi tylko o to, żeby CZASEM umiał się odgryźć i żeby jedna czy druga pańcia się odkleiła, zamiast piłować buzię i tokować, i zaglądać mu zalotnie w oczka. Skóra mi cierpnie na taki widok!
Zapewne jestem brzydka, gruba i mam koszmarne kompleksy, prawda? Załóżmy, że tak jest, chociaż nie jest. Jestem normalna i przeciętna. Ostatnio jednak naprawdę się podgotowałam, gdy byliśmy w nocy na rolkach. Kubek wychodził z pracy o północy, umówiliśmy się w połowie drogi, na skrzyżowaniu obok takiego naszego dużego parku. Podjechałam i zobaczyłam po skosie na czerwonych światłach mojego Kubusia. Stał na rolkach i przytrzymywał się słupa. Po drugiej stronie ulicy szła sobie podpita załoga, 3 dziewczyny i 3 chłopaków, mieli puszki z piwem, krzyczeli coś, śmieli się, okej, norma. Kubek zobaczył mnie też i zaczął wołać: Kaśka, Kaśka, tu jestem, podjedź do mnie! Zanim zdążyłam cokolwiek zareagować, jedna panna z tej watahy zaczęła do niego machać przez ulicę! Potem oddała piwo koleżance do potrzymania i pobiegła na czerwonym świetle prosto do mojego Kubusia… Nie słyszałam słów, tylko widziałam, że Kubek pokazał palcem na mnie, jakby mówił – wołałem do niej, nie do ciebie. Ale ta idiotka, ledwo chwiejąc się na nogach, coś tam chichotała i nie odchodziła, na mnie się nawet nie obejrzała.
Stałam sobie niby spokojnie, postanowiłam, że pierwsza do niego nie podjadę. Znajomi tej panny machali do niej, wołali: co ty wyrabiasz, Kacha, wracaj, znasz tego faceta? No Kacha w końcu wróciła, pękając ze śmiechu. Coś tam sobie szeptała z kumpelami, nadal popatrywała na Kubka… Wreszcie poszli w swoją stronę z tym piwskiem, a myśmy się spotkali.
Kuba twierdzi, że nigdy nie widział laski na oczy i ja mu niby wierzę. Poza tym, była pijana w trupa, biegła na czerwonym przez tory tramwajowe jak na zatracenie. Ale wieczór już nam się „zważył”, no niestety, przyznaję, jestem zazdrosna i najchętniej skopałabym tamtej tyłek albo lepiej obojgu. Jeśli nie zna faceta, to po cholerę do niego biegnie? Za mało miała wrażeń na jeden wieczór? Nie rozumiem takich ludzi i jestem wściekła!
Kaśka
***
Kochana Kasiu!
A co Twoim zadaniem miał zrobić Twój chłopak w opisanej sytuacji? Wezwać policję, pogotowie, straż miejską lub pożarną? Tę ostatnią to chyba do Ciebie:).
Przesadzasz, przesadzasz i po trzykroć przesadzasz, szkodząc przede wszystkim Waszemu związkowi, który dopiero się wylęga. Jeśli zależy Ci tak bardzo na Kubie – czemu usiłujesz Go spłoszyć, a nawet przerazić? Bo ja bym się przeraziła, gdyby po takim incydencie mój partner, zamiast pękać ze śmiechu i gratulować mi powodzenia, obraził się czy nabzdyczył, i w ten sposób zepsułby nam obojgu randkę.
Dziewczyno, wrzuć na luz! Posłuchaj siebie: „niby mu wierzę…” Co to właściwie oznacza? Podejrzewasz, że spotkał znajomą i wyparł się jej w Twojej obecności? A może boisz się, że gdyby był na tym skrzyżowaniu sam, to by się zainteresował jej zalotami? Przecież to absurd.
Świat niestety składa się z mężczyzn oraz kobiet, mniej więcej w równych proporcjach, i musisz się z tym pogodzić. Podobnie z faktem, że Kuba ma już jakąś przeszłość – czy Ty jej nie masz, tak a propos? Nie widujesz kolegów, nie uśmiechasz się do nich, nie zdarza Ci się pójść na piwo czy zatańczyć z kimś, kto nie jest Kubą? Jeżeli tego nie robisz, to szczerze radzę: zacznij! I pozwól Mu na to samo. Nie izoluj Was od świata, bo zrobi się Wam strasznie duszno. A najprędzej – Jemu.
Cóż, jest miłym, uczynnym, zapewne lubianym chłopakiem. Twierdzisz, że doceniasz ten atut, ale zachowujesz się tak, jakbyś miała o to pretensję, uważała za wadę… Nie zmieniaj Go. Nie każ Mu być niesympatycznym i odpychającym, jeżeli to nie w Jego stylu. Nie pisz Mu na czole: mój! Niech sobie radzi z nadmiarem wielbicielek tak, jak chce i potrafi. Dziewczyny zaglądają Mu w oczy? Niech zaglądają! Może dostrzegają tam coś interesującego – dla Ciebie powinien to być wyłącznie powód do dumy.
I nie żartuj tak lekko z własnych kompleksów, bo z pewnością je masz. Fajny, uczciwy, zakochany facet u boku może Cię z nich wyleczyć, pod warunkiem, że dasz Mu szansę. Ale podejrzliwość i fochy z byle powodu to ślepa uliczka.
Więcej wiary w siebie i w drugiego człowieka Ci życzę…
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze