Przyszłość elektornicznego papierosa
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuPółtora roku temu kupiłem sobie e-szluga. Oczywiście nie rzuciłem palenia. Każdy kto sądzi, że to zrobił, sięgając po elektrycznego mutanta, jest głupcem. Zmienił się po prostu sposób dostarczania nikotyny. Sam ani myślę zrezygnować z papierosów. Ciumkam elektronicznego przy pracy, w pociągu i innych miejscach, skąd przegonili mnie złośliwi miłośnicy długiego życia w zdrowiu i bezbrzeżnym smutku.
Półtora roku temu kupiłem sobie e-szluga. Od tego czasu rola tego urządzonka uległa całkowitej przemianie.
Czemu zdecydowałem się na tak barbarzyński krok? Podjąłem decyzję o emigracji do Danii i byłem przekonany, że tam, w bezpiecznej Skandynawii walka z papierosem, toczona przez głupców opętanych zdrowiem zaszła dalej niż w Polsce. Nie wyobrażacie sobie, jaką radość poczułem zobaczywszy Duńczyków. Każdy z petem w pysku, palą nawet jadąc na rowerze. Niemniej, elektroniczny papieros został ze mną, jakoś się zadomowił.
Oczywiście nie rzuciłem palenia. Każdy kto sądzi, że to zrobił, sięgając po elektrycznego mutanta, jest głupcem. Zmienił się po prostu sposób dostarczania nikotyny. Sam ani myślę zrezygnować z papierosów. Ciumkam elektronicznego przy pracy, w pociągu i innych miejscach, skąd przegonili mnie złośliwi miłośnicy długiego życia w zdrowiu i bezbrzeżnym smutku. Po paczkę sięgam przy piwku, na dobry wieczór, podczas wakacji.
Półtora roku temu elektroniczny papieros zachował jeszcze resztki aury nowości, cudownego zjawiska, z którym nie wiadomo było co począć. Sklepy z tymi urządzeniami wyrastały jeden po drugim, ludzie się przerzucali. Pomyślałem sobie, że zapowiada to prawdziwą zmianę, społeczeństwo rzuci szlugi w obawie przed narastającą falą represji, rozważałem nawet, w jaki sposób zmienia się korzystanie z dobrodziejstw nikotyny. Zwyczajnego papierosa pali się raz na czas, powiedzmy co godzinę. Elektryczny skurczybyk praktycznie nie opuszcza dłoni, będąc ciumkanym nieustannie, od świtu do nocy.
Wspaniale – myślałem. To nowoczesność co się zowie, papieros pozbawiony co prawda pięknego zapachu, lecz nieinwazyjny na zewnątrz. Osobnicy o wrażliwych nosach wreszcie dadzą nam, palącym, święty spokój. I jak zawsze, dopiero teraz ogarniam rozmiar własnej pomyłki.
Ujawnił się postulat zakazania elektronicznego papierosa (w kilku europejskich krajach już doszło do tego nieszczęścia), albowiem nic nie wiadomo o jego szkodliwości, ponadto sięgają po niego dzieci. Wypadałoby więc zawiesić sprzedaż do czasu, aż mądrzy naukowcy znajdą czas, aby pochylić swoje siwe głowy nad ekstraktem z nikotyną, i sprawdzą czy przypadkiem nie szkodzi. Drodzy uczeni. Z chemii mam mierny na świadectwie maturalnym, niemniej mogę oszczędzić wam trudu. Otóż, paląc e-szluga przyswajamy nikotynę. Nikotyna jest trucizną. Elektroniczne papierosy szkodzą. Szkodzą jak cholera. Co z tego jednak? To wybór nas, palących. Naprawdę chcecie żyć tak długo? Jaka różnica, pięć lat w jedną, pięć lat w drugą stronę?
Odnośnie nieletnich, to dziwię się im niezmiernie. Młodzi powinni palić zwykłe papierochy, jak nakazuje tradycja, realizując w ten sposób swój bezpieczny bunt. Trochę odwagi, młodzi przyjaciele! Odłóżmy żarty na bok. Być może nastolatek rzeczywiście nie powinien palić także elektronicznych papierosów. Proponuję więc, aby nie mogli ich kupić, tak jak jest w wypadku alkoholu i wyrobów tytoniowych. Mechanizm znamy.
Wydawałoby się, że problemu nie ma, ale jednak jest. Obawiam się, że niedługo może nastąpić zmierzch e-papierosa. Niedawno, ciumkałem sobie mojego przyjaciela w samolocie z Johannesburga do Kapsztadu. Przede mną wyrósł steward i powiedział, że to zakazane. Właściwie nie umiał wytłumaczyć na jakiej podstawie, niemniej pozostawał nieugięty. Zapewne, lecąc jakąś europejską linią po prostu otworzyłbym mordę, tu jednak znajdowałem się nad nieznaną mi ziemią, obcą i groźną. Przestraszony, czułem bolesną nieobecność toksyn w moim organizmie.
Nieco wcześniej, w Polsce, wybrałem się do kina z przyjaciółmi. Przed seansem usiadłem sobie w kawiarni obok wejścia, pod dachem i zacząłem ciumkać e-szluga. Barista poprosił abym przestał, gdyż nie wolno. Zapytałem na jakiej podstawie i poznałem zaskakującą odpowiedź. Otóż, ów zakaz wymogli tradycyjni palacze, niezadowoleni z faktu, że muszą tkwić na zewnątrz. Najwyraźniej, widok człowieka siedzącego w ciepełku z e-papierosem przekraczał możliwości ich charakteru. Gdy to usłyszałem, opadła mi szczęka, kolega na szczęście zachował rezon i wypalił: „cóż to pan za głupoty opowiada?”.
Uważam, że tendencje te będą ulegały wzmocnieniu i elektroniczny papieros zostanie wyrugowany z przestrzeni publicznej, a nawet, być może, spenalizowany. Skoro zrobiono to w Finlandii, może i u nas się uda. Podstaw prawnych brakuje, ale co z tego? Można wykorzystać mechanizm, który posłużył do zlikwidowania dopalaczy, skądinąd daleko bardziej szkodliwych. Bach i zamykamy.
Powodów jest kilka. E-papieros, a konkretnie płyn tam wlewany jest tajemniczą nowością, z którą nie wiadomo co zrobić. Unosi się za nią widmo nowotworu. W aktualnej cywilizacji urywamy głowę wszystkiemu co nieznane, zabijamy natychmiast, zwłaszcza za maleńkości, żeby nie zdążyło przypadkiem wyrosnąć.
Rozmowa z baristą ujawniła, jak wiele draństwa człowiek może wyrządzić człowiekowi kierując się niczym innym, jak tylko tępą złośliwością. My, palacze (elektorniczni i tradycyjni), jesteśmy sobie największymi wrogami. Bez słowa protestu daliśmy się wypędzić z kawiarni i przystanków, pozwoliliśmy sobie wmówić, że papierosy śmierdzą, a każdy, kto wejdzie w chmurę dymu, umrze niezawodnie do końca tygodnia. Daliśmy zepchnąć się do getta, cieszyliśmy się, że zostawiono nam chociaż popielniczkę przed kawiarnią, więc, spokojna głowa, będą po nas skakać dalej, a jak tylko zyskamy chwilę spokoju, rzucimy się do swoich własnych gardeł. Żeby tak palić bez szkody dla innych, bez „smrodu”, szluga elektronicznego? Nie może być!
Warto też pamiętać o państwie czerpiącym zyski z akcyzy na wyroby tytoniowe. Każda fiolka z nikotyną to parę banderolowanych paczek mniej, co skutkuje zmniejszeniem wpływów do kruchego i tak budżetu. Obłożenie e-papierosa oraz płynów akcyzą może być trudne. Na jakiej podstawie miałoby się dokonać? Poza tym płyn każdy głupi może zrobić sobie w domu. To naprawdę nie jest trudne.
Cieszmy się więc e-paleniem. Tak szybko odchodzi.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze