Fałszywy trop
CEGŁA • dawno temuMoja nastoletnia córka zakochała się w 20-latku. Córka jest zadurzona i oczadziała z miłości, chodzi jak błędna, a chłopak niestety nie jest w porządku, wykorzystuje ją, szantażuje emocjonalnie. Odciąga ją od szkoły. Chętnie przyjmuje od niej kieszonkowe, które wystarcza na papierosy. Prowadza w środowisko, gdzie nie brakuje chętnych do zbiorowego zabawienia się. Na moje próby perswazji córka reaguje histerycznie. Co robić?
Droga Cegło!
Poznałam męża w 1994 roku. Stał na ulicy pod delikatesami, ubrany w elegancki garnitur, i próbował sprzedać przechodniom swoje rzeczy – laptop, skórzaną aktówkę, półbuty, zegarek, wszystko dobrych firm… Zainteresowałam się nim, bo to wyglądało jak jakaś podpucha, happening. Myliłam się. Zaczęliśmy rozmawiać. Był przy kości jak na swój wiek, miał kłopoty z oddychaniem, niezdrowe rumieńce. Powiedział, że nie zażył leków. Prawda była taka, że nie było go stać na aptekę, a nawet na bułkę z musztardą. Pomogłam mu doraźnie. Wzbudził moje zaufanie. Potem nasze drogi rozeszły się na prawie rok.
Odezwał się w lepszej kondycji i zaczęliśmy się spotykać. Nie chciałabym tu opisywać korzeni jego kryzysu osobistego i zawodowego, chociaż pewnie nie miałby nic przeciwko temu, jego historia nie jest taka znów nietypowa ani rozpoznawalna na pierwszy rzut oka, dużo ludzi dzieli taki los. Na szczęście to już za nim, a za to u nas w domu powstał całkiem inny problem.
Wzięliśmy ślub, mamy świetną 15-letnią córkę. Zna naszą historię poznania, wiele razy prosiła, żeby jej to w kółko opowiadać, jest romantyczką. Poszła, że tak to określę, w moje ślady. Poznała chłopaka na ulicy, sprzedawał prosto z bagażnika nieoskubane kurczaki, zamrożone wieprzowe nogi, czosnek. Powiedział, że ma 16 lat – ma 20. Jest bardzo piękny, malowniczy, wygadany. Rozumiem ją. Pierwsza miłość ma niepisane prawa.
Zwracałam jej uwagę, że spotykając tatę byłam już po przejściach i potrafiłam oddzielić prawdę od ściemy, a ja dla niego również nie byłam pierwszą kobietą. Sparzyliśmy się w przeszłości, ale zaufaliśmy sobie, bo obojgu nam zależało na zbudowaniu uczciwego życia. U nastolatków na takie oceny i wybory jest za wcześnie, brakuje im doświadczenia i porównania.
Moje słowa oczywiście trafiają w pustkę. Córka jest zadurzona i oczadziała z miłości, chodzi jak błędna, a chłopak niestety nie jest w porządku, wykorzystuje ją, szantażuje emocjonalnie. Odciąga ją od szkoły, namawia do pomocy w swoim handlu (praca od 5 rano). Chętnie przyjmuje od niej kieszonkowe, które wystarcza chociaż na papierosy. Niby szanuje jej dziewictwo, a prowadza w środowisko swoich koleżanek i kolegów, gdzie, jak słyszę, nie brakuje chętnych do zbiorowego zabawienia się. Złapany na jeździe bez biletu, podał dane i adres mojego męża, obarczając go mandatem. Ostatnio po drobnej kłótni groził córce samobójstwem. Nie znamy jego adresu (ona chyba też nie), a nawet gdyby — nie możemy skontaktować się z rodzicami, bo jest dorosły, byłoby to bezcelowe.
Na moje próby perswazji córka reaguje histerycznie. Mąż mówi, że rozdzielić może ich jedynie policja i że popełniamy błąd, nie zawiadamiając, gdzie trzeba, o sytuacji. Nie akceptuję rozwiązań siłowych. Próbowałam tego człowieka zaprosić do domu, poznać. Niestety, on nas unika. Widziałam go dwa razy. Niepokoi mnie już sam fakt, że podawał się za rówieśnika córki, nie wspominając już o całej reszcie.
Lisia
***
Droga Alicjo!
Czego na pewno nie powinniście robić? Nie powinniście prowadzić jej do psychologa pod hasłem gróźb samobójczych chłopaka, gdyż to ją napiętnuje jako osobę złą, przez którą ktoś inny ma problem. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek z mężem nad tym, dlaczego córka zanurkowała w tego typu relację? Dopuszczaliście możliwość, że pomimo Waszej pięknej romantycznej historii, coś Wam po drodze umknęło – coś, przez co dziewczyna czuje się niedowartościowana? Nie wykluczam, że pierwszą wizytę u specjalisty powinniście odbyć we dwoje, bez niej…
Jakoś zadziałać jednakowoż trzeba. Twoja córka, jak zgaduję, jest gimnazjalistką. Jej chłopak to dorosły mężczyzna o niewiadomych dochodach, na dodatek skłonny do niepokojących wyskoków. Jeśli pod wpływem tej znajomości dziecko zarywa noce i zaniedbuje naukę – pora się stanowczo i mądrze wtrącić! Jej romantyczne usposobienie, skądinąd urokliwe, nie ma tu nic do rzeczy, a na pewno nie jest usprawiedliwieniem dla zaniechania interwencji ze strony rodziców. Romantyzm zaślepia. Wiesz, o czym mówię? Młodość i naiwność stwarzają pole do nadużyć, nawet ze strony kogoś, kto być może działa bez wyrachowania – jest po prostu słaby i niedojrzały, a zatem nie bierze odpowiedzialności za konsekwencje swoich działań, nie rozumie ich i nie dba o nie.
Nie widzę sensu w donosie na policję w sytuacji, gdy nie macie pewności, czy chłopak robi coś nielegalnie. Nie ma też dowodu na to, że wyrządził krzywdę córce. Działając „odgórnie”, utracicie jej zaufanie, a zyskacie zapewne tylko bunt i wrogość, które w jej wieku trudno przepracować na plus.
Wykorzystaj raczej fakt, że mimo wszystko masz z nią dobry kontakt, jesteś dla niej powierniczką w sprawach nawet najbardziej trudnych, bolesnych. Zamiast namawiać do zerwania – co emocjonalnie jest dla niej nie do przyjęcia – zacznij z innej strony. Przypomnij jej ulubioną bajkę o rodzicach, której tak lubi słuchać, z odpowiednim morałem: eksponując atuty ojca, jego szczerość i mądrość. Połóż nacisk na to, że w związku kochających się ludzi najważniejsza jest mimo wszystko wolność, nikt nie powinien być do niczego zmuszany wbrew swojej woli i interesom. Wyeksponuj przy tym najgłębsze marzenia córki, nie zapominając o zadaniach na teraz, które mają wpływ na przyszłość.
Idzie o to, by nie krytykować wprost jej miłosnego wyboru, lecz naprowadzić na bardziej ogólne wnioski: czego pragnę w życiu, w jakim punkcie jestem i jak ma się do tego mój związek. Czy starszy chłopak jest dla mnie wsparciem, inspiracją, nobilitacją? Pokazuje mi rzeczywiście alternatywne rozwiązania? Napędza mój rozwój, zaspokaja ciekawość świata? A może raczej ogranicza i hamuje?
Jest mnóstwo sposobów na to, by skłonić dziecko do racjonalnego myślenia, zasugerować mu błędy w rozumowaniu, podpowiedzieć wybory i oceny – omijając zręcznie sedno. Córka – jak sądzę, równie wrażliwa co inteligentna – będzie i tak wiedziała, do czego zmierzasz. Doceni jednak prędzej czy później to, co napisałaś: brak reakcji gwałtownych, zakazów i nakazów, szansę na samodzielne podjęcie decyzji.
Z drugiej strony, największym ryzykiem jest dla córki uzależnienie psychiczne i… fizyczne od chłopaka. Nie możecie przyzwolić 15-latce na całkowicie niekontrolowane kontakty, stwarzające okazję do współżycia. Niedopuszczalne jest tolerowanie „chodzenia do pracy” o świcie czy wracanie w środku nocy – chyba że to incydentalne i będziecie ją zawsze odwozić i przywozić, mając pełny ogląd sytuacji. Najlepiej wynegocjować rozsądne zasady i podział domowych obowiązków, nie pod hasłem szlabanu, lecz współistnienia tak, aby córka poczuła się potrzebna także Wam.
Powodzenia życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze