Powstają kontrowersyjne serwisy randkowe dla nastolatków. Czy jest się czego bać?
EWA ORACZ • dawno temuRodzice boją się, że ich dzieci będą zawierały niebezpieczne znajomości w serwisach, których ostatnio namnożyło się w wirtualnym świecie. Czy mając dwanaście lat można już randkować? Kiedy jest właściwa pora na pierwsze przeżywanie miłosnych, szczeniackich uniesień? I czy serwis randkowy jest do tego dobrym miejscem? A może to rodzice nie zostawiają dzieciom przestrzeni na własne tajemnice i chcą wszystko kontrolować?
Rodzice boją się, że ich dzieci będą zawierały niebezpieczne znajomości w serwisach, których ostatnio namnożyło się w wirtualnym świecie. Czy mając dwanaście lat można już randkować? Kiedy jest właściwa pora na pierwsze przeżywanie miłosnych, szczeniackich uniesień? I czy serwis randkowy jest do tego dobrym miejscem? A może to rodzice nie zostawiają dzieciom przestrzeni na własne tajemnice i chcą wszystko kontrolować?
Twórcy serwisów randkowych dla nastolatków zastrzegają wiek graniczny, od którego można zakładać konta na 13 lat. Jak to jednak zazwyczaj bywa z przestrzeganiem wirtualnych regulaminów tak i tutaj nikt przecież nie jest w stanie skontrolować, kto po drugiej stronie kabli zakłada konto. Równie dobrze może być to dziesięciolatka, jak i pięćdziesięciolatek. Stąd się biorą główne obawy o korzystanie naszych pociech z takich usług. Czy te obawy nie są przesadzone, czy współczesne nastolatki nie są świadome zagrożeń? Jestem przekonana, że doskonale wiedzą, czym grożą takie znajomości. Niemniej widząc ogłoszenia dodane przez dwunastolatki w stylu : „poznam chłopaka 12–15 lat” mam dość ambiwalentne odczucia. Zastanawiam się, dlaczego dziewczynka w takim wieku, szuka znajomych w internecie? I to jest moment, w którym bardzo łatwo można popaść w krytykanctwo, uprawiane zresztą szczególnie często w temacie młodzieży. Główne zarzuty stawiane współczesnym nastolatkom to przywiązanie do telefonów i stechnologizowanie relacji. Obserwując młodych choćby w kawiarniach odnosi się wrażenie, że zabranie im telefonu byłoby jednoznaczne z zabraniem im tożsamości. Z drugiej strony trzeba zwrócić uwagę, że Pokolenie Z, czyli dzieci urodzone po 1995 roku, przyszły na świat, w którym komórki i komputery już wszędzie były. To dla nich część świata tak samo naturalna jak kiedyś dla nas kasety magnetofonowe. Dla nich świat analogowy to retro gadżety, a obecność Wi -Fi jest tak oczywista jak powietrza. To pokolenie nowych technologii i ekranów. Krótkich, rzeczowych wiadomości i szybkiego wyszukiwania informacji. Czy to jednak źle?
Pewnie jak we wszystkim są plusy i minusy takiego stanu. Zrozumiałym jest, że dwunastolatka w serwisie randkowym wzbudza niepokój o jej bezpieczeństwo. Trzeba jednak pamiętać, że te dzieci bardzo mocno żyją w wirtualnym świecie. Jest dla nich po prostu częścią życia. Nie przypuszczam, żeby kiedykolwiek kontakt z prawdziwym człowiekiem mógł zostać zastąpiony wirtualnymi znajomościami, to tylko dodatek. Dla starszych, którzy wychowywali się na trzepaku z kluczem na szyi to coś niezrozumiałego. Podobnie jak smartphon u nastolatka, z którego sprawdza stan swojego konta. Świat w ciągu krótkiego czasu został bardzo stechnologizowany, a te dzieci się już w nim urodziły. Poszukują nowych znajomych, tam gdzie mają możliwość, a świat cyfrowy mają pod ręką, więc z niego korzystają.
Relacja rodzic – dziecko pozostaje jednak pod wieloma względami niezmienna. Trudno jest zauważyć bezboleśnie, że dzieci dorastają. Dwunastolatka za młoda, żeby mieć sympatię? Na pewno? A przypomnijcie sobie wasze pierwsze fascynacje, ciąganie za warkocze, zaczepianie i podchody. Zapomniał wół, jak cielęciem był. Nie wydaje mi się, żeby serwis randkowy dla nastolatek był czymś złym. Niesie ze sobą pewne zagrożenia, to oczywiste, ale czy większe niż poznawanie w realnym świecie? Może wystarczy dobry kontakt z dzieckiem czy też nastolatkiem, by je chronić? Może na relacje rodzinne należałoby zwrócić większą uwagę?
Przejrzałam sobie kilka takich serwisów, czując się troszkę jak piernik-szpieg, i jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Zakładka „Hot or Not” gdzie oceniane są zdjęcia wszystkich użytkowników. Przypuszczam, że nie chciałabym, aby moje dziecko brało udział w takim rankingu. Jakie było założenie pomysłodawców? Oczywiście najwięcej gwiazdek zdobywają tam zdjęcia z dzióbkami i dekoltami, ale to dość przewidywalne, wszak ma być hot.
Mam też nadzieję, że dzieciaki i młodzież logująca się na te strony szuka tam rozmów i ciekawego spędzenia czasu. Pamiętacie kąciki towarzyskie w gazetach dla młodzieży? Też mieliśmy możliwość korespondowania i nawiązywania znajomości na podstawie krótkiego ogłoszenia. Tylko narzędzia komunikacji się zmieniły. Ja do dzisiaj wolę długopis i zeszyt. Pokolenie Z może mieć problem z klawiaturą, bo głównie posługuje się ekranami, na szczęście piszą w szkole ręcznie. A co będzie jak wysiądzie internet i prąd, a wszystkie komórki rozładują się? Przetrwają same pierniki?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze