Czy trójkąty są fajne?
CEGŁA • dawno temuTrójkąty bywają fajne, ale tylko dla tych, którzy nie mają wątpliwości, ani zbyt wielu problemów ze sobą. Ludzie płacą rozmaitą cenę w zamian za możliwość bycia z drugim człowiekiem. W tę cenę wliczone bywa cierpienie, samotność, zazdrość, wyrzuty sumienia, ale też: radość, rozkosz, momenty niewyobrażalnego szczęścia. Jeśli w ogóle warto być „tą trzecią”, to jedynie wówczas, gdy w grę wchodzi wielka miłość.
Droga Cegło!
Tyle się teraz mówi o świątecznej chandrze… Ja chyba też to mam. Rodzice daleko, pochodzę z maleńkiej miejscowości, już trzeci rok nie pojechałam do nich na Boże Narodzenie. W naszym starym domu zbierało się zawsze pół wioski i wszyscy wypytywali mnie dobrodusznie: kiedy wesele, może najlepiej od razu ze chrzcinami, bo lata lecą…
Ostatnim razem wskoczyłam do samochodu już w pierwszy dzień świąt i pognałam do siebie. Wielkie miasto i małe puste mieszkanie. Wielki kredyt i mały drink na pociechę. Ale tu przynajmniej nikt się nie wtrąca w moje sprawy, każdy żyje i pracuje dla siebie. Nie odstaję.
W tym roku jak zwykle. Święta bez pary, zamiast Wigilii — niezliczone towarzyskie „śledziki” po knajpkach. Wiem, to takie typowe, że aż nudne: jestem tą trzecią. Od siedmiu lat. Bez żadnych szans. Właściwie szans na co? Czego ja chcę? Rozwieść tego człowieka i wyjść za niego? Nie. Może jestem cyniczna, ale – nie sprawdził się jako mąż. Zresztą, nigdy nie rozmawialiśmy o swoich pragnieniach, a tym bardziej o jakichś radykalnych rozwiązaniach.Ciągnąć to dalej? Nie wiem. Od samego początku znosiłam tę sytuację źle, brnęłam jednak dalej. Całkowita bierność. Przez dwa lata chodziłam nawet na terapię, ale nic nie dała. Nadal jestem z tym mężczyzną, choć w chwilach samotności wcale za nim nie tęsknię. Kilka razy przygotowałam mowę pożegnalną, nie przeszło mi jednak przez gardło ani jedno słowo.
Nic z tego nie rozumiem. Nie zawieram żadnych znajomości, w ogóle nie zwracam uwagi na innych facetów. Moja jedyna przyjaciółka chyba idealizuje nasz związek. Poradziła mi tak: „Jeśli przeżywasz coś wyjątkowego, nie rezygnuj. Lepiej mieć czegoś mało, ale w najlepszym gatunku, niż dużo byle czego.” Pewnie miała na myśli nasze krótkie wypady do różnych cudownych miejsc na świecie, jego prezenty, kwiaty, czułość i romantyzm, którymi mnie osacza przez tych kilkanaście weekendów w roku. Może ona sądzi, że jestem od tych chwil uzależniona jak od narkotyku. Ale ja nie okazuję temu mężczyźnie wiele uczucia. Przebywam gdzieś obok, a nawet dalej. Bywam wręcz opryskliwa.
Czy rzeczywiście przeżywam coś wyjątkowego? Nie mam porównania. Od skończenia studiów nie byłam z innym. Nie umiem nawet ocenić, czy nasz seks smakuje tak niebotycznie, jak powinien smakować zakazany owoc. Biorę różne leki, także antydepresyjne, które podobno obniżają libido. W każdym razie od kilku lat nie miałam orgazmu.
Czuję bezsens całej sytuacji i kompletną pustkę. Wegetuję. Nie ma we mnie emocji: ani euforii, ani rozpaczy, ani poczucia winy. Dlaczego moja przyjaciółka uważa, że „trójkąty są fajne”?
Marzen-i-a
***
Droga Marzen-i-u!
Ustalmy jedno: trójkąty bywają fajne, ale tylko dla ludzi, którzy nie mają wątpliwości. Ani zbyt wielu problemów ze sobą. Ty do nich nie należysz. Dlatego trójkąt jest, moim zdaniem, na szarym końcu listy Twoich problemów.Spróbujmy tę listę troszkę uporządkować.
Po pierwsze, piszesz o braku emocji, a jednocześnie nie przestajesz analizować tego, co się dzieje. Jesteś osobą bardzo uczuciową, tyle, że dopadło Cię przewlekłe odrętwienie. Podejrzewam, że większość pragnień i marzeń od dawna tłumisz w sobie, wypierasz ze świadomości. Wstajesz rano, chodzisz do pracy, spłacasz kredyt. Ale nie potrafisz lub nie chcesz się włączyć w szerzej rozumiany, wartki nurt życia. To może być subdepresja.
Po drugie, nie wiem, jakiej terapii się poddałaś, ale dwa lata to sporo. Może metoda nie była najszczęśliwsza, może Twoja blokada na tamtym etapie zbyt silna, a może nie zaiskrzyło pomiędzy Tobą a terapeutą (lub grupą)? Musisz wrócić do sprawy. Powinnaś też poprosić lekarza specjalistę o wypróbowanie nowych leków. Nie dlatego, że dotychczasowe przytłumiają wrażliwość na bodźce seksualne (wcale nie musi tak być), lecz dlatego, że nie skutkują.
Po trzecie, gorąco Cię namawiam, byś nie oddalała się bezpowrotnie od swojej rodziny ani od innych bliskich osób, których na pewno masz w „wielkim mieście”. Skoro nie możesz znieść świątecznych pogaduszek przy stole, odwiedź rodziców zaraz po Nowym Roku, bez okazji. Ich oczekiwania i nadzieje wobec Ciebie wydają Ci się może proste, zbyt proste, ale… nie lekceważ ich. I wykorzystuj każdą okazję, by nie siedzieć samotnie w czterech ścianach. Zaciśnij zęby i maszeruj do ludzi! Bez zastanowienia, czy warto i czy ma to sens. Wydaje Ci się, że podobną radę można usłyszeć od osiedlowej fryzjerki? Usłyszysz ją też podczas pierwszej wizyty u każdego profesjonalnego terapeuty.
I dopiero po czwarte, Marzen-i-u, Twój związek. Ściślej biorąc, układ, w którym się zaklinowałaś. Ludzie płacą rozmaitą cenę w zamian za możliwość bycia z drugim człowiekiem. W tę cenę wliczone bywa cierpienie, samotność, zazdrość, wyrzuty sumienia, ale też: radość, rozkosz, momenty niewyobrażalnego szczęścia. Ty zgarniasz tylko cząstkę puli – tę najgorszą. Dlaczego? Bo myślę sobie, że jeśli w ogóle warto być „tą trzecią”, to jedynie wówczas, gdy w grę wchodzi wielka miłość. Nic o niej nie wspominasz… Twoja apatia może więc wynikać z faktu, że najzwyczajniej w świecie nie kochasz tego mężczyzny. Nie czerpiesz z Waszej relacji napędu do życia, nie dostarczają Ci go luksusowe wyjazdy, prezenty ani kwiaty.
Może Cię dziwi, że nie rozważam tu uczuć drugiej strony, nie pytam, czy on kocha Ciebie, nie twierdzę, że jest winien Twojej apatii… Cóż, mało podałaś szczegółów, a ja wyznaję okrutną teorię, że w tego typu związkach człowiek nie jest krzywdzony przez drugą stronę, lecz sam siebie krzywdzi. Jeśli więc dojdziesz uczciwie do wniosku, że naprawdę niczego nie oczekujesz od swojego partnera, rozwiązanie wydaje się oczywiste.
Sądząc z maila, masz około trzydziestu lat, Marzen-i-u. Twoje życie w Twoich rękach. Jego częścią może być szalona namiętność, stabilny związek, macierzyństwo lub wszystko naraz. Nie przekreślaj tych opcji!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze