Uwaga, treser!
CEGŁA • dawno temuNie mogę pewnego kolegi rozpracować. Jest inny i wiem, że nie będzie łatwo, otacza się warownym murem kpiny i tajemnicy. Trzyma mnie na dystans, ale nie mówi: spadaj. Mam powody sądzić, że jest mną zainteresowany, tylko lubuje się w tym, żeby mnie wkurzyć, a jednak chce, żebym została, powalczyła o niego.
Kochana Cegło!
Nie mogę pewnego kolegi rozpracować. Jest inny i wiem, że nie będzie łatwo, otacza się warownym murem kpiny i tajemnicy.
Znamy się krótko. Kiedy zadaję normalne pytanie, typu: gdzie pracują twoi starzy? – on się zaczyna bawić w gierki, pyta mnie na przykład: a jakie to ma dla ciebie znaczenie? Czy jak ci powiem, że mama jest fryzjerką, a tata rzeźnikiem, to mnie olejesz, a jak powiem, że mama jest adwokatem, a tata bankowcem, to spotkamy się jeszcze?
Rozumiem niby intencję takiej gry, ośmieszyć gadkę szmatkę o niczym, ale nie pytam go o takie rzeczy dla przerwania niezręcznej ciszy przecież. COŚ chciałabym wiedzieć, czemu nie, co w tym złego.
On często powtarza: zaskocz mnie, nie bądź banalna. Wkurza mnie to. Trzyma mnie na dystans, ale nie mówi: spadaj. Mam powody sądzić, że jest mną zainteresowany, tylko, nie wiem, jak gdyby lubuje się w tym, żeby mnie wkurzyć, a jednak żebym została, powalczyła o niego.
Ostatnio zapytał, czy wiem coś o Dziewczynie z tatuażem, czy fajny. Wiedziałam, że on piratuje w necie i pytanie było ściemą, bo już pewnie to widział, zanim weszło do kin. Ale ja nie lubię oglądać w kompie, lubię kino, chociaż jest drogie. Więc powiedziałam prawdę: słyszałam, że niezły, czytałam książkę kilka razy, chciałabym pójść na to. A on: to czemu jeszcze nie poszłaś w weekend? Jak chcesz zobaczyć, to na co czekasz?
Mogę śmiało powiedzieć, że to jedno z jego najbardziej klasycznych zagrań. Nie o to chodzi, że powinien mnie zaprosić, że czekam na to (może trochę, ale to nieważne). Sama też mogłabym mu zaproponować. Chodzi o to podpuszczanie, jakby jego odmienna reakcja i moje wkurzenie sprawiało mu przyjemność.
Kiedyś przyniósł mi kwiatek. Uśmiechnęłam się, no bo co innego robić na widok kwiatu? On: czemu się śmiejesz? Bo mi miło – mówię. Jeszcze nie wiesz, za co jest… Za co? – prawie wrzasnęłam. Za to, co dopiero będzie. Kiedyś może będę siedział w nocy przy kompie, może będę głodny, będzie zimno, nie będzie mi się chciało wyjść. Wtedy może zadzwonię do ciebie, a ty kupisz mi kebaba i przywieziesz. Może nigdy cię o to nie poproszę, ale nie wolno ci będzie odmówić, bo już się za to odwdzięczyłem…
MOŻE i przywiozę – powiedziałam ze śmiechem, takie mi się to wydało dziwaczne, że aż śmieszne. Kilka razy chciałam mu wygarnąć, ale nie wiem, jak go zagiąć. Chyba latami na jakimś uniwerku musiałabym się do tego przygotowywać, obmyślać zabójczą ripostę… A on miałby 5 lepszych na moją jedną.
Marzenia
***
Kochana Marzeno!
Serdeczne wyrazy współczucia z powodu obiektu, na jaki się natknęłaś. I zarazem gratulacje – jesteś mistrzynią wyrozumiałości, cierpliwości i… nadziei. Dziwię się tylko… skąd u takiej inteligentnej, czujnej dziewczyny tego rodzaju fascynacja? Doszukujesz się w koledze drugiego dna. Ja widzę tylko jedno. I oby most zwodzony nad tą fosą był zepsuty!
Owszem, zdarzają się interesujące w środku twierdze rodzaju męskiego – z pozoru nie do zdobycia, ale warto się potrudzić. Nie tym razem, obawiam się. Zastanawiam się, co w ogóle naprowadziło Cię na pomysł, by o tego akurat kolegę powalczyć… Ani sympatyczny, ani intrygujący, dowcipy i przekomarzanki na poziomie zabierania krzesła spod pupy, a nie żadne, jak próbujesz sugerować, głębokie czy wyrafinowane gierki.
Prosty stąd wniosek, że naprawdę błyskotliwego i wartego zachodu kolegi nie było Ci jeszcze dane spotkać, skoro tak idealizujesz tego. Na razie więc czas zdemaskować bieżący przypadek, choćby tylko przed samą sobą. Moja sugestia: kolega jest tak nużący, że ja na Twoim miejscu nie czułabym żadnej satysfakcji, obnażając jego pustkę. Po co Ci to? Imponuje Ci jego, hm, zainteresowanie? Ciekawie spędzasz z nim czas? Wyciągasz z tej znajomości jakieś korzyści, zaspokajasz potrzeby – romantyczne, emocjonalne, intelektualne? Rozwijasz się? Weź to na zdrowy rozum, póki jeszcze nie piszesz słowa o zakochaniu, a jedynie o ciekawości i irytacji (całkiem skądinąd zrozumiałej). Szczęście w nieszczęściu, że potrafisz patrzeć krytycznie na innych, przy zbyt niskiej, moim zdaniem, samoocenie. Tu chyba jest pies pogrzebany. Za słabo wierzysz w siebie, inaczej nie wzięłabyś na celownik kiepskiej klasy impertynenta, zapewne niedowartościowanego. Nie zatrudniaj się jako jego terapeutka – szkoda czasu. Nawet ewentualne przyczyny jego zachowań wydają mi się mało ciekawe…
Zamiast biedzić się nad obmyślaniem ripost — lepiej zachować czysty, ostry umysł dla kogoś rzeczywiście frapującego. Widzę, że takiego szukasz, i bardzo Ci kibicuję. Musisz tylko nauczyć się odróżniać nietuzinkowy komplement od prymitywnej szpili, a zawoalowaną zachętę – od sadystycznej tresury. Ten koleś ma niewątpliwą zaletę: można się na nim nauczyć. Od czego uciekać. Jest przykładem modelowym egocentrycznego bufona. No pomyśl chwilę, podsumuj fakty – czy nie mam racji?
Dlatego — ciekawszych i bardziej owocnych badań nad rodzajem ludzkim Ci życzę…
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze