Droga donikąd
CEGŁA • dawno temuChłopak, z którym jestem, może się łatwo stoczyć, ale nie jest łatwo mu pomóc. Jeśli będzie tak dalej traktował szkołę, to za pół roku wyląduje w beznadziejnej pracy i straci rentę po ojcu. Pytałam go wiele razy, czemu nie chce mu się uczyć, pójść na studia. Nie zależy mu. Popija, łazi z kolegami, imprezuje. Jak mu przemówić do rozumu?
Kochana Cegło!
Chłopak, z którym jestem, może się łatwo stoczyć, ale nie jest łatwo mu pomóc.
Na szczęście jeszcze się uczy w szkole średniej i dostaje rentę po ojcu, ale jak będzie tak dalej traktował szkołę, to za pół roku wyląduje w beznadziejnej pracy i straci nawet ten mały dochód, bo już jest pełnoletni. Matka od bardzo dawna nie interesuje się nim wcale, ma już trójkę młodszych dzieci i rozwiodła się z drugim mężem, a Andrzej mieszka u „rodziny zastępczej” czyli u dziadków.
Pytałam go wiele razy, czemu nie chce mu się uczyć, pójść na studia. Mógłby dalej pobierać rentę aż do końca nauki. Zresztą, już dawno za te pieniądze mógł np. uskładać sobie na prawo jazdy chociażby, czy zrobić coś innego pożytecznego dla siebie, całe utrzymanie ma zapewnione u dziadków, nie pozwalają mu się dokładać, myślę, że w niego wierzą, chcą, jak ja, żeby zmądrzał i wyszedł na ludzi.
Nawet dostał w zeszłym roku od opiekunki społecznej informację, że może złożyć podanie o samodzielne mieszkanie socjalne i za jakiś czas na pewno dostanie. Ale Andrzej mówi, że po co mu jakieś małe beznadziejne mieszkanie, przecież u dziadków ma własny piękny duży pokój i nie musi za niego płacić. Pytałam go kilka razy, czy wypełnił i złożył to podanie, ale nie.
Natomiast jeszcze się martwię, że za często popija. Łazi z kolegami, imprezuje, przepuszcza rentę. Wiem, że jego ojczym był pijakiem i zastanawiam się, czy to nie jest wyniesione z domu, silniejsze od niego. Alkoholizm ojczyma był właśnie powodem tego, że oddano go pod opiekę dziadków, bo po śmierci ojca tamten dom psycholog uznał za patologiczny dla dziecka.
Trudno mi dotrzeć do Andrzeja, przetłumaczyć mu, że robi błąd. Ostatnio, gdy się widzimy, popija lub jest akurat „dzień po”, w złym humorze na kacu. Raczej nie da się w takiej sytuacji przeprowadzać rozsądnych rozmów. A widzę, że on najchętniej by tej rozmowy uniknął.
Ania
***
Kochana Aniu!
Jeśli mu zależy, to nie będzie uciekał bez końca. A jeśli jest to także dla Ciebie coś poważnego i chcesz być z Andrzejem, bo na przykład jest skądinąd fajnym, dobrym, uczciwym chłopakiem, to czeka Cię rzeczywiście sporo pracy u podstaw. Ale dobrze by było, żebyś od razu teraz zadała sobie pytanie, czy się za bardzo nad nim nie użalasz i czy nie to jest głównym motywem Waszego związku. Ponieważ w takim wypadku moim zdaniem nie warto się w to zbyt mocno angażować.
Andrzej należy do tych ludzi, których tzw. trudne dzieciństwo nie hartuje ani nie mobilizuje. Przeciwnie – oczekuje on nieustannie od życia „nagrody” za doznane krzywdy, uważa, że ta gratyfikacja mu się wręcz należy. A stąd już blisko do – nieświadomego nawet – wykorzystywania innych lub zwalania na nich winy za własne niepowodzenia. Otoczenie Andrzeja nie powinno mu na takie myślenie dawać przyzwolenia, ale, jak wiadomo, kochający dziadkowie czy dziewczyna rzadko bywają skutecznymi wychowawcami. Jak mówiłam – możesz próbować coś zmienić, także w sobie, jeśli Ci naprawdę zależy na Andrzeju i widzisz w byciu z nim plusy. Bo jest jeszcze w tym wieku, kiedy wiele może w sobie zmienić.
Twój chłopak nie zaznał na początku życia zbyt wiele miłości ani poczucia bezpieczeństwa. Dlatego chroni się tam, gdzie je ma (lub tak mu się wydaje). Ciepły dom, wsparcie dziadków, kolegów, Twoje – po co walczyć o więcej, skoro aż tyle przychodzi bez wysiłku? Nie chcę przez to powiedzieć, że Andrzej jest leniwy. Po prostu, nikt nie zmuszał go do wysiłku, nie stawiał mu wymagań, bojąc się pogłębić w nim wcześniejsze urazy.
Jedyna droga zatem to uświadomienie mu, że – właśnie — jest już dorosły i na resztę swego losu musi zapracować sam. Inaczej po raz drugi straci szansę na normalne życie. Można to osiągnąć perswazją lub jeszcze lepiej – konkretnymi przykładami. A konkrety powinny przemówić do jego wyobraźni. Nie możesz oczywiście namawiać potajemnie jego dziadków do zakręcenia kurka z jedzeniem, by zmusić go do nauki (nie sądzę zresztą, by na to przystali). Reszta zależy od tego, jaki masz na niego wpływ i co on do Ciebie czuje – to sama wiesz najlepiej. Jeżeli Andrzej liczy się z Twoim zdaniem i ceni Twoją obecność, masz zielone światło do umiejętnego drążenia pewnych tematów tak długo, aż fakty do niego dotrą i… troszkę napędzą mu stracha.
W tym celu musisz go jednak przyłapać pomiędzy imprezami, namówić na jakiś wypad, wyrwać na moment z otoczenia i odizolować od codziennych bodźców. Stworzyć odpowiedni klimat do rozmowy i warunki, w których masz szansę zostać uważnie wysłuchana. Odwołuj się do tego, co uważasz za jego mocne strony – nie krytykuj. Przemawiaj do jego wyobraźni i ambicji, mów o obowiązkach, jakie ma przede wszystkim wobec siebie. Wspomnij, na czym Tobie zależy i co ułatwiłoby Wam ewentualne bycie dalej razem. Fakty są nagie. Wiadomo, że dziadkowie nie są wieczni, a mieszkanie – jakiekolwiek – trzeba utrzymać, podobnie jak siebie. Dalsza nauka stwarza większe możliwości, ale przerwanie jej to też nie tragedia. Tylko że wówczas alternatywą jest praca.
Jedyne, co możesz zrobić na tym etapie, to namówić Andrzeja, by odpowiedział sobie na pytanie, jak widzi swoją przyszłość, jakie ma marzenia. I trzymać kciuki za to, by zapragnął czegoś więcej, niż wiecznego kaca, stopniowego pogrążania się w niemożnościach, a nawet depresji. Żeby chciał o siebie zawalczyć.
Za co i ja palce trzymam…
Powodzenia!Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze