Za dużo policji na drogach?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuPolicjantów jest mnóstwo, na każdym kroku. Wystarczy pójść na spacer lub przejechać się samochodem po mieście, by spotkać mnóstwo policjantów wypisujących mandaty dla kierowców, kontrolujących rowerzystów lub czających się za sklepem niedaleko znaku zakazującego skrętu. Czas to zmienić!
W jednym z programów informacyjnych pojawiła się ostatnio informacja o kierowcy, który wygrał w sądzie z policją spór o mandat. Okazało się, że funkcjonariusze korzystali z Iskry – przestarzałego urządzenia pomiarowego, które dodało do faktycznej prędkości prawie 40 kilometrów na godzinę. Radar był niesprawny z powodu linii energetycznej, która biegła nad autostradą. Na taki wniosek wpadł sam poszkodowany, który okazał się być inżynierem elektronikiem i przedstawił w sądzie właściwe dowody. Super!
Czas najwyższy na to, by obywatele wzięli sprawy w swoje ręce i przyglądali się temu, co dzieje się na naszych ulicach. A jest naprawdę dziwnie! Wystarczy pójść na spacer lub przejechać się samochodem po mieście, by spotkać mnóstwo policjantów wypisujących mandaty dla kierowców, kontrolujących rowerzystów lub czających się za sklepem niedaleko znaku zakazującego skrętu (funkcjonariusza nie obchodzi to, że znak stoi w nielogicznym miejscu i jest mało widoczny).
Kiedy miałem okazję przemieszać się po ulicach szwedzkich i brytyjskich miast, policjantów prawie w ogóle nie widziałem. Od czasu do czasu pojawił się tylko jakiś funkcjonariusz, by ze znudzeniem przyglądać się ruchowi samochodów. W Polsce mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją: policjantów jest mnóstwo, na każdym kroku. I – co ważne – nie ma skrzyżowania bez radaru, idiotycznego ograniczenia prędkości lub pasów dla pieszych, które namalowane zostały tuż przy skręcie. I tu właśnie tkwi problem! Po naszych drogach po prostu trudno się jeździ, więc popełnimy przy tym mnóstwo błędów, często nieświadomie (wyjątkiem są pijani kierowcy – tych należy surowo karać za usiłowanie morderstwa!).
Wiem, że Polacy za kierownicą to husaria, która tratuje wszystkich na drodze, ale w Polsce – mimo wszystko – policyjnemu nadzorowi daleko chyba do normalności. Dlaczego tak się dzieje? Czy naprawdę chodzi o to, by załatać dziurę budżetową? A może polscy kierowcy to ludzie bez rozsądku i karanie ich jest jedynym rozwiązaniem? Bądźmy szczerzy: dziś policjanci nie udzielają pouczeń, tylko wypisują mandaty. Nie ma znaczenia, czy przepis złamał kierowca w Ferrari, uczeń na rowerze albo staruszka, która wybrała się na zakupy.
Nie jestem przeciwnikiem wszelkich działań naszych funkcjonariuszy, ale stawiałbym zdecydowanie na edukację, pouczanie kierowców i pieszych, wspólne akcje policji i organizacji pozarządowych oraz budowanie bezpiecznych ulic i autostrad! Razem musimy rozwiązać ten problem!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze