Zostań swoją szefową
EWELINA KITLIŃSKA • dawno temuJesteś niezadowolona ze swojej obecnej pracy? Chodzisz do niej codziennie ze ściśniętym od stresu żołądkiem lub myślą, że znów będziesz powielać czynności, które cię nużą i nie mają sensu? A może nie masz pracy i wciąż szukasz nadaremno? Zostań szefową własnej firmy. I swojego życia.
Wiele jest osób, dla których myśl o kolejnym dniu pracy jest co najmniej nieprzyjemna. Stresująca atmosfera z powodu krzyczących klientów, złośliwych kolegów i naburmuszonej szefowej to jedna strona medalu. Druga to rutyna, brak możliwości rozwoju, podcinanie skrzydeł do rozwijania własnych pomysłów. Przyczyny niezadowolenia z pracy można zresztą mnożyć. Te z nas, które bezskutecznie poszukują pracy, i tak by się zamieniły na miejsca z pracującymi. A może by tak całkiem zmienić myślenie i odważyć się założyć swoją firmę, uniezależniając się od szefów i ogłoszeń o pracy?
Praca zajmuje nam przeciętnie jedną trzecią dnia. Niektórym z nas nawet więcej. To wystarczający powód, żeby spędzać ten czas tak, jak lubisz, i robiąc to, co lubisz. Własna firma da ci nie tylko satysfakcję, ale samodzielność w podejmowaniu decyzji i stanowieniu o sobie. To po części jest przyczyną, dla której Polki należą do najbardziej przedsiębiorczych kobiet w Europie. Podczas gdy w Unii Europejskiej zaledwie 11% zatrudnionych kobiet prowadzi swoją działalność gospodarczą, to w Polsce odsetek ten wynosi aż 23%.
Lepiej wykorzystać czas
Anna Katner (28 lat) skończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim i po studiach pracowała w zawodzie. Kiedy urodziła dziecko, zaczęła pracować na pół etatu. Z biegiem czasu stwierdziła, że chce lepiej wykorzystać czas.
— Interesuję się biżuterią i wystrojem wnętrz, więc postanowiłam z przyjaciółką stworzyć miejsce prezentacji ręcznie wykonywanych ozdób. Wymyśliłyśmy wizję takiego miejsca i tak powstał sklep internetowy galeriaklimaty.pl — opowiada.
Dziewczyny nawiązały kontakt z artystami, którzy ręcznie wykonują biżuterię lub ozdoby. Wybierają rzeczy, które trafią do sklepu, przechowują je u siebie, biorąc je w komis, i zajmują się każdym etapem realizacji zamówienia przez klienta, bo to gwarantuje jakość sprzedawanych rzeczy. Same pakują ozdobnie towar i zajmują się wysyłką.Sklep istnieje już niemal 2 lata, ale dochód wciąż jest niewielki.
— Wszelkie zyski inwestujemy w promocje i reklamę w Internecie. Jest ona droga, więc nie możemy myśleć o dużych kampaniach. Grono naszych klientów poszerza się głównie przez rekomendacje — mówi.
Mimo że Anna wciąż nie zbija kokosów, to widzi zalety prowadzenia sklepu: osobistą satysfakcję i możliwość realizowania swoich pomysłów:
— Jestem zadowolona, gdy klienci cieszą się z kupionych produktów. Lubię kontakt z artystami, podpatrywanie nowych trendów i oryginalną biżuterię.
Ale są też i wady:
— Prowadzenie firmy nie jest łatwe ze względu na mnogość przepisów. Dlatego sprawy finansowe postanowiłyśmy przekazać doświadczonej księgowej, abyśmy spały spokojnie i mogły zająć się rozwojem sklepu.
Oswoić strach i zostać rekinem
Sprawy formalne, dokumenty, urzędy – to coś, co przeraża wiele osób. Badania wskazują, że kobiety, jeśli opanują te kwestie, radzą sobie z nimi lepiej niż mężczyźni. Za to bardziej od panów boimy się niestabilności przepisów. W Polsce zmiany te są na tyle częste, że działają jako straszak przed zakładaniem własnej działalności gospodarczej. Kolejnym problemem często jest brak pieniędzy na rozpoczęcie prowadzenia własnej firmy.
Od czasu gdy Polska weszła do Unii Europejskiej, płynie do naszego kraju strumień funduszy przeznaczonych na szkolenia i programy wspierania przedsiębiorczości. Dzięki nim można nie tylko oswoić strach przed formalnościami, zdobyć wiedzę o tym, jak stać się rekinem biznesu, ale też pozyskać środki na start swojej działalności. Jednym z nich jest program realizowany przez Krajową Izbę Gospodarczą przy współudziale różnych regionalnych podmiotów. W jego ramach prowadzone są dwutygodniowe bezpłatne szkolenia z zakresu przedsiębiorczości dla kobiet po trzydziestce mających co najmniej średnie wykształcenie. Jak łatwo się domyślić, o wyborze grupy docelowej zadecydowały w głównej mierze życiowa i zawodowa dojrzałość kobiet po trzydziestym roku życia oraz ich potrzeby szkoleniowe. Chodziło o to, aby kobiety zakładające firmy miały już doświadczenie, które z powodzeniem wykorzystają w swojej działalności gospodarczej.
Szkolenie kończy się opracowaniem biznesplanu przyszłej działalnościgospodarczej i przyznaniem bezzwrotnej dotacji. Jak podaje Dorota Chomiak zFundacji Nadzieja, jednego ze współorganizatorów szkoleń z województwa mazowieckiego:
— Do tej pory w samym tylko województwie mazowieckimukończyło je 570 kobiet w 23 grupach szkoleniowych, które złożyły 190 biznesplanów i wniosków o grant, z których większość jest w fazie oceny. Grantyotrzymało już 59 beneficjentek. są to uczestniczki pierwszych grupszkoleniowych — proces pisania i oceny wniosków jest czasochłonny.
Szkolenia prowadzone będą do końca listopada 2007, ale sam czas trwania projektu jest dużo dłuższy, bo przewiduje również pisanie i ocenę wniosku z biznesplanem, założenie firmy i trzymiesięczny jej monitoring.
Czekanie na grant
Ze szkolenia w Fundacji Nadzieja skorzystała Iza Zdrojewska (31 lat). Pracowała dotychczas w agencjach public relations. Zajmowanie się imprezami dla klientów, późne powroty do domu, telefony po godzinach pracy były normą. Czuła, że za dużo pracuje. Chciała mieć więcej czasu dla siebie i dla synka. Mając wieloletnie doświadczenie w branży, postanowiła robić to samo, tylko na własny rachunek. Agencja Prosto PR, jej drugie „dziecko”, działa od stycznia 2007 roku.
— Obecnie pracuję na zasadzie umów o dzieło ze swoją wspólniczką. Niestety w polskich realiach nie mogłyśmy od razu założyć dwóch działalności gospodarczych, bo nie było nas stać na opłacanie składek ZUS za dwie osoby. Postanowiłam wziąć udział w kursie i złożyć wniosek o przyznanie grantu, bo zależy mi na założeniu własnej działalności i rozpoczęciu odprowadzania wszystkich składek za siebie.
Kurs pomógł Izie uporządkować wiedzę z zakresu prowadzenia własnej firmy, formalności i spraw finansowo-księgowych. Poznała inne uczestniczki, z którymi ciągle ma kontakt i wymienia się z nimi pomysłami i energią do działania.
— Całkowicie skupiłam się na realizacji celu i napisałam biznesplan, co wbrew pozorom nie było wcale aż takie łatwe. Czekam teraz na decyzję o przyznaniu grantu. Pieniądze z dotacji chcę przeznaczyć na zakup sprzętu do agencji – mówi.
Iza bierze pod uwagę, że może nie dostać grantu.
— Jeśli się to nie uda, to i tak zacznę prowadzić własną działalność, tyle że rejestracja firmy opóźni się w czasie. Chcę zajmować się public relations, bo to lubię i wiem, że jestem w tym dobra.
Izie zależy na niezależności i pracy na własny rachunek, bo poznała już pierwsze jej zalety:
— Będę mieć wpływ na to, z kim pracuję. Da mi to większą satysfakcję z odniesionych sukcesów i motywację do podnoszenia własnych kwalifikacji. Poza tym, jeśli będę mieć mniej pracy, to będę mogła spędzać czas z synkiem nawet w ciągu dnia, czego nie mogłam robić, pracując dla kogoś. Po prostu chcę pracować dla siebie, nawet mimo że muszę liczyć się z nieregularnymi — przynajmniej na początku — dochodami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze