„Bałkańskie upiory. Podróż przez historię”, Robert D. Kaplan
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuWydawnictwo Czarne włożyło ogrom pracy by przybliżyć Bałkany polskiemu czytelnikowi. Dostawaliśmy powieści stamtąd i furę znakomitej eseistyki ze wskazaniem na Dubravkę Ugresić. Historię i współczesność otrzymywaliśmy nieraz ubrane w słowa najwyższej próby, wyrażające jednak osobistą perspektywę autora. Ginęły w tym fakty historyczne i szersza perspektywa, co tylko potęgowało wrażenie dziwności tamtego regionu. Bałkańskie upiory Kaplana jawią się jako pozycja szczególnie cenna, bo systematyzująca i porządkująca.
Początek lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku. Gheorghe jest jowialnym Rumunem po czterdziestce. W czasach Ceausescu należał do partii komunistycznej i twierdzi, że inny wybór byłby głupotą. Po upadku dyktatora zasilił szeregi Ogniska Rumuńskiego, organizacji kontynuującej nacjonalistyczną myśl Legionu Michała Archanioła. Swojego czasu wydawał dwie gazety; jedna popierała skrajną prawicę, druga zajmowała się jej zwalczaniem. Gheorghe sprawia wrażenie brata-łaty, błyskawicznie się zaprzyjaźnia, mówi chętnie, zachowując się jak facet, który niczego nie udaje. Nie ulega też wątpliwości, że ten serdeczny człowiek w sytuacji konfliktowej wykazałby się wszelką konieczną bezwzględnością byleby tylko wyjść na swoje. Skonstruowany z paradoksów, lewicowy i prawicowy, ciepły i złowrogi, pojawia się tylko na paru stronach esejów Roberta D. Kaplana poświęconych Bałkanom, ale właśnie on ucieleśnia ducha tego przedziwnego regionu.
Wydawnictwo Czarne włożyło ogrom pracy by przybliżyć Bałkany polskiemu czytelnikowi. Dostawaliśmy powieści stamtąd (żeby wymienić tylko Jestem komunistyczną babą Dana Lungu) i furę znakomitej eseistyki ze wskazaniem na Dubravkę Ugresić. Wszystko to były informacje cząstkowe i rozproszone. Historię i współczesność otrzymywaliśmy nieraz ubrane w słowa najwyższej próby, wyrażające jednak osobistą perspektywę autora. Ginęły w tym fakty historyczne i szersza perspektywa, co tylko potęgowało wrażenie dziwności tamtego regionu. Bałkańskie upiory Kaplana jawią się więc jako pozycja szczególnie cenna, bo systematyzująca i porządkująca. Co nie znaczy, że stężenie dziwności spadło.
Kaplan, amerykański reporter (Kapuściński znalazłby z nim wspólny język) przez kilkanaście lat zdołał zwiedzić całe „miękkie podbrzusze” Europy: państwa Jugosławii, Grecję, Rumunię, wiodąc słodko-gorzki żywot wolnego strzelca, reportera. Siadał w kawiarniach i rozmawiał z ludźmi, podążał tropem wielkich tego regionu, grzebał i szperał, a nawet przesiedział swoje w słynnym Athene Palace, jedynym miejscu Europy ogarniętej II wojną, gdzie przedstawiciele wszystkich stron konfliktu mieszkali koło siebie, pili i opędzali się od dziewcząt. Efektem – tom ciepłych tekstów, które trudno odczytać inaczej, jak próbę zrozumienia. Czy to Kaplanowi się udało, nie wiem, ważne, że próbował odrzucić fałszywe perspektywy, nie lituje się i momentami próbuje pohamować zdziwienie. Czy zrozumiał, nie wiadomo. Jeśli Gheorghe jest jak Bałkany, to Bałkany są jak życie, niespokojne i nie przejmujące się logiką. Ot co.
Kluczem może być historia, której doświadczano tam w sposób tyleż bolesny, co szczególny. Ludzie, żyjący na Bałkanach nieustannie doświadczali opresji ze strony mocniejszych lub siebie nawzajem: raz górą była Rumunia, raz Serbia, to znów przyszli Turcy. Zarazem, każde państwo i państewko śni o utraconej potędze, pragnąc przywrócić pięć minut chwały sprzed wieków. Rodzi to konflikty i napięcia o szczególnej sile i zasięgu: od wojny domowej po mordobicie w knajpie.Upublicznione po raz pierwszy w 1993 roku eseje Kaplana dotyczą historii, tej starej i nowej. Książkę zamyka upadek komunizmu, żywe reakcje ludzi na to wydarzenie, o tym, co wydarzyło się potem autor już napisać nie mógł. Zapewne zrobił to później. Ale właśnie ta klauzula sprawia, że złowrogość Upiorów bałkańskich zyskuje dodatkowe znaczenie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze