„Widziałem ją ten nocy”, Drago Jančar
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuAutor za swoją twórczość otrzymał mnóstwo prestiżowych nagród. Jego utwory przetłumaczono na kilkanaście języków. Teraz i my, za sprawą wydawnictwa Czarne, mamy okazję obcować z doskonałą literaturą: smutną, bolesną, do bólu prawdziwą. Tak właśnie trzeba pisać o wojnie.
Wydaje się, że globalne wojny dawno już za nami. Ale to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, urąga zdrowemu rozsądkowi. Polityka i ekonomia wciąż decydują o życiu niewinnych ludzi, którym często zależy tylko na godnej pracy i kawałku dachu nad głową. Piszę o tym po lekturze doskonałej powieści słoweńskiego pisarza, eseisty i dramaturga Drago Jančara. Opublikowana nakładem wydawnictwa Czarne książka „Widziałem ją tej nocy” to opowieść o wojnie: o tym, jak zmienia ona nasze życie, niszcząc wszystko, co stanie jej na drodze. To także wspomnienie przedwojennej Jugosławii – kraju targanego wewnętrznymi konfliktami, skłóconego, ale jednocześnie – dumnego i niepokornego. Ale nie byłaby to powieść pierwszorzędna, gdyby nie pojawili się w niej prawdziwi bohaterowie, z krwi i kości. Wśród nich jest piękna, zmysłowa Veronika Zarnik – żona bajecznie bogatego mężczyzny, kobieta nie zważająca na konwenanse, zawsze kierująca się głosem serca. Jest też przystojny porucznik jugosłowiańskiej armii, Stevan Radovanović, doskonały kawalerzysta, wielbiciel koni i posłuszny wojskowy, gotowy oddać życie za swój kraj. Kiedy mąż Veroniki postanawia znaleźć jej nauczyciela jazdy konnej, przełożony Stevana, licząc na przychylne kontakty z milionerem, postanawia wyznaczyć go na instruktora. Początkowo młody porucznik nie jest zachwycony pomysłem, bo nie wyobraża sobie, że może krzyczeć na nieznajomą kobietę. Ale wzajemna niechęć uczennicy i nauczyciela stopniowo znika, a w ich relacje wkrada się gorąca namiętność. Stevan dostaje rozkaz przeniesienia. Wraz z nim wyjeżdża Veronika. Wydaje się przez moment, że zakochana do szaleństwa para przetrwa każde przeciwności losu. Ale nagle coś się między nimi zaczyna psuć. Z jednej strony burzliwe charaktery, a z drugiej niepewne żołnierskie życie i niewygodne konwenanse – wszystko to sprawia, że Veronika wraca do męża. 6 kwietnia 1941 roku III Rzesza atakuje Jugosławię. Kraj ogarnia chaos. Główna bohaterka znika w niewyjaśnionych okolicznościach. A Stevan idzie na front.
Powieść Drago Jančara zaczyna się od wymownej sceny: Stevan, leżąc w baraku obozu jenieckiego, widzi, jak Veronika podchodzi do jego pryczy i mówi do niego:
Co się dzieje, Stevo? Ty też nie możesz zasnąć?
Tu zaczyna się smutna, wzruszająca opowieść człowieka, który poznał kiedyś kobietę swojego życia, a później ją stracił. Stracił również ojczyznę i żołnierski honor. A teraz, kiedy nie ma żadnej nadziei na przyszłość, wspomnienie Veroniki trzyma go przy życiu. Ale powieść „Widziałem ją tej nocy” to nie tylko opowieść Stevana Radovanovićia. Zabiera w niej głos między innymi matka Veroniki, poszukująca zaginionej córki. W książce pojawia się także niemiecki lekarz wojskowy. Wszystkie opowieści układają się w smutną historię o wojnie, miłości, nienawiści i szaleństwie.
Justyna Sobolewska stwierdziła, że powieść Javčara
intryguje od samego początku, najpierw czytamy ją jak romans, potem pojawiają się kolejne warstwy – portret przedwojennej Jugosławii, życie niezależnej kobiety niepasującej do tamtych czasów […].
Ta ostatnia kwestia na pewno zainteresuje czytelniczki książki Drago Jančara. Dużo wiemy o obyczajach ówczesnej Francji, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a rzadko trafia w nasze ręce książka, która mówiłaby o przedwojennej środkowej Europie - miejscu wstrząsanym konfliktami, zamieszkanym przez ludzi różnych narodowości, bogatych i biednych, arystokratów, mieszczan i chłopów. Jak wyglądało życie zamożnej kobiety, która nie tolerowała konwenansów i chciała być niezależna? O tym także pisze Drago Jančar (Beata Kęczkowska w „Wysokich Obcasach Extra” nazwała tę powieść „Niezwykłym portret nietuzinkowej kobiety z historią w tle”).
Autor za swoją twórczość otrzymał mnóstwo prestiżowych nagród. Jego utwory przetłumaczono na kilkanaście języków. Teraz i my, za sprawą wydawnictwa Czarne, mamy okazję obcować z doskonałą literaturą: smutną, bolesną, do bólu prawdziwą. Tak właśnie trzeba pisać o wojnie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze