"Dobry zabójca", Dean Koontz
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuFabuła składa się z kolejnych pościgów i ucieczek, bohaterowie potrafią być ujmujący, tak jak ich prześladowca umie wzbudzać przerażenie, trup ściele się gęsto. Autor jest zupełnie przyzwoitym stylistą, zwłaszcza w partiach dialogowych, które zmieniają się u niego w błyskotliwe, słowne przepychanki. Kobiety znajdą w tej książce wątek miłosny, zbudowany wedle wiedzy znanej z Harlequinów.

Deana Koontza porównuje się ze Stephenem Kingiem, zupełnie niesłusznie. Owszem, obaj są autorami bestsellerów, King przynależy jednak do ścisłej czołówki, w przeciwieństwie do Koontza, pędzącego gdzieś po środku pisarskiego peletonu na parnas. 320 milionów egzemplarzy sprzedanych książek wynika raczej z imponującego tempa pracy, a nie nakładów poszczególnych tytułów. Last but not least, żeby powtórzyć myśl Macieja Parowskiego, King, co by o nim nie sądzić, jest prawdziwym pisarzem. O Koontzu nie można tego samego powiedzieć.
Właściwie znakomita większość jego książek jest taka sama, różnią się jedynie jakością wykonania. Tak i w Dobrym zabójcy mamy triadę głównych bohaterów: prostodusznego odludka (tu murarz Tim), przebojową kobietę (pisarka Linda), oraz podążającego ich tropem zbrodniarza, który jeśli nie dysponuje nadnaturalną mocą, to przynajmniej logistycznym wsparciem wpływowej organizacji, zawodowo zmieniającej świat na gorsze.

Momentami można dać się nabrać — fabuła składa się z kolejnych pościgów i ucieczek, bohaterowie potrafią być ujmujący, tak jak ich prześladowca umie wzbudzać przerażenie, trup ściele się gęsto, do tego Koontz jest zupełnie przyzwoitym stylistą, zwłaszcza w partiach dialogowych, które zmieniają się u niego w błyskotliwe, słowne przepychanki. Faceci znajdą w Dobrym zabójcy trochę technicznych nowinek i szczegółów dotyczących broni, kobiety — wątek miłosny, zbudowany wedle wiedzy znanej z Harlequinów. Książka chwilami wciąga, kartki chcą, by je przerzucać, wszystko to jednak trik i kłamstwo.
Podczas lektury odnosi się wrażenie, że najnowsza powieść Koontza zmierza ku niczemu. I rzeczywiście, samo zakończenie, do którego brnie się przez ponad trzysta stron gonitw i strzelanin okazuje się niechlujne, właściwie przypadkowe w swej banalności. Zarówno wyjaśnienie zagadki, jak i konfrontacja z mordercą nie budzą żadnych emocji, w przeciwieństwie do epilogu. Koontz zawsze słynął z cukierkowatych zakończeń i lubił rozplątywać wszelkie kłopoty swoim bohaterom, tym razem jednak makabrycznie przekroczył nawet ustanowione przez siebie standardy. Za sprawą naiwności, śladowego nawet braku wiarygodności ostatnich kilkunastu stron oraz niezaprzeczalnej ich głupoty Dobry zabójca pozostawia czytelnika z wrażeniem, że książkę tę napisało dziecko.
I raptem wychodzi, że Koontz nas oszukał, używając kuglarskich sztuczek literackiego rzemieślnika. Epilog rozświetla całą książkę i nadaje jej nowego znaczenia, wszystko, co jeszcze przed chwilą dało się wziąć za dobrą monetę, jawi się szajsem, do tego dziecinnym. Przecież właśnie dzieci tak wyobrażają sobie twardzieli o gołębich sercach: muszą być zwaliści, niesłychanie silni, prostolinijni, a ich przeszłość skrywa tajemnicę bohatera. Linda to z kolei model kobiety niezależnej, wyszczekanej i dzielnej, o jakim mogą śnic nastolatki, cała ich rodząca się miłość żywo przypomina gimnazjalne zakochanie. Z kolei morderca to sen klasowego popychadła o wszechpotędze — zbir śpiący w cudzych domach, zabijający bez wzruszenia i marzący o świecie wyczyszczonym z ludzi, w prawdziwym życiu przetrwałby może kwadrans. Organizacja dająca mu nieograniczone niemal wsparcie nie pochodzi nawet z sympatycznej sensacji o Bondzie, twór ten znalazłby godnego przeciwnika w Inspektorze Gadżecie lub kimś podobnym. I tak dalej, sypią się bohaterowie, wydarzenia, zwroty akcji, aż z Dobrego zabójcy nie zostaje nic, ot paręset tysięcy literek, które złączono razem bez wyraźnego powodu.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze