"Dolina kości", Michael Gruber
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuAutorów piszących wedle przepisu: wyrazisty główny bohater, sensacyjna intryga, odrobina spisku i horrorowego mroku jest cała masa. Michael Gruber wyróżnia się spośród nich prawdziwie pisarską klasą. Na tle koronkowo przeprowadzonej intrygi kreśli skomplikowane relacje Paza z kobietami. Ale prawdziwą perełką jest postać Emmylou, wokół której wszystko się kręci: jej dziennik to popis pisarskiego kunsztu i psychologicznej trafności.
Michael Gruber długo pracował na swój sukces – nim podbił serca czytelników serią przygód detektywa Jimmiego Paza, przez lata chałturzył jako ghostwritter. Być może dlatego, debiut pod własnym nazwiskiem był tak piorunujący. Gruber zachował bowiem świeżość, czy nawet entuzjazm debiutanta, łącząc go z piórem starego wygi i zdolnością do tworzenia fabuł. Dolina kości jest drugą odsłoną przygód detektywa Paza i jak znam życie, pozyska mu wielbicieli.
Tym razem Paz prowadzi sprawę śmierci pewnego Sudańczyka, który miał pecha wypaść przez hotelowe okno i to wcale nie na parterze. Sprawa wydaje się banalna: w pokoju denata gliniarze znajdują dziewczynę wraz z narzędziem zbrodni. Emmylou Dideroff z równą stanowczością utrzymuje, że jest niewinna i że rozmawia ze św. Katarzyną ze Sieny, czyli wypada umiarkowanie wiarygodnie. Aresztowana, prosi o cztery zeszyty (skojarzenia z Ewangeliami najbardziej na miejscu), w których napisze całą prawdę. Nie o zabójstwie, lecz o swoim życiu.
Tok śledztwa, powstające powoli pamiętniki Emmylou oczywiście komplikują sprawę, zaś sam życiorys dziewczyny jest co najmniej zaskakujący: od patologicznego standardu molestowania przez ojczyma, poprzez karierę dziwki, przestępczyni drobnej i poważnej, manipulatorki aż po habit zakonny i co najdziwniejsze, militarnej kariery w ogarniętym wojną Sudanie. Zamknięta, wydaje się zupełnie pogodzona ze swoim losem, beznamiętnie opowiada o nawiedzeniach i gwałtach na sobie. Nie obawia się najwyższego wyroku. Jednocześnie, rodzą się wątpliwości: szczegóły nie pasują do siebie, intryga zatacza coraz większe kręgi i wszystko wskazuje na to, że Emmylou jest winna ogromnej liczbie zbrodni. Ale nie tej.
To ważne pytanie: czy możliwa jest jeszcze naprawdę inteligentna literatura popularna? A raczej – czy po Kodzie da Vinci takowa zdoła się przebić? Lektura Doliny kości jest kolejnym argumentem za udzieleniem odpowiedzi twierdzącej. Chodzi o literaturę przeznaczoną dla masowego czytelnika i podawaną mu w celach rozrywkowych, zarazem faktograficznie, psychologicznie w pełni wiarygodną, bez dziur w fabule i cudów celem uzasadniania nonsensów. Wartością dodaną są pytania – ba, czasem odpowiedzi – o rzeczy najistotniejsze, podane nienachalnie i bez zakłócania obowiązkowej poczytności.
Gruber czyni właśnie coś takiego – na tle koronkowo przeprowadzonej intrygi kreśli skomplikowane relacje Paza z kobietami, jego zahamowania i marzenia, wykluwanie się poczucia odpowiedzialności. Ale prawdziwą perełką jest postać Emmylou, wokół której wszystko się kręci: jej dziennik to popis pisarskiego kunsztu i psychologicznej trafności. Tak pełnego, znakomitego wejścia w kobiecą psychikę nie było dawno, zwłaszcza, że autor ślizga się po tematach trudnych i wyeksploatowanych: molestowanie seksualne, nawrócenie. Granica banału nie zostaje ani razu przekroczona.
Świetnie wypada załamanie racjonalnego świata policjantów: psycholog policyjny widzi przez moment diabła zamiast Emmylou (prawda, czy paranoja?), zakończenie zaś nosi znamiona cudu (niezwykły przypadek czy boska ingerencja?). Nie chodzi o to, że Paz z ekipą uwierzył w istnienie sił nadprzyrodzonych i zaczął biegać na roraty. Ujawniła się interpretacja wydarzeń alternatywna do racjonalnej. Świat przestaje być jednoznaczny, staje się taki właśnie, jak Emmylou.
Autorów piszących wedle przepisu: wyrazisty główny bohater, sensacyjna intryga zahaczająca o kręgi międzynarodowe a nawet rządzące, odrobina spisku i horrorowego mroku jest cała masa. Michael Gruber wyróżnia się spośród nich prawdziwie pisarską klasą.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze