„Woroszyłowgrad”, Serhij Żadan
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuŻadan to autor bardzo znany i ceniony – znany nie tylko w kraju, ale i za granicą, to uważny obserwator rzeczywistości. Jego Woroszyłowgrad uznany został w 2010 roku za książkę roku BBC Ukraine, a pisarza doceniano m. in. nagrodą im. Josepha Conrada.
Chociaż Ukraina leży tuż przy naszej południowo-wschodniej granicy, stosunkowo niewiele wiemy o tym pięknym kraju. Trochę za sprawą Euro 2012 poznaliśmy naszych sąsiadów, ale w przypadku niektórych obywateli wiedza o Ukrainie ogranicza się do szkolnej edukacji, kilku luźnych faktów związanych z historią II wojny światowej i doniesień mediów, informujących o zdrowiu Julii Tymoszenko. Ten brak doskonale uzupełnia powieść Woroszyłowgrad Serhija Żadana, opublikowana nakładem wydawnictwa Czarne. Żadan to autor bardzo znany i ceniony – znany nie tylko w kraju, ale i za granicą. Jego Woroszyłowgrad uznany został w 2010 roku za książkę roku BBC Ukraine, a pisarza doceniano m. in. nagrodą im. Josepha Conrada.
Główny bohater powieści, Herman, mieszka w dużej metropolii, pracując na ciepłej posadzie w administracji. To typowe kawalerskie życie w wynajmowanym razem ze znajomymi mieszkaniu – nieuporządkowanym, trochę niechlujnym. Mówiąc w skrócie: spokojna, kawalerska stabilizacja. Kiedy dzwoni do niego kumpel z prowincji z informacją, że brat Hermana wyjechał nagle do Amsterdamu, nie informując o tym nikogo, bohater jest poważnie zaniepokojony. Przecież nikt nie udaje się na emigrację, skoro prowadzi całkiem dobrze prosperujący biznes (brat Hermana jest współwłaścicielem stacji paliw). Mężczyzna nie ma wyjścia: pakuje plecak i wyjeżdża na głęboką prowincję, licząc na szybkie załatwienie sprawy i powrót do miasta. Ta podróż okaże się pełna niespodzianek.
Herman utknie w potężnym korku spowodowanym przez zepsutą ciężarówkę, pozostawioną przez kierowcę na środku drogi. Spotka handlarzy wszelkim towarem, kukurydzianych baronów, noszących ciężkie złote naszyjniki. Przyjrzy się kukuruźnikowi – zabójcy („chlubie radzieckiego lotnictwa”); zmagać się będzie z szemranymi obywatelami i zadeklarowanymi przestępcami. A kiedy wsiądzie do rozklekotanego autobusu w drodze na prowincję, stwierdzi: Były tu kobiety w stanikach i spodniach od dresu z jaskrawym makijażem i tipsami, byli mężczyźni z saszetkami i dziarami, też w spodniach od dresu i w chińskich adidasach, były dzieci w bejsbolówkach i dresach, z kijami bejsbolowymi i kastetami w dłoniach. I wszyscy spali albo starali się zasnąć […] Strach się bać!
Cóż, wielbiciele historii Związku Radzieckiego będą powieścią zachwyceni. Bo Żadan pokazuje w niej banalny fakt: na głębokiej prowincji niewiele się zmieniło. Mimo że od ostatecznego upadku imperium minęło dwadzieścia kilka lat, ludzka mentalność i zaszłości historyczne wciąż wpływają na ukraińską codzienność. Pamiętajmy jednak, że książka Żadana przedstawia prowincjonalną Ukrainę. Powinniśmy o tym pamiętać, próbując wyobrazić sobie realia życia u naszego wschodniego sąsiada. Banał: Ukraina jest bardzo różnorodnym krajem, o terytorium znacznie większym niż Polska. Dlatego wyciąganie wniosków, że cała Ukraina jest taka, jak w powieści Serhija Żadana, byłoby dużym błędem.
Zacytujmy na koniec kapitalną opinię kulturoznawcy i ukrainisty Stanisława Łubieńskiego: U Żadana wschodnia Ukraina, „terra incognita” pomijana we wszystkich przewodnikach, to kraina przygód. Ziemia, którą wciąż przemierzają koczownicze plemiona, terytorium pocięte tajnymi torami kolejowymi, miejsce, gdzie miraż miesza się z rzeczywistością. Ale uwaga: niewykluczone, że ten fantastyczny obraz wywołały nasenne tabletki byłego kryminalisty Koczy.
To cenna sugestia: czytajmy książkę Żadana z przymrużeniem oka, mając świadomość tego, że autorzy lubią bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę. Ale jednocześnie pamiętajmy, że Żadan to uważny obserwator rzeczywistości, więc z jego książek możemy wiele nauczyć się o świecie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze