"SexiPistols", reż. Joachim Roenning
Oto wzorcowy przykład hollywoodzkiej rewii gwiazd. Film SexiPistols został nakręcony wyłącznie po to, by dwie najbardziej temperamentne brunetki ekranu mogły wystąpić razem. Salma Hayek, której kariera wybuchła po wystrzałowym Desperado, a sława ugruntowała się po nominowanej do Oscara Fridzie, i Penelope Cruz, wypromowana przez Almodovara i hity komercyjne z Saharą na czele, bohaterka romansu, który zniszczył małżeństwo Toma Cruise'a z Nicole Kidman, przyjaźnią się od 9 lat i jest to przyjaźń zaiste ognista. Meksykańska kusicielka i hiszpańska diablica nie szczędzą prasie wynurzeń o sile łączącego je uczucia, które budzą dwuznaczne skojarzenia i podgrzewają wokół siebie atmosferę. A scenariusz SexiPistols owym pikantnym domysłom wychodzi naprzeciw (albo odwrotnie), bowiem przewiduje niejedną scenę, w której przyjaciółki współpracują ze sobą na tyle blisko, na ile to możliwe. Skrypt napisał zresztą na prośbę obu pań Luc Besson, twórca coraz częściej kojarzony z hurtową produkcją filmów akcji klasy B niż wyrafinowanym kinem europejskim.
Tłem dla kaskaderskich popisów i południowej urody przyjaciółek jest tu XIX-wieczna meksykańska prowincja. Kształcona w Europie córka bogatego dona Sara i nieokrzesana wieśniaczka Maria z początku oczywiście pałają do siebie niechęcią wprost proporcjonalną do przepaści między swym pochodzeniem klasowym. Jednak spisek łapczywych gringo, którzy chcą wyprzedać meksykańskie ziemie spółce kolejowej, i zabójstwo ojców obydwu dziewcząt zmuszają je do zakopania wojennego topora i działania ramię w ramię, na dwie strzelby, by ratować kraj przed upadkiem, a jego lud przed zniewoleniem. Nie ma rady - panny wdziewają skórzane szarawary, dosiadają koni i ruszają rabować amerykańskie banki. Ich plan przechytrzenia spiskowców nie może się jednak powieść bez odpowiedniego treningu i wsparcia intelektualnego. Do akcji wkracza legendarny kowboj, który organizuje dziewczynom warsztaty z Dzikiego Zachodu, a następnie ekspert od kryminologii i systemów alarmowych. Akcja toczy się wartko, elektryzowana rosnącym napięciem erotycznym między pięknościami.
Nie należy zapominać o tym, że jest to przede wszystkim filmowy hymn na cześć gorącej przyjaźni aktorek. Sojusz między granymi przez nie postaciami rodzi się w bólach, w myśl zasady "kto się czubi, ten się lubi". W przerwach pomiędzy działalnością patriotyczną piękne bandytki toczą więc między sobą potyczki, które przy odrobinie wyobraźni mogą męską publiczność rozpalić równie skutecznie jak żeńskie zapasy w kisielu. Seks pozostaje jednak w sferze niedomówień, tak by film można było puszczać i w porze familijnych poranków, i wieczornych seansów dla dorosłych.
Pomimo swojej ostentacyjnie merkantylnej strategii SexiPistols ma niezaprzeczalny potencjał rozrywkowy. Salma Hayek ślicznie wygląda, a Penelope Cruz ze zmierzwionymi włosami i w brudnych barchanach emanuje seksapilem. Są i inne smaczki - w obsadzie pojawia się słynny gwiazdor muzyki country Dwight Yoakam, który wciela się w czarny charakter. Sekwencje akcji są żwawe, a naiwna fabułka, która sama z siebie szydzi, naszpikowana została odniesieniami do znanych westernów i historii legendarnych przestępców w rodzaju Billy'ego the Kida czy Jesse Jamesa. Jest się więc i z czego pośmiać, i na co popatrzeć. Nie można tego filmu być może nazwać ucztą dla ducha, ale w sezonie morderczych upałów, zdolnych wprawić w otępienie najbardziej ambitnych kinomanów, niewymagający relaks jest w cenie.