"Jeden odchodzi, drugi zostaje", reż. Claude Berri
WOJCIECH ZEMBATY • dawno temuNajlepiej kojarzone męskie oblicze francuskiego kina Daniel Auteuil znów uwikłany w dramatyczną aferę miłosną. Być wiernym hipokrytą czy tragicznym romantykiem? Oto pytanie, które stawiają sobie bohaterowie najnowszego filmu Claude'a Berri. Bardzo dojrzałe i eleganckie kino, w którym wytarte klisze zastąpiła filozoficzna zaduma przyprawiona szczyptą humoru i wzbogacona bukietem aktorskich indywidualności.
Najlepiej kojarzone męskie oblicze francuskiego kina Daniel Auteuil znów uwikłany w dramatyczną aferę miłosną. Być wiernym hipokrytą czy tragicznym romantykiem? Oto pytanie, które stawiają sobie bohaterowie najnowszego filmu Claude'a Berri.
Tym razem zapasy uczuciowe reżyser rozpisał na zgrabny sekstet aktorski. Dwaj kumple z podstawówki osiągają niebezpieczny wiek średni. Starannie budowane przez nich małżeńskie monogamie zostają poddane ciężkiej próbie. Opłakujący ciężki wypadek motocyklowy syna Daniel robi piorunujące wrażenie na młodej doktorantce Judith. Uczucie, które wybucha między nieznajomymi jest dla statecznego pater familias tyleż objawieniem, co tragicznym dylematem moralnym: nadal kocha żonę i nie chce porzucać dzieci. Pozostaje mu wybierać między unieszczęśliwieniem siebie lub własnej rodziny.
Przyjaciel Daniela — Alain — ma inną strategię życiową. Podszyte nudą uczucie do żony przeplata romansem z czarnoskórą dzierlatką. Sen o islamskim raju, w którym małżonka wraz z kochanką współdziałałyby pokojowo, dając mu na przemian gorący seks i smaczny obiadek, nie zdaje jednak egzaminu. Kochanka awanturuje się, roszcząc sobie prawo do wyłączności, a podejrzliwa żona rwie włosy z głowy.
Tak, obaj mężczyźni miotają się w taktycznych komplikacjach. Który z nich odejdzie, który zostanie — oto tytułowe pytanie, za którym mógłby kryć się francuski przepis na savoir-vivre. Berri ostrzega przed konformizmem i dwulicowością, ale nie udziela jednoznacznych odpowiedzi i nie podsuwa gotowych recept. Zderzając ze sobą dwa różne szablony postępowania skłania do zastanowienia się nad zasadnością życiowych wyborów swoich bohaterów i istnieniem tzw. etyki szczęścia.
Już Freud pisał, że jednostka jest prawdziwie zaspokojona dopiero wtedy, kiedy łamie społeczne konwencje. To jednak, będąc ciosem dla superego, wpędza ją w poczucie winy i skazuje na odrzucenie, a więc cierpienie. Zamknięte koło. Być może powinno się zatem poświęcić własne potrzeby na ołtarzu uczuciowej ascezy, jak poprzednia żona Daniela. Ta postawiła na niewzruszoną samotniczą egzystencję, w której ani stłumione psychotropami pożądanie, ani żadne afekty nie mącą sztucznie podtrzymywanej stabilizacji. W ten sposób jednak jej żywot, choć pozbawiony bólu upadków, nie posiada również wzlotów, przypominając apatyczną wegetację. To z pewnością budząca największe współczucie postać filmu.
A zatem monogamia jest tylko społecznym kłamstwem i prędzej czy później ostatecznie przegra z liberalną atmosferą naszych czasów. Ten dyskretny wykład psychologiczny francuskiego reżysera pozbawiony nachalnych zabiegów moralizatorskich i ostentacyjnej demagogii jest jednak czymś więcej niż tylko stwierdzeniem znanego faktu i społeczną antyutopią. Poddając w wątpliwość przebrzmiałe świętości i zachęcając do spokojnej refleksji nad nietrwałością emocjonalnego pejzażu, jest niczym ćwiczenie medytacyjne, w którym odpowiedzi na dręczące pytania trzeba sobie udzielić samodzielnie. Czyż bowiem mógłby istnieć jeden dla wszystkich wzór na udane życie i trwałe szczęście w miłości? Epoka, która podobne wzory tworzyła należy już do zamierzchłej przeszłości, a teraźniejszość najwyraźniej nie cierpi nauczycieli i autorytetów moralnych, pusząc się swoim relatywizmem. Nie pozostaje nic innego niż metodą Arystotelesa pokpiwać sobie z tych skamieniałych prawd i z buddyjskim spokojem czekać na nowe.
Bardzo dojrzałe i eleganckie kino, w którym wytarte klisze zastąpiła filozoficzna zaduma przyprawiona szczyptą humoru i wzbogacona bukietem aktorskich indywidualności. Mniam!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze