"Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem", reż. Jerzy Hoffman
TASZQ • dawno temuNajnowszy obraz Jerzego Hoffmana „Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem”, zrealizowany na podstawie powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego, podbił premierową publiczność zgromadzoną 15 września w Sali Kongresowej. Aktorzy otrzymali owację na stojąco.
Trzeba przyznać, że reżyser, który z realizacją „Starej baśni” nosił się od wielu lat, zapewnił swemu dziełu profesjonalną oprawę. Najpierw wraz z Józefem Henem, sięgając do legend i podań starosłowiańskich, stworzył na motywach powieści Kraszewskiego oryginalny scenariusz, przydający fabule dramatyzmu i przenoszący widza w świat guseł i czarów pogańskich. Następnie zaangażował ekipę wybitnych polskich (i nie tylko) artystów związanych z kinem i stworzył widowiskowy film o prapoczątkach państwa polskiego i mitycznym księciu Popielu.
Film Jerzego Hoffmana ma wiele zalet. Jest sprawnie nakręcony, starannie dopracowany pod względem muzycznym (Krzesimir Dębski skomponował muzykę wykorzystując między innymi bogaty zestaw instrumentów dawnych oraz archaiczne śpiewy zrekonstruowane na podstawie zachowanych w muzyce ludowej tradycji), operatorskim (piękne zdjęcia plenerowe, niezłe efekty specjalne) i scenograficznym (dbałość o rys historyczny). A jednak coś powoduje, że jego odbiór nie przynosi wzruszenia, jest płaski i jałowy. Mimo doborowej obsady aktorskiej, oglądając go, miałam wrażenie pustki.
Być może błędem było właśnie zaangażowanie do filmu aktorów, którzy stale pojawiają się w polskich hiperprodukcjach. Widz co chwilę poddawany jest wrażeniu déjà-vu, jakby niezmiennie od lat oglądał ten sam film. Poziom aktorski „Starej baśni” budzi pewne zastrzeżenia, nielicznym udało się stworzyć kreacje naprawdę wyraziste i przekonujące. Najlepiej w filmie wypadł grający Popiela wybitny ukraiński aktor Bohdan Stupka, a także Katarzyna Bujakiewicz, która wystąpiła epizodycznie, acz ujmująco w roli Mili. Nieźle poradziła sobie z rolą słowiańskiej Lady Makbet również Małgorzata Foremniak. Dużo świeżości wniosła do filmu Jerzego Hoffmana rosyjska aktorka Marina Aleksandrowa w roli Dziwy, młodziutkiej kapłanki boga Świętowita, w przeciwieństwie do Michała Żebrowskiego, któremu nie udało się tchnąć życia w postać szlachetnego wojownika Ziemowita.
Jerzy Kawalerowicz, wypowiadając się o „Starej baśni”, powiedział: „Hoffman zrobił film o nas, o współczesności. Mam wrażenie, że on trafia jakoś w ten nurt współczesnego kina, które jest trochę krzykliwe, trochę szybkie, trochę banalne i trochę drastyczne, ale podoba się publiczności”. Najbardziej uderzyło mnie w tej wypowiedzi sformułowanie o banalności pewnego nurtu współczesnego kina i myślę, że oddaje ono najlepiej wrażenie, jakie pozostawia po sobie najnowsze dzieło Hoffmana. Baśń o wielkich namiętnościach, o walce dobra ze złem pozostaje, mimo dużych ambicji i starań reżysera, ledwie zarysowaną komiksową bajeczką. Na obrzeżach sztuki.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze