„Czysta jak łza”, Charlaine Harris
REDAKCJA • dawno temuTo na podstawie jej cyklu powieściowego nakręcono przebojowy serial True Blood. Powieść Harris broni się gęstym kolorytem małej mieściny, wyrazistymi postaciami i trafnymi obserwacjami psychologicznymi. Jest powieścią przeciw stygmatyzacji jednostki. Pamięć ludzka okazuje się gorsza niż najgłębsze nawet blizny.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Oho, dziewczyny, tym razem jest coś naprawdę dla was. Z twórczością Charlaine Harris zetknęli się nawet ci, którzy nie słyszeli tego nazwiska. To na podstawie jej cyklu powieściowego nakręcono przebojowy serial True Blood z Anną Paquin w roli Sookie Stackhouse, przebojowej kelnerki zdolnej czytać w myślach innych. A jest komu, gdyż wampirza społeczność zdecydowała się na ujawnienie swojego istnienia. Harris w pełni wykorzystała siłę swojego pomysłu, nakładając na, wydawałoby się, zużytą postać krwiopijcy siatkę współczesnych odniesień społecznych ze wskazaniem na ruchy emancypacyjne. W tym kontekście, wampiry były jeszcze jedną mniejszością, dochodzącą swych praw na wzór gejów, albo Afroamerykanów, tyle że odrobinę bardziej złowrogą. Ale cykl dobiegł końca, należało zaproponować coś nowego. Kryminał Czysta jak łza opowiada o niecodziennych przygodach Lilly Bard i tylko z pozoru jest mniej efektowną propozycją.
W miasteczku o literackiej nazwie Shakespeare dochodzi do morderstwa. Ofiarą tajemniczego zbrodniarza pada lokalny deweloper, czyli człowiek którego pragnie zabić każdy, kto ma problem z uiszczeniem opłat za dach nad głową. Podejrzani grupują się nie tylko w kolorowych domkach na przedmieściu, lecz i w klubie sportowym, zapalczywie uczęszczanym przez główną bohaterkę, oraz pobliskim zborze, właściwie Super-Zborze, religijnym odpowiedniku dzisiejszych centrów handlowych. Kilka kościołów protestanckich, świadomych kryzysu wiary i wyzwań stawianych przez globalizację połączyło swoje siły. Nie rezygnując z doktrynalnej odrębności, przenieśli się pod wspólny dach i świadczą kompleksowe usługi natury duchowej. Jak znam życie i Harris, takie rzeczy dzieją się naprawdę.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Naczelną wartością, dziewczyną czystą jak łza jest sama Lilly, spełniająca z nawiązką wołanie naszych czasów o kobietę silną i niezależną. Mimo straszliwego nieszczęścia, czyli gwałtu zbiorowego z okaleczeniem ani myśli ustawiać się w roli ofiary, nie lgnie do programów telewizyjnych i nie chce wylewać łez w kolorowych czasopismach. W zamian, oburza się na każdy odruch litości, trenuje kung-fu i macha ciężarami lepiej niż niejeden domorosły Schwarzenegger. Do mężczyzn ma stosunek ciepły, lecz przepełniony rezerwą, niełatwo się zaprzyjaźnia i prze przez życie niczym małomiasteczkowy taran ze szczotką. Skąd szczotka? W Shakespeare, mieście ludzi sukcesu zajętych od rana do świtu, nikt nie ma czasu na sprzątanie, więc Lilly zarabia na życie myszkując po pustych, luksusowych domach. Daje to szansę na prowadzenie śledztwa w zupełnie nowy sposób: przetrząsając odpadki, ścierając kurze, sprawdzając rzeczy odrzucone.
Pomysł na sprzątaczkę-karatekę-ofiarę gwałtu zbiorowego na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć karkołomny. Ale czy bardziej niż kelnerka-telepatka? Powieść Harris broni się gęstym kolorytem małej mieściny, wyrazistymi postaciami i trafnymi obserwacjami psychologicznymi. To nie wspomnienie gwałtu jest najgorsze dla Lilly, lecz bezradność otoczenia. Ludzie, nawet najbliżsi, jakby nie wiedzą, co z nią począć, obchodzą niczym pęknięte jajo, bombardują współczuciem, aż wreszcie puszczają im hamulce i krzyczą, by Lilly wreszcie coś ze sobą zrobiła. Czysta jak zła w swym głębszym sensie jest powieścią przeciw stygmatyzacji jednostki. Pamięć ludzka okazuje się gorsza niż najgłębsze nawet blizny.
I jeszcze jedno. Nie ulega wątpliwości, że Charlaine Harris zaczęła intensywnie uczęszczać na siłownię. Opisy wyciskania, wypychania, rwania i dyszenia ciągną się przez całe strony i należą do najpiękniejszych przykładów tzw. literatury kulturystycznej. Jeśli oczywiście takowa istnieje.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze