"Głód i jedwab", Herta Müller
MAGDALENA SOŁOWIEJ • dawno temuTo zbiór esejów poświęconych totalitaryzmowi. Czytając je, mamy wrażenie, jakby ktoś zaprosił nas do swego domu i podzielił się najintymniejszą historią swojego życia. Bohaterem jest ktoś, kto ze smutkiem i rezygnacją dźwiga na sobie brzemię totalitarnych czasów. To opowieść o ludziach zza żelaznej kurtyny, którzy przybywając na Zachód czują się wyobcowani, napiętnowani, jakby z innego świata.
Demokracja to system nie pozbawiony wad, ale nie wynaleziono jeszcze lepszego. Jest w tym stwierdzeniu dużo prawdy, podobnie jak w sformułowaniu, że zalety wolności docenia ten, kto żył w zniewolonym świecie. Książka Herty Müller to zbiór esejów poświęconych totalitaryzmowi, przede wszystkim jego mechanizmom politycznym. Ale myliłby się ten, kto Głód i jedwab kojarzyłby wyłącznie z polityką. Z książki tej wyłania się bowiem prawda o zwykłym człowieku, który nie z własnej woli został skazany na życie w określonej przestrzeni i czasie. Jest przecież zależny od tych, którzy niczym bogowie przywłaszczają sobie prawo do decydowania o życiu. A wszystko to odbywa się pod przykrywką normalności.
Eseje Herty Müller przywołują skojarzenie z filmem Mój koniec świata, którego akcja dzieje się za czasów reżimu komunistycznego, widzianego oczami siedmiolatka. Autorka pisze głównie o wschodnich Niemczech, lecz nawiązuje również do swojego dzieciństwa i miejsca, w którym się urodziła: W Rumunii strach nie znosił pustych miejsc w domu. Ponieważ wszystkiego było mało, chciano posiadać dużo. To był jakiś punkt oparcia, kiedy obstawiało się ciało przedmiotami […] Na zewnątrz, na ulicach panowało powszechne zglajchszaltowanie jednostek. Jedynie przedmioty, za którymi człowiek się nauganiał, gwarantowały własną historię. Każda ideologia, nawet ta najbardziej oderwana od rzeczywistości, wywiera wpływ na nasze życie. Wyjątkowy pod tym względem jest totalitaryzm, który nie tylko niszczy relacje międzyludzkie, ale i odpowiedzialny jest za obumieranie języka. Właśnie słowa, jak pokazuje Herta Müller, potrafią radykalnie zmieniać swoje znaczenia: Niemiecki potrafi za pomocą wyrazu „meldować” opisać jednoznaczne słowo „zadenuncjować”. „Denuncjować” wysubtelniało w tym języku, przypuszczalnie poprzez częste używanie. Sumienie można uspokoić tylko wtedy, jeśli jednocześnie z czynem osłabia się znaczenie określającego go słowa.
Jeden z najciekawszych fragmentów książki Herty dotyczy rumuńskiej mistrzyni świata w gimnastyce Nadii Comăneci, która była kochanką najmłodszego syna rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceauşescu. Okazuje się, że w epoce totalitaryzmu nie tylko myśli i uczucia, lecz i ciało należało do władzy. Tak było w przypadku sportowców zza żelaznej kurtyny, którzy gotowi byli poddać się eksperymentom medycznym po to, by odnieść sukces. Stawali się w ten sposób trybikami w komunistycznym mechanizmie władzy, która niczym pasożyt żerowała na społeczeństwie, zapewniając dostatek warstwom uprzywilejowanym.
Głód i jedwab jest także książką o powojennej codzienności. To, co porusza czytelnika, to m. in. wspomnienia z dzieciństwa Herty Müller. Autorka skupia się na losach kobiet, które w trudnych czasach musiały zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim dzieciom. Analizuje również fenomen ówczesnych małżeństw, zawieranych z czysto ekonomicznych powodów. Ukazując w ten sposób wpływ totalitaryzmu na życie konkretnych rodzin, pozbawia go anonimowości, czyni łatwiejszym do zrozumienia.
O ile historię polityków znamy z książek i gazet, to informacje o tym, w jaki sposób polityka wpływa na los zwykłych ludzi, czerpiemy z różnych, często prywatnych wypowiedzi, a one nie są już dostępne dla każdego. Czytając „Głód i jedwab”, mamy wrażenie, że ktoś zaprosił nas do swego domu i podzielił się z nami najintymniejszą historią swojego życia. Bo bohaterem tych esejów nie jest człowiek zarażony nienawiścią. To raczej ktoś, kto ze smutkiem i rezygnacją dźwiga na sobie brzemię totalitarnych czasów. Jest jeszcze jeden ważny aspekt książki Herty Müller. Głód i jedwab to opowieść o ludziach zza żelaznej kurtyny, którzy przybywając na Zachód czują się wyobcowani, napiętnowani, jakby z innego świata. Może właśnie dlatego eseje Müller chętnie przeczytają ci, którzy interesują się prywatną historią człowieka, często tak różną od tej, którą znamy z podręczników.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze