Bądź zdrową egoistką
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuNie chodzi wcale o to, żeby myśleć wyłącznie o sobie, nie zajmować się najbliższymi, przestać być pomocnym i empatycznym. Rzecz w tym, żeby nauczyć się asertywności. I wbrew pozorom, rodzina na tym nie straci, dzięki temu lepiej będzie funkcjonowało również otoczenie. Sztuka zdrowego egoizmu wcale nie jest jednak prostą sprawą.
Mężczyźnie łatwiej być egoistą. To kwestia wychowania. Od dziecka bowiem matki wyręczają ich we wszystkim (sprzątanie, gotowanie), podczas kiedy córki nie mają takiej taryfy ulgowej. A zdarza się, że jeszcze muszą usługiwać bratu, pozmywać po nim naczynia, czy podać jedzenie. W dorosłym życiu powielają ten schemat, wyręczając i usługując wszystkim naokoło, w rodzinie, w domu, w pracy. Myślą, że tylko wtedy są dobrymi żonami, matkami czy pracownikami. Od dzieciństwa wbija się dziewczynkom do głów, że poświęcenie dla rodziny to najpiękniejsza z kobiecych ról. Zapominają o sobie, są zmęczone i sfrustrowane. Biorą wszystko na swoje barki i dziwią się, że nie mają na to siły. A kiedy mąż odchodzi, dzieci się buntują, a w firmie są redukcje etatów, czują, że to niesprawiedliwe, że świat jest zły, a przecież one tak się poświęcały. Widzą, że swoim bliskim ofiarowują więcej zainteresowania, czasu, pomocy niż od nich dostają. Zamiast złościć się na otoczenie, pomstować na złą kobiecą dolę, lepiej postawić na zdrowy egoizm.
Kochaj siebie
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Psychologowie zgadzają się w tym miejscu z kapłanami, że trudno dobrze żyć, jeśli człowiek nie dba o siebie, nie jest dla siebie dobry i wyrozumiały. Trudno mówić, że kochamy siebie, kiedy wyręczamy wszystkich w obowiązkach urabiając sobie ręce po łokcie, wieczorem padamy na nos ze zmęczenia. Bo dla całej rodziny trzeba zrobić zakupy, ugotować obiad, potem po każdym posprzątać, żeby po szkole i po pracy mogli oddawać się przyjemnościom. I nawet trudno oczekiwać wdzięczności, bo otoczenie szybko przyzwyczaja się do tego, że to ty pracujesz za trzech. I wcześniej czy później poczujesz się zmęczona i wykorzystana. Nawet już nie zastanawiasz się, co lubisz robić. Spróbuj wypisać 20 swoich dobrych cech. Pomyśl, co w tobie jest dobrego. Z czego jesteś dumna, a nad czym jeszcze można popracować.
Wprowadź podział obowiązków
Do tej pory uważałaś, że najlepiej zrobisz wszystko sama, a reszta niech sobie odpocznie. Ale najważniejsze jest przecież dobro rodziny – tak cię wychowano. Tylko czy to koniecznie musi być twoim kosztem? Wypracuj kompromisy, np. ty gotujesz, ale za to dzieci potem zmywają, każde sprząta swój pokój, wszyscy biorą udział w generalnych porządkach. Kiedy ty wstawiasz pranie, niech mąż wyjdzie z psem, albo poodkurza mieszkanie, czy pojedzie na zakupy. Jeśli radzi sobie z obsługą samochodu, to i odkurzacz nie powinien go przerastać. Ważne jest też, żeby przy podziale obowiązków uwzględnić, kto co lubi robić. Jeśli mąż za nic nie może pojąć, że jasnych kolorów nie pierze się z ciemnymi, a pościel w wyższej temperaturze, niech odkurza. Jeśli córka woli pomoc przy gotowaniu, to niech syn w tym czasie zgrabi liście przed domem. Nie licz, że z uśmiechem na ustach przyjmą zmiany. Na początku pewnie będą trochę marudzić, ale sama ani się spostrzeżesz, jak wejdą w wyznaczone przez ciebie, nowe role.
Wprowadź równowagę między braniem, a dawaniem
Latami w lot odgadywałaś potrzeby innych ludzi. Mężowi serwowałaś kawę, herbatę, obiadek pod nos. Dzieci ciągle coś chciały: mamo pić, mamo jeść. Szef nie raz prosił, żebyś została po godzinach, bo jest pilna sprawa, albo zabierałaś tony dokumentów do domu. Często za pełnym pasji poświeceniem, dbaniem o potrzeby wszystkich naokoło kryje się potrzeba uznania i bycia zaakceptowanym. Żeby była równowaga należy nauczyć się dawać i brać. Niech od czasu do czasu mąż zrobi ci kawę, ugotuje obiad, pojedzie sam na zakupy.
Naucz się mówić „nie”
I rób to za każdym razem, kiedy ktoś będzie chciał, żebyś wyręczyła go w jego obowiązkach. Nie sprzątaj po dzieciach, skoro to ich obowiązek, nie zbieraj męża brudnych skarpetek. I nie bierz do domu zaległości całego biura. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Raz na jakiś czas możesz kogoś w czymś wyręczyć, bo i ty będziesz potrzebowała pomocy. Ale musi być to naprawdę raz na jakiś czas. Pamiętaj też, że nie musisz przy tym być niemiła, wręcz przeciwnie, cała sztuka polega na tym, żeby zrobić to w kulturalny sposób. Mama dzwoni, że potrzebuje pomocy przy sprzątaniu, chociaż ty umówiłaś się z koleżanką do kina, powiedz, że przyjedziesz jutro, bo dziś jesteś zajęta. Szef zalewa cię pracą, grzecznie wytłumacz, że masz chore dziecko. Świat się nie zawali, jak nie będziesz na każde zawołanie – mama poczeka jeden dzień ze sprzątaniem, a szef może w końcu lepiej zorganizuje pracę, albo zatrudni dodatkowych ludzi. Nie musisz cierpieć za miliony, bo ludzie zamiast to docenić, szybko się do tego przyzwyczają.
Bądź dobra dla siebie
Nie chodzi o to, byś nagle zaczęła myśleć tylko o sobie i swoich przyjemnościach. Rzecz w tym, żebyś umiała od czasu do czasu, bez wyrzutów sumienia, zrobić coś wyłącznie dla siebie. Umów się z przyjaciółka, wybierz się do kina, zrób sobie kąpiel w pachnących olejkach, kup kwiaty, albo wskocz z książką do łóżka. I nie myśl przy tym, że szkoda czasu, bo tyle jest do zrobienia albo przecież są ważniejsze wydatki. Dzieci tego nie rozważają kupując kolejną grę komputerową, a mąż nowy gadżet do komputera czy samochodu. Codziennie wieczorem zrób bilans, zapisz sobie, co dziś zrobiłaś dla własnej przyjemności.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze