Królowe Internetu
ANNA PAŁASZ • dawno temuW Internecie mnożą się różnej maści portale społecznościowe i randkowe. Z jakiegoś powodu ludzie czują potrzebę publikowania swojego wizerunku w sieci. To tylko niewinny ekshibicjonizm czy niezaspokojona potrzeba podbudowania ego. Dlaczego poszukujemy potwierdzenia swojej atrakcyjności w oczach innych ludzi?
Internecie, powiedz przecie…
Katarzyna (17 lat, uczennica z Warszawy) w szkole oceny ma słabe, ale za to na portalach społecznościowych – najwyższe. I choć nie zapewnią jej promocji do następnej klasy, Kasia jest przekonana, że w życiu chodzi o wygląd. Kogo obchodzi to, co Kasia ma w głowie? Przecież – nie oszukujmy się – na zdjęciach Kasi widać wszystko, prócz jej intelektu.
— Mam różne zdjęcia, jedne są odważniejsze, inne normalne. Mam dużo znajomych dzięki tym portalom, faceci do mnie piszą maile, albo na gg. Chcą mnie poznać. Kilku fajnych, reszta to takie płotki.
Miałam chłopaka, ale nie wytrzymał presji. Bo ja chcę mieć przy sobie najlepszych, żeby nie zaniżali poziomu. On był przeciętny.
Moi rodzice chcieliby, żebym się tak nie afiszowała, nie pokazywała wszystkim w Internecie, ale co w tym złego? Może będę sławna, może ktoś zauważy moją urodę, jakaś agencja, fotograf.
Dużo czasu dbam o siebie. Lubię się ładnie ubierać, w panterkę albo róż. Ale też z klasą, czyli jakieś spódnice ołówkowe albo koszule. Nie lubię określać swojego stylu, jest różny raczej. Zależy od humoru, ale lubię firmowe rzeczy typu Chanel czy, no nie wiem, Versace? Mam kilka pasków, torebek tej firmy, chyba koszulek. Kocham buty, szpilki. Złote, czarne. I cekiny, nadruki jakieś. No różnie, naprawdę. Robię zdjęcia sama, albo koleżanka pomaga. Mam ładne ciało, nie wstydzę się pokazać w bieliźnie. Lubię być seksowna, lubię jak ktoś pisze, że wyglądam seksownie i kobieco. Większość tak pisze, to miłe jest. Ja też czasami komentuję czyjeś zdjęcia i nigdy nie obrażam nikogo, bo wiem, że to tylko robią ci, którzy mają niską samoocenę i chcą ją podnieść.
Karolina (18 lat, uczennica z Katowic) również wystawia swoje zdjęcia na różnych portalach. I bardzo się denerwuje, kiedy ktoś zarzuca jej, że jest tandetna i lubuje się w kiczu. Jak sama mówi, to tylko ludzka zazdrość…
— Nie wystarczy ufarbować włosów na czarno, żeby wyglądać rockowo i fajnie. Ja jestem rockowa, lubię skórę i łańcuchy, z różowymi akcentami. Chodzę na solarium, noszę tipsy, ale co z tego? To nie znaczy, że nie jestem ostra, że jestem tandetna. Jestem fajna, ale nie jestem kiczowata. Ludzie mi zazdroszczą, bo jestem oryginalna, dlatego czasami mnie obrażają albo dają niskie oceny, czy coś złośliwie komentują. Lubię się pokazywać, stylizować, taka jestem. Mam swoje hobby, nie jestem nudziarą. No to tyle o mnie, resztę widać, piszę o sobie dużo w Internecie, można poczytać, wyciągać wnioski. Jak komuś się nie podobam, jego sprawa, nie każdy musi lubić to samo, nie każdy ma gust i smak. Nie czepiam się, nie chcesz, to nie oglądaj, przecież nie zmuszam.
Pokaż, co tam masz
Anna (21 lat, studentka z Łodzi) regularnie robi napady na ulubione sklepy, by wyłowić co ciekawsze kreacje. Koniecznie te różowe, najlepiej z koronkami albo cekinami. Muszą być co najmniej tak wyraziste jak odrosty na jej platynowych włosach.
— Nie lubię wyglądać przeciętnie, a to dla mnie oznacza ciuchy bez wyrazu. Ja chcę się rzucać w oczy, żeby mnie zapamiętano.
Mam kilka profili na portalach randkowych i społecznościowych. Nic w tym złego. Lubię być pozytywnie oceniana, ludzie zwykle dobrze na mnie reagują, no chyba, że są jacyś złośliwi albo niedowartościowani.
Mój narzeczony uważa, że jestem piękna i to się liczy. Chcę być adorowana, jak każda kobieta, to oczywiste.
W Internecie jest pełno dziewczyn, mnóstwo zdjęć, ale większość to na jedno kopyto, zero przemyśleń, jakiejś refleksji. Musisz mieć coś w sobie, inaczej wszystko na marne, bo co z tego?
Nie wiem, ile mam zdjęć, ale sporo, naprawdę sporo. Najczęściej robię sama, jak mi się nudzi, albo robi je też narzeczony. Trochę przerabiam fotki jak trzeba, ale zwykle nie, bo to widać, takie nienaturalne są wtedy. A ja chcę, żeby wyglądało tak, jak jest.
Laura (19 lat, maturzystka z Torunia) nosi głowę wysoko, ale na tyle, by nie spadł z niej diadem. Uwielbia być adorowana przez mężczyzn, również wirtualnie. Stąd cała masa jej zdjęć w Internecie, na których pręży się i wypina, by zyskać jak najlepsze komentarze.
— Jestem popularna, dostaję wysokie oceny, pełne podziwu komentarze. Mam dobre ciało, ładną twarz. Chcę, żeby ludzie mogli to zobaczyć i ocenić. Umieszczam też jakieś myśli swoje, o sobie, na swój temat. Piszę teksty piosenek, na razie nie publikuję. Mam mnóstwo pomysłów na siebie, chcę, żeby ludzie widzieli, jaka złożona ze mnie postać, barwna i interesująca. No ale fakt, oceniają głównie wygląd, bo przecież o to chodzi na tych portalach.
Konkurencja jest duża, ale niekiedy naprawdę absurdalne dziewczyny pokazują swoje zdjęcia, albo wieśniary. Ja się izoluję od takich ludzi, nie odpowiadam na ich zaczepki. Nie wdaję się w kłótnie z nimi, bo po co? Znam swoją wartość, jeżeli ktoś uważa, że jestem do niczego, ma kompleksy i problem ze sobą. Polecam wyłączyć komputer.
Księżniczka czy koszmar?
Kamil (23 lata, student z Olsztyna) z ironicznym uśmiechem obserwuje zdjęcia, jakie dziewczyny umieszczają na portalach oczekując pozytywnych ocen i komentarzy. Uważa, że to domena tych nieco mniej bystrych, które nieustannie poszukują akceptacji i potwierdzenia swojej często wątpliwej atrakcyjności.
— Naprawdę ładna dziewczyna nie musi pokazywać takich zdjęć w Internecie, by stado niezbyt inteligentnych facetów mogło napisać fajna z ciebie dupa. Te dziewczyny mają małe wymagania, jak widać. Nie wyobrażam sobie, by moja dziewczyna tak wyglądała i jeszcze publikowała zdjęcia tego typu. Nie wiem, ale to gwałt na moim poczuciu estetyki, śmiać mi się chce z tych dziewczyn i trochę mi ich żal. Nie chciałbym, żeby moje życie ograniczało się do wystawiania zdjęć z półnagim biustem i wyczekiwania na pozytywny komentarz od jakiegoś buraka. Jak widać, różne ludzie mają priorytety.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze