Malowanie oczu linerami, zwłaszcza takimi jak ten – w pędzelku, wymaga ogromnej wprawy i precyzji, bo nie dość, że rysunek powinien być idealnie równy i „płynny”, to jeszcze na obu powiekach musi wyglądać identycznie. Do tego, brak możliwości poprawek, zwłaszcza kiedy jesteśmy już poza domem, sprawia, że stosowany kosmetyk musi być bardzo trwały. Kiedy wymarzyłam sobie makijaż z dodatkowymi rzęsami namalowanymi na powiece w kąciku oka, dokładnie wiedziałam gdzie szukać idealnego do tego celu kosmetyku – oczywiście w asortymencie Mon Ami.
Ten dipliner, wbrew panującej „modzie” na sztywne rysiki w linerach w płynie, wyposażono w cieniutki pędzelek. Oczywiście stwarza to pewne dodatkowe trudności podczas makijażu, ale po opanowaniu techniki malowania, można uzyskać bardzo cienką a jednocześnie wyrazistą kreskę, idealną przy dyskretnym makijażu podkreślającym obrys rzęs, lub nieco bardziej ekstrawaganckim – z dorysowanymi rzęsami, który optycznie wydłuża i zwiększa gęstość naszych „wachlarzy”. Do „kociego”, bardziej wyrazistego makijażu lub kresek na wewnętrznej części powieki w stylu indyjskim polecam raczej linery ze sztywnym rysikiem.
Schnie bardzo szybko i nic nie ma prawa odbić się na górnej powiece. Trwałość kosmetyku jest rewelacyjna – wytrzymuje w nienaruszonym stanie od rana do późnych godzin wieczornych. To dzięki wodoodporności, która chroni go przed wodą, potem, przy okazji przed ścieraniem a przy tym nie stwarzając absolutnych problemów podczas demakijażu zwyczajnym mleczkiem kosmetycznym.
Posiadam kolor czarny (nr 3), więc w palecie powinny być dostępne także brąz i granat. Należy ich szukać głównie w mniejszych drogeriach.
Dla mnie to kosmetyk idealny! Polecam!