W ostatnim czasie wybierałam się na ważną dla mnie, rodzinną uroczystość. Potrzebowałam tuszu, który podkreśli moje zielone kocie oczy i wydłuży moje rzęsy. Byłam zdecydowana na inny, w Sephorze jednak pani przekonała mnie, że do moich dość krótkich i gęstych rzęs to właśnie Virtuose będzie lepszy. Uwierzyłam.
Efekt:
- ładnie, mocno wydłużone i podkręcone rzęsy, nawet tak krótkie jak moje,
- efekt nie jest teatralny, lecz bardzo seksowny i niewinny (tak mi się to kojarzy),
- pociągnięcie dwa razy daje efekt mocniejszego wyrazu.
Ogólnie oceniam go na 5. Lecz dopiero za trzecim razem, kiedy malowałam nim oczy, efekt wyszedł cudny. Myślę, że po prostu musiałam przećwiczyć malowanie, bo tusz ten wysycha na rzęsach dość szybko, więc mozolne poprawianie nie ma sensu, jedyne co moglibyśmy uzyskać tym postępowaniem to „pajęcze łapki”.