Zielony to kolor, który lubię, o ile występuje w przyrodzie. Zielony makijaż jakoś do mnie nie przemawiał i cienie w tym kolorze byłyby zapewne ostatnim zakupem, jaki by przyszedł mi do głowy. Do czasu. Przed pewną ważną imprezą zrobiono mi makijaż w tym właśnie odcieniu. Chciałam oczywiście protestować, że nie mam ochoty wyglądać niczym narzeczona Shreka, ale kiedy spojrzałam w lustro, zmieniłam zdanie - zielony rewelacyjnie podkreśla brązowo-piwne oczy! Zakochałam się w tym kolorze tak szybko, że po prostu musiałam kupić jakikolwiek zielony cień. Padło na firmę Hean i zestaw 6 cieni (3 zielone, oliwkowy, złoty i niebieski) zbliżonych kolorystycznie do tych, którymi tak wspaniale umalowała mnie makijażystka.
Cienie znajdują się w okrągłym pudełku, a ich całkowita pojemność to 15 g. Dołączono do nich aplikator, ale w przeciwieństwie do cieni jest on raczej kiepskiej jakości. Same cienie mają przyjemną, miękką konsystencję i są mocno błyszczące, jednakże bez tandetnego, brokatowego efektu.
Mając do dyspozycji 6 odcieni możemy bez problemu wyczarować subtelny dzienny makijaż, jak i mocno nasycone "wieczorowe oko". Wszystko zależy od naszej fantazji i połączenia odpowiednich kolorów. Jeśli chodzi o osypywanie się cieni podczas nakładania, to owszem, miało to miejsce, ale tylko wówczas, kiedy nakładałam je aplikatorem. Zielona powłoka na policzkach uroku nie dodaje, więc zdecydowanie lepiej posłużyć się palcem. Ja tak właśnie robię i problem znika. Co do trwałości - jest przyzwoicie. Na dobrze przygotowanej powiece (krem, podkład, puder) cienie trzymają się od rana do późnego popołudnia, minimalnie zbierając się pod koniec dnia w załamaniu i minimalnie blednąc. Cienie nie podrażniły mi spojówek i chwała im za to.
Cena nie jest odstraszająca, więc polecam nie tylko miłośniczkom zieleni, ale i tym dziewczynom, które jeszcze nie miały okazji przekonać się czy w zielonym im do twarzy.
Producent | Hean |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Cienie w kamieniu |
Przybliżona cena | 14.00 PLN |