Podczas pobytu za granicą zakupiłam lakier do paznokci firmy Pupa. Nigdy jeszcze nie miałam kosmetyku tej firmy, ale zawsze słyszałam, że jest to firma na poziomie i nie produkuje byle jakich mazideł. Zastanawia mnie tylko fakt, jak taka firma mogła wypuścić na rynek taki bubel...
W drogerii nie było zbyt wiele kolorów tego lakieru, a wszystkie utrzymane raczej w tonacji różowo- beżowej, przeznaczonych do francuskiego manicure. Mój wybór padł na złocisto-beżowy. Kolor ten jest naprawdę śliczny i jak dla mnie, poza estetycznym opakowaniem, jest to jedyna zaleta tego produktu.
Lakier jest bardzo rzadki i podczas malowania albo zostawia smugi, albo "wlewa się" w skórki (jeśli zniechęcona smugami nabieram go więcej na pędzelek...), co wygląda naprawdę nieestetycznie. Jednak mam go już jakiś czas i nauczyłam się w miarę energicznie pociągać płytkę pędzelkiem z lakierem, aby po nałożeniu drugiej warstwy nie było widać żadnej smugi.
Co do trwałości - niewiarygodnie łatwo zdrapać ten lakier z paznokcia. Wystarczy potrzeć go drugim paznokciem... i po eleganckim manikiurze. W tym wypadku próbowałam już lakierów utrwalających, podkładowych... i nic, efekt cały czas ten sam. Lakier utrzymuje się na płytce góra 2 dni.
Nie wiem, ile ten lakier kosztuje w Polsce, za granicą w przeliczeniu kosztował ok. 30 zł. Możliwe, że jest to cena mocno zaniżona, bo ja kupiłam tam wiele innych firmowych kosmetyków, które kosztowały połowę taniej niż u nas. Na początku myślałam, że kupiłam jakąś tanią podróbkę, jednak nie jest to możliwe, gdyż w tej samej drogerii kupowałam jeszcze kilka innych kosmetyków, również renomowanych firm i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.
Ogólnie jednak, na pewno nie kupię tego lakieru po raz drugi.