Troska o środowisko to dla wielu osób coś więcej niż wyłączanie światła przy wyjściu z pokoju. Biokosmetyki są coraz bardziej popularne, ale czy wzniosła idea idzie w parze z jakością? Sprawdziłam.
Krem marki Sanoll zamknięty jest w wygodnej, nierzucającej się w oczy białej, plastikowej butelce z pompką. Opakowanie mieści 50 ml kremu.
Preparat zawiera następujące składniki: woda, olejek z jojoby, sok z aloesu, spirytus, tragant, guma taro, ksantyn, mączka chleba świętojańskiego. O ile trzy pierwsze są całkowicie nieszkodliwe (chyba, że ktoś ma uczulenie na aloes, co może się zdarzyć), to już spirytus budzi lekkie zdumienie. Opisany jest na tyle ogólnikowo, że trudno zgadnąć, o jaką jego formę chodzi – ale to by znaczyło, że posiadaczki cery suchej powinny ostrożnie podejść do tego kremu.
Kolejny składnik, czyli tragant, to zagęstnik pochodzenia roślinnego – tu nic na nas nie czyha. Guma taro, czyli E417, to także zagęstnik. Obecny w składzie ksantyn trudno rozszyfrować – ksantyny to związki chemiczne, odpowiedzialne między innymi za rozluźnienie mięśni – może więc ksantan? Na to wskazują też niemieckojęzyczne sklepy internetowe z kosmetykami naturalnymi. A ksantan, czy raczej guma ksantanowa, to kolejny zagęszczacz. Mączka chleba świętojańskiego to kolejny składnik o tym samym działaniu – jego symbol to E410.
Według dystrybutora, krem ma konsystencję żelu, bardzo dobrze wchłania się, pozostawia skórę matową, dobrze odżywioną i lekko ściągniętą - jak po delikatnym liftingu. Zgadzam się tylko częściowo – istotnie, jest to uczucie ściągnięcia, ale nie do końca mi ono odpowiada, bo to ten sam typ ściągnięcia, jaki daje maska do twarzy – a tę się zmywa.
Krem rzeczywiście dobrze się wchłania i matowi skórę, ale nie zgadzam się z teorią o dobrym odżywieniu – krem nawilża, to wszystko, nie ma tego uczucia odżywienia, jak po treściwych kremach, a co za tym idzie, preparat nie jest najodpowiedniejszy na noc, chyba że ktoś zupełnie nie szuka odżywienia. Na dzień krem jest już lepszy, bo współpracuje z filtrami i podkładami. Niestety, ich użycie niweczy matujący efekt.
Zapach kremu jest, co tu kryć, niemiły. Nie umiem go jednoznacznie określić, ale wiem, że mi się bardzo nie podoba – na plus liczy się jednak, że zapach po pewnym czasie się ulatnia, chociaż czuć go jeszcze w kilka minut po nałożeniu kremu.
Podsumujmy: krem opisany tutaj nawilża, lekko naciąga skórę, przyzwoicie matuje, zawiera jakąś formą spirytusu, nie zawiera filtrów. Nie zawiera też produktów pochodzenia zwierzęcego, nie był testowany na zwierzętach i jest bardzo przyjazny środowisku. Każdy wybierze, co jest dla niego ważne.
Producent | Sanoll |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień i na noc |
Przybliżona cena | 30.00 PLN |