Zazwyczaj preferuję kremowe mydła do rąk i takie najczęściej można odnaleźć w mojej łazience. Pech chciał, iż nieoczekiwanie skończyło mi się mydełko, a w sklepie nie znalazłam żadnego kremowego. Nie namyślając się długo, zdecydowałam się na zakupienie tego kosmetyku. Przyznam się, iż od początku byłam do niego nastawiona raczej negatywnie. Dlatego już po pierwszym użyciu przeżyłam miłe zaskoczenie.
Mydełko pieni się przyzwoicie - w tej kwestii nie mogę mu nic zarzucić. Również wysuszanie skóry zostaje rozstrzygnięte na jego korzyść - zazwyczaj kupowałam kremowe mydła, bo bałam się, iż inne będą wysuszać skórę dłoni, jednak to sprawuje się bez zarzutu. Bardzo podoba mi się również zapach - teoretycznie powinien to być zapach ostrokrzewu, gdyż to jego wizerunek widnieje na opakowaniu.
W zasadzie mydło nie podoba mi się tylko pod jednym względem – mowa o opakowaniu. Dość duże (300 ml), przezroczyste z jedną wadą - pływającym zdjęciem ostrokrzewu, które wygląda moim zdaniem dość kiczowato, ale to jest już jednak kwestia gustu.
Reasumując - mydełko przyzwoite, może bez rewelacji, ale też bez jakichś rażących wad.
Producent | Palmolive |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Mydła |
Przybliżona cena | 7.00 PLN |