Coraz częściej rezygnuję z podkładów na rzecz lżejszych kremów koloryzujących, znam ich co najmniej kilkanaście, mam swoich faworytów, nie mniej jednak z entuzjazmem sięgnęłam po nowy produkt rodzimej marki Bandi.
Stworzono go specjalnie dla kobiet rozszerzonymi naczynkami krwionośnymi oraz skłonnością do rumienia. Występuje w jednej wersji, której kolor jest dość ciemny, niby dostosowuje się do skóry, dobrze się w nią wtapia, ale mimo to, miło by było, gdyby producent wprowadził także wersję jasną, odpowiedniejszą dla typowych bladolicych.
Formuła jest lekka i beztłuszczowa - przy skórze suchej wchłania do całkowitego matu, co jest plusem, jeśli używa się go na filtry, stosowany samodzielnie może nie wystarczać (to żaden minus, wręcz dodatkowy atut w przypadku cer mieszanych i tlustych).
Rzeczywiście ładnie wyrównuje koloryt, ukrywa drobne niedoskonałości i dobrze tuszuje zaczerwienienia. Konsystencja jest dość gęsta i zwarta - mnie to w zasadzie nie przeszkadza, bo nakładam go gąbeczką lub pędzlem, ale te, które robią to palcami mogą narzekać na brak poślizgu. Trzyma się cały dzień, nie utlenia, mnie nie zapchał i nie podrażnił.
Dodatkowym atutem jest naprawdę estetyczne opakowanie z higieniczną pompką oraz niska w stosunku do jakości cena.
Pojemność to 30 ml.
Producent | Bandi |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: tonujące |
Przybliżona cena | 35.00 PLN |