Podczas ostatniej wizyty u babci, na widok moich przeraźliwie bladych nóg babcia rzuciła się na katalog z wycieczkami z uzasadnieniem, że na widok mojej białej skóry ma ochotę uciekać na wakacje i się opalać. Stwierdziłam, że nie ma co dalej straszyć babci, a z tym, że do wakacji jeszcze kawałek, należałoby zaopatrzyć się w jakiś brązujący balsam do ciała. W Rossmanie natknęłam się na balsam Kamill w bardzo atrakcyjnej cenie. Po niezłych doświadczeniach z kremami do twarzy i do rąk tej marki postanowiłam go kupić, zwłaszcza, że był tani w stosunku do balsamów innych firm.
Balsam występuje w jednej, uniwersalnej wersji, nie ma podziału dla różnych odcieni skóry. Jestem blondynką o jasnej karnacji i po tygodniu codziennego smarowania nóg, a potem całego ciała, moja skóra naprawdę nabrała całkiem ładnego, złocistego, naturalnie wyglądającego odcienia.
Konsystencja jest dość rzadka, przez co łatwo się rozsmarowuje i nie tworzy smug. Balsam szybko się wchłania, nie pozostawia na ciele tak mocnego, typowego dla takich produktów, niezbyt przyjemnego zapachu. Wielkim atutem jest sposób schodzenia opalenizny - na ciele nie tworzą się nieestetyczne, białe plamy, odbywa się to niemal niewidocznie, jakoś subtelniej. Dodatkowo, spokojnie można zastąpić nim balsam do ciała używany na co dzień, ponieważ Kamill bardzo dobrze nawilża.
Uważam, że za tak małe pieniądze jest to absolutnie świetny produkt.
Pojemność to 250 ml.
Producent | Kamill Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 6.00 PLN |