Podoba mi się moja jasna skóra, nie mam potrzeby jej przyciemniać, ale od czasu do czasu jakiś samoopalacz wpadnie mi w ręce i za każdym razem mam nadzieję, że może okaże się doskonały i zmieni mój stosunek do tego typu upiększaczy. Niestety kolejny raz się nie udało!
Pierwsze co odstrasza to okropny zapach. Obecnie można już wyprodukować produkt brązujący, który nie wydziela tej charakterystycznej woni, ale w tym przypadku to nie wyszło. Już w opakowaniu wyczuwa się dziwną, trudną do sprecyzowania nutę zapachową. Na początku myślałam, że zniknie ona zaraz po aplikacji i będzie dobrze, ale tak się nie stało, a co więcej nieznośny zapach tylko się potęguje. Po pierwszym użyciu chciałam od razu iść pod prysznic i zmyć go z siebie, ale dzielnie wytrzymałam (przeszedł nawet na piżamę). Najbardziej rozbawiło mnie to, iż na opakowaniu ten zapach opisany jest, jako delikatny i dzięki niemu poczujemy się wyjątkowo. Wolne żarty!
Jestem tolerancyjna względem zapachów i wiele mogę znieść szczególnie, jeśli kosmetyk działa jak, powinien, ale ten balsam w mojej ocenie jest bardzo przeciętny.
Konsystencja jest średnio gęsta i nie sprawia żadnych problemów w nakładaniu. Wchłania się bardzo szybko i nie pozostawia żadnego wyczuwalnego filmu. Wbrew jednak temu, co mówi producent nie nawilża w żadnych stopniu, a co więcej sprawia, że szczególnie skóra na łydkach była szorstka.
Używałam tylko wieczorem najpierw codziennie przez tydzień i nie zauważyłam, aby skóra jakoś widocznie zmieniła kolor. Była minimalnie, bardzo subtelnie przybrązowiona, choć to i tak za duże słowo, bo ja sama musiałam się przyglądać, czy rzeczywiście coś widać natomiast osoby z mojego otoczenia nie zauważyły różnicy. Skóra była praktycznie w takim samym odcieniu jak zawsze. Wiem, że to tylko balsam brązujący i na rezultat trzeba czekać, bo nie jest natychmiastowy jak w samoopalaczach, ale bez przesady.
Zniechęcona ograniczyłam się do stosowania balsamu, co drugi dzień, odcień skóry się nie pogłębiał, był taki sam jak w trakcie używania codziennego. Ten kosmetyk działa tak delikatnie, że nie wiem czy w ogóle jest sens jego stosowania i męczenia się w oparach nieprzyjemnego zapachu. Wiem, że nie ma dawać mocnego efektu, ale miałam inne balsamy brązujące, które po zaledwie paru dniach sprawiały, że skóra była brzoskwiniowa i było to widoczne.
Nie będę się męczyć ze stosowaniem kosmetyku, który po prostu mnie denerwuje. Jeśli komuś nie przeszkadza uciążliwy samoopalaczowy zapach to może wypróbować, ale radziłabym jednak wziąć wersję do ciemnej karnacji, bo ta opisywana nie sprawdza się nawet na jasnej skórze. Ja podziękuję.
Skład: Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceine Soja Oil, Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum, PEG-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Dixydroxyacetone, Magnesium Aluminum Silicate, Allantoin, Xanthan Gum, Sodium Metabisulfite, Magnesium Stearate, Citric Acid, Phenoxyethanol, Hydeoxyacetophenone, Ethylhexylglycerin, Parfum, Citronellol, Limonene, Linalool
Producent | Oceanic |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |