Jako dotąd najwyższe filtry, jakie stosowałam to te o współczynniku ochrony SPF 30, jednak w tym roku postanowiłam sięgnąć już po wyższą ochronę,zwłaszcza gdy z nieba leje się żar, a ja czuję wręcz jak moją skórę zaczyna smagać ostre słońce. Trochę, jak do jeża zawsze podchodzę do tak wysokich filtrów, bo kojarzą mi się z moimi pierwszymi doświadczeniami, a więc tłustą, ciężką konsystencją, mocnym bieleniem. Nic takiego, natomiast nie doświadczyłam przy filtrze Obagi.
Konsystencja jest bardzo lekka, wręcz przypomina mleczko, aniżeli krem czy nawet emulsję. Przy samym nakładaniu na skórę krem jest biały, ale po delikatnym wklepaniu nie ma efektu rozbielonej skóry. Jednak najbardziej pozytywnie mnie, jako właścicielkę przetłuszczającej się cery zaskoczyło to, jak fantastycznie krem wnika w skórę i jak pozostawia ją przyjemnie matową. Wreszcie znalazłam wysoki filtr, który wygląda na tłustej skórze estetycznie, nie muszę sięgać po pudry matujące, tudzież brązujące, aby ukryć białe zacieki.
Bardzo podoba mi się to, że kosmetyk jest bez zapachu, bo o ile lubię przy wieczornej pielęgnacji kremy, które ładnie pachną, o tyle na dzień, zwłaszcza, gdy doskwierają upały preferuję produkty bezwonne. Produkt lekko nawilża skórę, zupełnie wystarczająco, jak na potrzeby mojej skóry, choć myślę, że osoby z skórą suchą będą musiały wspomóc się dodatkowo jakimś serum nawilżającym pod filtr.
Opakowanie będące estetyczną, miękką, dużą wygodną tubą to kolejny plus tego produktu. A najważniejsze jest to, że spełnił swoją rolę, czyli kiedy ostatnio panowały duże upały, on ochronił twarz przed jakimkolwiek zaczerwienieniem.
Producent | Obagi |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, balsamy, olejki ochronne (z filtrami UV) |
Przybliżona cena | 120.00 PLN |