Jeżeli jadąc tramwajem, świecący się nos przesłania widok za szybą, trzeba się zastanowić nad zmianą pudru, albo nad zmianą kremu. Ja wybrałam drugi wariant i następnym przystankiem była drogeria. Seria Nivea Visage Young kojarzy mi się z kosmetykami dla nastolatek, dostosowanymi do ich wymagającej cery i problemów, które wtedy występują, więc powinny być to kosmetyki do zadań specjalnych. Rzeczywiście, przez tydzień zapomniałam o problemie. Krem ma lekką, przyjemną konsystencję i szybko się wchłania. Na skórze pozostawia śliczny zapach, który współgra z żelem do mycia twarzy tej samej serii. Świetnie matował moją mieszaną cerę, sprawiał, że była jedwabista. Jednak, jak wspomniałam – przez tydzień. Po tym czasie, krem zupełnie przestał działać, mimo że stosowałam go dokładnie z instrukcją wspomagając innymi kosmetykami tej serii.
Wróciłam do niego, po dwóch tygodniach przerwy i znowu mogłam zapomnieć o strefie T.
Podsumowując – jeżeli ktoś chce gładkiej, aksamitnej buzi przez tydzień, na przykład na Studniówkę lub randkę, a kieszonkowe pozwala na nic droższego, serdecznie polecam! Natomiast, jeżeli tak jak ja, osiemnastkę ma się dawno za sobą, radziłabym poszukać czegoś innego.
Producent | Nivea |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: matujące |
Przybliżona cena | 16.00 PLN |