Rzadko używam kredki do oczu, jednak, pozazdrościwszy koleżance wielkiego oka, postanowiłam, wreszcie sobie jakąś sprawić. Znajoma charakteryzatorka poleciła mi właśnie Lumene – kredkę, której ogromnym atutem miała być gąbeczka do rozcierania kreski.
Rzeczywiście, gąbeczka działa bez zarzutu, jednak co do reszty mam pewne wątpliwości. Otóż kredka wydała mi się trochę za twarda, ale może to sprawia, że nie rozmazuje się (bez obawy o starcie, można rozcierać kreskę gąbeczką) i jest trwała, z resztą, według producenta jest „long lasting”. Ciężko było mi nią zrobić naprawdę cieniutką kreskę. Odradzam też, trzymanie jej w lodówce (to taki przesąd, że kredki wtedy wolniej się starzeją), ponieważ po tym zabiegu wykonanie jakiegokolwiek makijażu jednym pociągnięciem kredki jest po prostu niemożliwe. Jednak, po tych wszystkich torturach, ogólny efekt był naprawdę zadawalający. Roztarcie gąbką powoduje, że makijaż wydaje się lżejszy, delikatniejszy i tuszuje niedoskonałości wykonania.
Natomiast za zupełną porażkę uważam wybór kolorów – są trzy! Czarny, ciemny brąz i granat.
Podsumowując – do tej kredki trzeba się przyzwyczaić (jeżeli tak jak ja, jest się debiutantką), myślę, że profesjonalistki (tak jak moja znajoma) docenią ją.
Co do ceny – jest to najtańsza na rynku kredka z gąbką (kupiłam ją za 25 zł w małej drogerii, podczas gdy w centrum handlowym widziałam ją za 35 zł). Lumene, w porównaniu kredkami "z rozcieraczami" innych firm jest najlepszym wyborem, nie tylko pod względem jakości, ale i ceny.