Byłam małą dziewczynką, kiedy moja mama dostała te perfumy w prezencie od swej przyjaciółki.
Dziś z rozbawieniem wspominam to krążenie, w moim ówczesnym przekonaniu, bardzo dyskretne, wokół jej toaletki, tylko po to, by spryskać nadgarstki zapachem, który już wtedy zaczarował mnie zupełnie. Pod wpływem tych czarów pozostałam zresztą do dziś.
Eden- nazwa, uważam, doskonale odzwierciedla charakter tych perfum. Orientalna, kwiatowo-piżmowa nuta oszałamia, pobudza, wręcz chciałoby się powiedzieć, otwiera drzwi do Raju.
Są silne, są mocne, są trwale... jak wspomnienie Raju nie dają się przepędzić z pamięci. Nie dla słabych kobiet, zapach szybko przytłoczyłby je swą mocą i przyprawił o ból głowy.
Mówi się o nim, że przywodzi na myśl aromat zielonego, tętniącego życiem lasu, rozgrzanego słońcem mchu... Wrażenie to zapewne tworzą nuty bazowe, na które składają się piżmo i drzewo sandałowe. Pozostałe nuty irysa, hiacynta, nasturcji, brzoskwini, mandarynki, dzikiej róży i goździka doskonale uzupełniają tę kompozycję.
Idealnie dobrane opakowanie jest jak skała, zielony minerał; coś równie trwałego jak sam zapach. No i nie mogę narzekać, buteleczka rzeczywiście jest dość odporna na wszelkie "wzloty i upadki".
Cóż więcej mogę dodać. Czy go pokochasz, czy znienawidzisz - warto poznać.
Producent | Cacharel |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 150.00 PLN |