Perfumy “gwiazd” staram się omijać szerokim łukiem – najczęściej są tworzone na potrzebę chwili lub mody, a ja lubię zapachy inne niż wszystkie. Jednak czytając zapowiedzi premiery tego zapachu, zaciekawiła mnie informacja o próbie stworzenia zapachowej interakcji między kobietą a mężczyzną, a więc w pewnym sensie uzyskania czegoś na kształt zapachu unisex.
W kwiatowo-drzewnej kompozycji znaleźć można nuty:
- głowy: ozonu, dzikich malin i lilii wodnej,
- serca: fiołka, cedru i mimozy,
- bazy: wanilii, kaszmiru i piżma.
Ze względu na zaskakująco wysokie ceny zaopatrzyłam się w uroczy w swojej prostocie, ale jedynie 30 ml flakonik.
Przyznam, że tak męsko rozpoczynającego zapachu wśród popularnych marek jeszcze nie spotkałam. Korzenno-drzewna mieszanka jest na tyle mocna i ostra, że na męskiej skórze ułożyłaby się całkiem nieźle. Z czasem zapach łagodnieje i nabiera więcej świeżości, ale kwiatów i typowo kobiecych pierwiastków raczej w nim nie znajdziecie. Jest elegancki, ale nie męczący – pasuje do skóry i swetra z dużym golfem. U mnie ten typ to zapachy jesienno-zimowe.
Niestety, niezależnie od powyższego rozczarowałam się nieco, bo dwa podobne zapachy z kilkuletnią już tradycją, renomowanych marek, z czego jeden niemal identyczny, stoją już na mojej toaletce. Closer nie ustępuje im trwałością (czuję go na sobie cały dzień), cenowo również wypada nieco korzystniej, ale takim zapachowym klonom mówię stanowcze nie - świat zapachów jest zbyt bogaty, by się powtarzać.
Producent | Coty |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 75.00 PLN |