Kolorowy manicure to rzecz, bez której nie mogę się obyć. Eksperymentuję z kolorami i pod względem kolorystycznym lakiery marki Sephora przypadły mi do gustu. Używam odcienia żywo czerwonego Firework oraz jasno turkusowego Curacao. Oba mieszczą się małych, bo tylko 5 ml buteleczkach - uważam, że jest to zaleta (można je zużyć zanim wyschną). Niestety pędzelek jest zbyt krótki, a malowanie paznokci nie było dla mnie bezproblemowe.
Poza tym konsystencja jest zbyt rzadka, wskutek czego trzeba bardzo uważać, aby nie ubrudzić skórek wokół paznokcia. Kiedy uporałam się z nałożeniem pierwszej warstwy, efekt mnie zadowolił. Lakier nie robi smug ani prześwitów, a odcień jest tak samo intensywny jak w buteleczce. Dla pewności jednak (i z przyzwyczajenia) nałożyłam warstwę drugą. Schnie szybko, daje lekko błyszczące wykończenie.
Bardzo często myję ręce, więc żaden lakier do paznokci nie ma u mnie łatwo, ale zwykle wytrzymują 4 - 5 dni. Przykro mi jednak stwierdzić, że ten już następnego dnia zaczął delikatnie ścierać się z końcówek paznokcia, a za dwa dni było to już tak widoczne, że byłam zmuszona go zmyć. Poza po dwóch dniach już nie błyszczy tak jak wcześniej. Trwałość nie jest więc jego mocną stroną.
O ile zmywanie odcienia turkusowego nie przysporzyło mi jako takich problemów, to czerwień mocno rozmazywała się na skórze wokół paznokci i na palcach, co wymagało dodatkowego użycia zmywacza i czystego wacika.
Nie jest to lakier idealny, ale ze względu na szeroka paletę odcieni i rożny efekt końcowy (niektóre odcienie mają drobinki) myślę, że śmiało można ten lakier wypróbować.