"Kto tanio kupuje, ten dwa razy kupuje" - mówi znane w moim domu przysłowie. I niestety, znów się sprawdziło. Muszę po raz drugi rozgladać się za nową konturówką.
Ale zacznijmy od początku. Wybierałam się za granicę, a że czekała mnie tam ważna impreza rodzinna, postanowiłam przed wyjazdem zaopatrzyć się w niezbędne kosmetyki. Kończył mi się eyeliner. Potrzebny mi był brązowy, ale jak na złość, nigdzie w okolicy nie mogłam takiego wypatrzeć. Wszędzie tylko wersje dla amatorek czerni. W końcu udało mi się kupić coś, co na pozór wydało mi się dobre - konturówkę Miss Claire, w ciemnobrązowym kałamarzu. Moja radość z zakupu trwała krótko - mniej więcej do przyjścia do domu i pierwszej próby umalowania się nią.
Po pierwsze, na patyczek nabiera się zbyt dużo tuszu. Ciągłe obcieranie o ścianki buteleczki czy wycieranie w chusteczkę mija się z celem i denerwuje. Poza tym, patyczek wówczas wysycha i w ogóle nie chce malować.
Po drugie, obojętne nawet ile na patyczku jest tuszu, nie ważne jak go trzymamy, pod jakim kątem i z jaką siłą naciskamy - zawsze (!) wychodzi za szeroka i za mocna linia. Tusz momentalnie rozlewa się na powiece, tworząc nieestetyczną grubą krechę. Mimo starań oko wygląda jak z lat 70., kiedy to królowały wspomniane czarne krechy na powiekach i rzęsy kapiące od tuszu. Nie mogę winy wziąć na siebie - kreski na powiekach (umiejętnie) robię już od około 10 lat!
I po trzecie - nawet po pieczołowitym demakijażu specjalnym płynem, myciu twarzy i prysznicu, resztki konturówki gromadzą się w oczach - nawet aż do następnego dnia. Taka sytuacja z eyelinerem jeszcze mi się nie przydarzyła. Zresztą, mimo zapewnień producenta, konturówka wcale nie jest wodoodporna.
Podsumowując: odradzam, odradzam i jeszcze raz odradzam. Produkt jest po prostu zły. Nie dostrzegam w nim nic pozytywnego - nawet umiarkowana cena przestaje być tu jakimkolwiek argumentem.
Producent | Marie Claire Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Eyelinery |
Przybliżona cena | 14.00 PLN |