W tym roku Mikołaj postanowił zadbać o moje ciało i w prezencie dostałam ten kosmetyk.
Jak to z prezentami bywa i ten na początku wzbudził mieszane odczucia, a to z racji zapachu, który jest bardzo słodki, duszący i używanie kosmetyku nie sprawia wielkiej przyjemności. Ale to jedyny minus, który ginie przytłoczony przewagą plusów.
Kosmetyk umieszczony jest w bardzo ładnym letnio-żółtym, zakręcanym słoiku o pojemności 200ml. Zawiera witaminy A, E i F oraz ekstrakt z papai.
Należy do peelingów grubych i dość ostrych, bodaj najgrubszy, jaki miałam. Wzbudził więc lekką obawę jak przyjmie go moja sucha i mało odporna na podrażnienia skóra. Okazało się jednak, że strach lubi mieć wielkie oczy. Kosmetyk, mimo że ostry, w ogóle nie podrażnia, za to bardzo dokładnie oczyszcza i wygładza skórę. Ośmieliłabym się nawet zaryzykować stwierdzenie, że nawilża, ponieważ po prysznicu nie stosowałam balsamu a skóra do następnego mycia nie była przesuszona nawet w najbardziej narażonych na to miejscach. Do tej pory jeszcze mi się to nie zdarzyło.
Na opakowaniu nie ma wskazań co do częstotliwości stosowania peelingu, mnie raz - dwa w tygodniu zupełnie wystarczają do utrzymania gładkiej i miękkiej skóry. A zapach nauczyłam się tolerować, tym bardziej, że męczy tylko podczas mycia. Na skórze utrzymuje się w ciepłej lekko słodkawo-letniej postaci.
Zdecydowanie ten peeling jest lepszy od innych gruboziarnistych a miałam ich wiele.
Producent | Sephora |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Peelingi |
Przybliżona cena | 30.00 PLN |