Ten balsam był pierwszym produktem firmy Balea, który wpadł mi w ręce. To on był przyczyną, dla której przez jakiś czas omijałam firmę z daleka, ponieważ specyfik ten mnie nie zachwycił. Ten produkt niezwykle przypadł do gustu mojej mamie, która używa go do dziś z przyjemnością. Jak widać więc, nawet w moim domu zdania na jego temat są podzielone.
Balea Body Milk posiada praktyczne opakowanie z klapką (co ułatwia aplikację), które ma pojemność 500 ml. Gdy podniesiemy klapkę i przechylimy butelkę, balsam bez problemu zacznie się z niej wylewać, co mówi już nieco o konsystencji. Mylne byłoby jednak stwierdzenie, że balsam jest na tyle rzadki, by wtarcie go w ciało było banalnie proste. Nie ma on aksamitnej konsystencji, która pozwoliłaby na szybkie rozprowadzenie kosmetyku, wręcz przeciwnie - na skórze wydaje się on wręcz gęsty i ciężki.
Co się tyczy wchłaniania, to raczej słaba strona Balea Body Milk, ponieważ produkt zostawia jakby powłokę ochronną na skórze. To całkiem ciekawe wyjście na zimę, ale latem taki skutek jest raczej mało pożądany (chyba, że przy oparzeniach po opalaniu).
Ciężko zidentyfikować, czym miał pachnieć ten balsam - jego woń jest raczej chemiczna, choć na skórze lepiej pachnie, niż w butelce.
Wydajność produktu jest raczej duża, choć to najmniejszy problem tego kosmetyku, za którego 500 ml płacimy ok. 1,15 Euro.
Podsumowując, Balea Body Milk może się dobrze sprawdzić zimą przy suchej skórze. Latem polecam lżejsze kosmetyki, chociażby lotiony z tej samej firmy.
Producent | Balea |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 4.00 PLN |