W ciągu dnia, ręce myjemy kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt razy. Wystawiona na działanie detergentów skóra traci wilgotność. Krem do rąk to produkt pierwszej potrzeby – w zasadzie dla wszystkich. Co jest wyjątkowego w produkcie Freemana?
Inna, niż w kremach, jest konsystencja. Zamiast kremu mamy masło – ale zamknięte nie w słoiku, a w stojącej tubie. Trochę trudno wyjąć z niej odpowiednią dawkę preparatu – masło wychodzi bardzo opornie, a jeśli ścisnąć tubę zbyt mocno, otrzymamy ilość nadającą się do natarcia wszystkich kończyn.
Kiedy jednak już uporamy się z obsługą tuby, zauważamy, że masło to świetny produkt – łatwo się rozprowadza, szybko wchłania i zostawia na skórze ochronną warstewkę, której obecność wyczuwamy dopiero, kiedy myjemy ręce. Długotrwałe stosowanie poprawia stan skóry, a już na pewno utrzymuje ją w dobrej kondycji. W zasadzie, nie ma przeszkód, żeby preparat stosować do całego ciała, bo świetnie nawilża i jest wydajny – to może być świetne wyjście, kiedy pakujemy kosmetyki na wakacje. Nieduża tuba bez trudu zmieści się w torbie i zastąpi kilka kosmetyków.
Na osobny akapit zasługuje zapach tego preparatu. Freeman słynie z urokliwych aromatów swoich kosmetyków i tym razem też nie dał plamy. Połączenie aromatu ogórka i lilii wodnej brzmi może karkołomnie, ale zapewniam, że jest jak najbardziej udane – chłodne, orzeźwiające, a jednocześnie nie przywołujące na myśl odświeżacza do toalet.
Freeman ma same zalety. Być może 18 zł za tubkę kremu do rąk to niemało, ale biorąc pod uwagę, że można go także używać do całego ciała, a wydajność preparatu jest ponadprzeciętna, warto zapłacić tę cenę. Bardzo polecam.
Testowany był produkt o pojemności 100 ml, ale obecnie firma ma w ofercie ten sam preparat w tubie o innym wyglądzie i większej o 25 ml pojemności. Podana cena dotyczy produktu dostępnego obecnie w ofercie dystrybutora.
Producent | Freeman |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Dłonie i paznokcie |
Przybliżona cena | 18.00 PLN |